Sommer: Wybory za pasem

REKLAMA

W zeszłym numerze „NCz!” JKM zastanawiał się nad możliwością wariantu tunezyjsko-egipskiego w Polsce. Oczywiście wszystko jest możliwe – w końcu, wbrew dobremu samopoczuciu „bandy czworga”, coraz wyraźniej widać, że ludzie mają jej serdecznie dość, jednak wydaje mi się, że czas na takie rozwiązania jeszcze nie nadszedł. Jak zauważył prof. Rybiński w jednym z wywiadów, jesteśmy obecnie w szczycie keynesistowskiego rozbuchania robót publicznych – chodzi o te wszystkie stadiony, autostrady itp., budowane oczywiście głównie za kredyty pod pozorem konieczności wykorzystania „środków europejskich” – i pewnie póki szczyt ten nie minie, ludzie się jeszcze nie zbuntują. Bo robota będzie, jakaś kredytowa kasa też popłynie. Wszystko więc wskazuje na to, że zamiast w ruchawkach, znów trzeba będzie wziąć udział w wyborach, które wstępnie wyznaczono na połowę października (mój brak entuzjazmu wynika z tego, że poprzednie wybory to były dla mnie dwa miesiące wyrwane z życiorysu i niekoniecznie chciałbym to powtarzać).

I jak zwykle środowisko wolnościowe jest do nich, delikatnie pisząc, średnio przygotowane. W tzw. międzyczasie zaszły jednak dwie poważne zmiany sytuacji, które powinny wpłynąć na taktykę wyborczą wolnościowców.

REKLAMA

Po pierwsze: PiS podzielił się na dwie frakcje, upadł więc ostatecznie argument o potrzebie „startowania z listy PiS” – no bo niby z którego? Po drugie: dość istotnie zmieniły się zasady wyborcze. Kandydaci na senatorów będą teraz startować w jednoturowych wyborach przeprowadzanych w okręgach jednomandatowych, ponadto wprowadzono parytety płciowe na listach i wreszcie prawdopodobnie znacznie ograniczona zostanie możliwość płatnej propagandy wyborczej w prasie, radiu i telewizji.

W jakiej formie wolnościowcy wystartują? Już teraz w necie toczy się na ten temat ożywiona dyskusja. Ja osobiście sądzę, że najbardziej ekonomiczny będzie wariant, który przećwiczyliśmy podczas wyborów samorządowych, będących tak naprawdę próbą odnowienia wolnościowej struktury. Próba ta była tylko połowicznie udana – jednak jakieś podstawy udało się stworzyć.

Tutaj (oraz na XVII stronie e-wydania i e-prenumeraty) zamieściłem ostateczne podsumowanie poprzednich wyborów oraz wnioski, jakie moim zdaniem wynikają z naszych rezultatów, a także z rezultatów najbliższej konkurencji. Wynik tych rozważań jest prosty: jeśli nie będzie jak zwykle, to być może w końcu uda się przełamać próg!

REKLAMA