Hamburgerowy zamordyzm w San Francisco

REKLAMA

Władze San Francisco na początku listopada podjęły decyzję o zakazie dołączenia zabawek do posiłków z „dużą ilością tłuszczu i cukru”. Wydany przez tzw. Radę Nadzorczą miasta (Board of Supervisors) przepis został wymierzony w duże sieci restauracji sprzedających żywność typu fast-food. Zgodnie z rozporządzeniem firmy – takie jak McDonald – miały dopasować oferowane w zestawach z zabawką jedzenie do norm określonych przez urzędników. Zgodnie z nowym prawem do grudnia 2011 roku żywność dla dzieci musi zawierać mniej niż 600 kalorii (z czego mniej niż 35 procent wszystkich kalorii ma pochodzić z tłuszczy). Posiłki muszą też zawierać określoną minimalnie ilość owoców i warzyw.

Nowe prawo zostało chwilowo zablokowane przez burmistrza San Francisco – Gavina Newsoma. – To rodzice, nie politycy powinni decydować, co jedzą ich dzieci, zwłaszcza że chodzi o ich własne pieniądze – uzasadnił swoją decyzję. Chociaż sprzedaż łączona zabawek z jedzeniem wciąż jest w San Francisco dozwolona to samorządowcy spróbują odrzucić weto burmistrza. Mają na to duże szanse – poparcie dla nowego prawa wciąż deklaruje ośmiu na jedenastu urzędników.

REKLAMA

Wojna zabawkowo-hamburgerowa swój finał prawdopodobnie będzie miała w sądzie (przedstawiciele władz miejskich spodziewają się skierowania sprawy do sądu przez firmę McDonald). Eric Mar – przewodniczący rady i pomysłodawca nowych przepisów – wciąż wierzy, że nowe prawo będzie „wielkim zwycięstwem” w walce z otyłością dzieci.

REKLAMA