Hipokryzja posłów a zakaz palenia w miejscach publicznych

REKLAMA

„Katolik, wykształcony, z szacunkiem do innych” – tak mieszkańcy miasteczka Casal di Principe scharakteryzowali statystycznego członka południowowłoskiej mafii. Wypytywani przez dziennikarzy nie kryli swojego oburzenia aresztowaniem szefa Casalesi – jednego z przestępczych klanów neapolitańskiej komorry. Mafiosa schwytano po 14 latach poszukiwań. Jednak radości rządu i policji nie podzielają mieszkańcy miasteczka. – Teraz, kiedy wkroczyło tu państwo jesteśmy zrujnowani – wyznają ludzie na antenie publicznego radia RAI. Jak podała włoska agencja prasowa ANSA smutek mieszkańców Casal di Principe nie wynika z uwikłania w przestępczą działalność ze schwytanym bossem. Powszechną, społeczną sympatię do mafii wytłumaczył miejscowy piekarz, Antonio Diana. – Sprawa jest prosta. Tutaj kradną wszyscy, i politycy, i bossowie. Ale różnica polega na tym, że kiedy bossowie zjadają tort, to i tobie dają kawałek, a politycy zjadają wszystko sami…

Polskie grupy przestępcze nie rozwinęły się na tyle, aby stanowić „alternatywę” dla państwowej władzy, a lokalnej społeczności wciąż kojarzą się z gwałtami i rozbojami. Mimo tego również nad Wisłą panuje przekonanie, że państwo bywa gorsze niż mafia, a ściągany przez urzędników haracz bywa większy…

REKLAMA

Nową stawkę haraczu od palaczy zadekretowała wyższa izba parlamentu. Senat poparł podwyżkę akcyzy na wyroby tytoniowe. Jeśli ustawę podpisze prezydent ( a wszystko wskazuje na to, że tak właśnie się stanie) to ceny papierosów wzrosną już od pierwszego stycznia 2011 r. Tym samym akcyza będzie wynosiła 158,36 zł za 1000 sztuk papierosów (31,41%). Zdaniem Jana Vincenta Rostowskiego wzrost daniny powiększy budżet o 233 mln zł i przyczyni się do 2,5-proc. spadku… sprzedaży towarów obłożonych podatkiem!

Od 15 listopada w Polsce obowiązują nowa ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu. Zgodnie z nowymi przepisami zakaz palenia papierosów (z wyjątkiem specjalnie do tego przystosowanych pomieszczeń) obowiązuje m.in. w stanowiących własność prywatną restauracjach, szkołach i zakładach pracy. Co ciekawe parlamentarzyści uchwalili prawo, które sami łamią! – Żadna z palarni nie spełnia wymogów ustawy – zauważył Eugeniusz Kłopotek, poseł PSL. Zadekretowane wymogi są surowe: palarnią jest tylko „wyodrębnione konstrukcyjnie od innych pomieszczeń i ciągów komunikacyjnych pomieszczenie, odpowiednio oznaczone, służące wyłącznie do palenia wyrobów tytoniowych, zaopatrzone w wywiewną wentylację mechaniczną lub system filtracyjny w taki sposób, aby dym tytoniowy nie przenikał do innych pomieszczeń”. Część lokali gastronomicznych (to w nie najbardziej uderzają nowe przepisy!) już liczy straty z powodu odpływu przyzwyczajonych do „dymka” klientów. Restauracje i bary – jeśli tylko mogą – inwestują dziesiątki tysięcy złotych, aby spełnić urzędniczy kaprys. Pozostałe lokale (zwykle zbyt małe, aby można było w nich wydzielić palarnię) ze strachu przed grzywną wywieszają kartkę „zakaz palenia” i modlą się o przetrwanie. Problemu nie widzą urzędnicy. Kancelaria Sejmu za pieniądze podatników dostosuje sejmowe palarnie do zadekretowanych wymogów. Ewentualnych kar nikt na Wiejskiej się nie obawia. – Straż marszałkowska mandatu przecież nie wystawi. Ale na przykład jakby wezwała policjantów na interwencję… Tylko komu mieliby go wlepić? – zastanawia się w rozmowie z dziennikarzem TVN24 Andrzej Halicki (PO). Również stołeczna policja rozkłada ręce – Rzeczywistość nie wszystkim wyda się sprawiedliwa. Posła policjant i tak mandatem ukarać nie może – stwierdził Krzysztof Hajdas, podinspektor z wydziału prasowego.

REKLAMA