Pół miliona urzędników do wykarmienia

REKLAMA

Według wyborcza.biz ilość Polaków zatrudnionych w administracji publicznej (władzach centralnych i na szczeblu samorządowym) zwiększyła się aż o 26,3 tys. osób! Taki przyrost urzędników nastąpił w ciągu zaledwie 9 miesięcy minionego roku. Według danych udostępnionych przez Główny Urząd Statystyczny na urzędniczej posadzie pracuje 462,9 tys. osób! W 2009 r. administracja zatrudniła dodatkowo 26 tys. urzędników. W 2008 – 13 tys. osób. Za trwających niewiele ponad 2 lata rządów PIS przybyło prawie 50 tys. urzędników. Dla porównania w 1990 r. urzędników było ok. 159 tys. Znaczną grupę nowo zatrudnionych stanowią osoby odpowiedzialne za obsługę kadry merytorycznej. Tzw. urzędnicy urzędników to nawet 30% nowo zatrudnionych w urzędach (księgowi, kadrowi itp.) Co ciekawe przeciętne wynagrodzenie pracowników budżetówki wynosi 4082 złote brutto.

Wszystko wskazuje więc na to, że Platforma Obywatelska postanowiło dorównać europejskim liderom chociaż w ilości urzędniczych posad. Według danych Eurostatu rekordzistami są Luksemburczyk i Francuzi (co dziesiąty pracujący jest urzędnikiem). Marną pociechą jest to, że niemccy podatnicy łożą na prawie 1,5 mln urzędników.

REKLAMA

Zdaniem cytowanego przez wyborcza.biz Krzysztofa Janika (szef MSWiA w rządzie Leszka Millera) prawie pół milionowa armia pracowników administracji nie powinna nas przesadnie martwić ponieważ „są kraje w Europie Zachodniej zatrudniające dużo więcej urzędników”. Z taką oceną sytuacji nie zgadza się Krzysztof Rybiński, który zauważył, że porównywanie polskiej administracji do innych krajów unii nie ma sensu bez uwzględnienia „kontekstu dochodu na mieszkańca, innowacyjności, wydajności pracy, ilości globalnych firm” itp. (oczywiście z punktu widzenia liberała nawet silna gospodarka nie powinna ograniczać swojego potencjału przez „dokarmianie” przesadnie rozbudowanej administracji). Według ekonomisty to, że plasujemy się mniej więcej w połowie europejskiej stawki ilości osób zatrudnionych w państwowej administracji nie może być powodem do radości. – Mamy biedny kraj i bizantyjską administrację – ocenił Rybiński.

Warto również zauważyć, że wzrost ilości zatrudnionych nie idzie w parze z poprawą wydajności pracy urzędów. Według raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju z 2010 roku wydajność naszych urzędników w ostatnich latach spadała średnio o 8 proc. rocznie!

REKLAMA