Zakończą drugie życie Lenina?

REKLAMA

Lenin, jak ten koń z encyklopedii księdza Benedykta Chmielowskiego, nie potrzebuje, aby go bliżej przedstawiać – co to za jeden, każdy wie. Przynajmniej w Rosji. Bo jeśli nawet któryś z młodych Rosjan przypadkiem nie słyszał w domu rodzinnym o Wielkim Iljiczu, nie czytał znakomitych opowiastek Zoszczenki o małym Włodku Uljanowie, niechybnie w każdej większej mieścinie Federacji Rosyjskiej natknie się na posąg łysego jegomościa z charakterystyczną bródką wskazującego nieomylnie drogę do świetlanej przyszłości.

Bałwany ku czci przywódcy bolszewików szpecą naszą planetę ukraińskiego Żytomierza (na zachód od granicznej ongiś rzeki Zbrucz usunięto je starannie) wybrzeże Pacyfiku. Wybór jest niemały: są postacie w tużurku, których obliczom rzeźbiarz z lepszym lub gorszym skutkiem usiłował nadać wyraz niezwykłej inteligencji i zafrasowania losem rewolucji; są także inne, niekiedy groteskowe, bo o postawie rzymskich cezarów, albo mimowolnie figlarne – jeden z pomników w byłym Leningradzie wyrzuconą w przestrzeń dłonią wskazywał sklep monopolowy. Trafiają się figury przygotowane na syberyjskie mrozy, w uszance i grubym palcie, jak w ałtajskim Bijsku; jest też monumentalna głowa w buriackiej stolicy Ułan-Ude, przypominającą rzeźby Olmeków.

REKLAMA

Koncesjonowana nekrofilia

„Mówimy Lenin, a w domyśle partia” – pisał Włodzimierz Majakowski o nieodłącznych „bliźniętach, braciach” – partii bolszewickiej i jej przywódcy. Przez cały okres formalnego istnienia Związku Sowieckiego Lenin otaczany był bezkrytycznym kultem. Materialnym wyrazem tej czci było wzniesienie piramidy schodkowej, we wnętrzu której umieszczono zakonserwowane truchło bolszewickiego wodza.

Miejsce to stało się ośrodkiem rytualnych hołdów, do których oddawania zmuszano gości sowieckich władz oraz podanych Bolszewii. Z czasem zresztą, wobec propagandowego sukcesu rozgłaszania na wszelkie sposoby wyjątkowej wielkości Lenina, narodziły się świeckie gusła związane ze spoczywającym w mauzoleum nieboszczykiem, czego wyrazem było na przykład… podziwianie mumii przez nowożeńców!

Do dziś przekonanie o geniuszu „nowego człowieczeństwa Adama” – jak nazwała Włodzimierza Uljanowa pewna noblistka – jest mocno utrwalone w świadomości milionów mieszkańców Federacji Rosyjskiej. Słyszałem z ust pewnego Ałtajczyka, skądinąd rozsądnie postrzegającego wady ustroju komunistycznego, oświadczenie, że jest on jednak dumny ze swojej znajomości mowy rosyjskiej, tym bowiem językiem mówił Lenin. W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia sprzed piramidy na placu Czerwonym zniknęła warta honorowa, a mauzoleum od czasu do czasu zamykano, zastawiając wejście nieheblowanymi deskami. Czuwający nad kondycją mumii sztab uczonych mocno zredukowano, ale nadal systematycznie prowadzone są jej renowacje, a wykonujące je przedsiębiorstwo organizuje konferencje prasowe. Niemałą część Rosjan pasjonuje bowiem kwestia, czy przy okazji liftingu trupa Lenina zostanie na przykład wymieniony także garnitur pierwszego z bolszewików.

– Lenin to wyjątkowo sporny polityk i jego obecność w mauzoleum w sercu kraju to skrajny absurd – oświadczył w związku z kolejną rocznicą śmierci bolszewickiego wodza Włodzimierz Miedinski, reprezentujący w Dumie partię Jedna Rosja. Miedinski już od dłuższego czasu znany jest w rosyjskim parlamencie z wystąpień przeciwko pozostawieniu zwłok Lenina w centralnym punkcie kraju. Zdaniem posła, przechowywanie mumii w centrum stolicy Rosji jest „niemoralne, bezsensowne z punktu widzenia wydatków budżetowych, szkodliwe ideologicznie i okrutne zarówno dla krewnych Lenina, jak i dla ludzi, którzy nie popierają ideologii komunistycznej”.

Ponadto Miedinski stwierdził – nie ujawniając źródła tej informacji – że w mauzoleum znajduje się już nie więcej niż 10% ciała Lenina, co powinno być jeszcze jednym argumentem za jego usunięciem. W dodatku koncerty, jakie urządzane są na placu Czerwonym, są niesmacznymi „widowiskami na cmentarzu”, a nawet, zdaniem deputowanego, „trącą satanizmem”.

Na śmietnik historii?

Zabrania ciała Lenina z mauzoleum od dawna domagają się również działacze Stowarzyszenia Memoriał. Ich zdaniem, niezbędna jest poważna publiczna dyskusja na ten temat, a może nawet referendum, w ślad za którym nastąpiłyby odpowiednie posunięcia władz. Takie głosowanie przeprowadzono niedawno w internecie na stronach Jednej Rosji – ponad 70% jego uczestników opowiedziało się za opróżnieniem grobowca pod Kremlem i pochowaniem szczątków Lenina. Aktywiści z Memoriału żądają też zlikwidowania mogił pod kremlowskim murem, w których spoczywają „twórcy politycznego i państwowego terroru”. Pochowano tam wielu znamienitych bolszewików, m.in. Stalina, Dzierżyńskiego, Swierdłowa, Żdanowa, Kosygina i Breżniewa. Trup Stalina dotrzymywał w mauzoleum towarzystwa swojemu poprzednikowi (i – jak chcą niektórzy – zarazem jednej ze swoich ofiar) przez dziewięć lat, dopóki na XXII zjeździe KPZS nie podjęto decyzji, aby go stamtąd usunąć.

Krążyła anegdota, że oficjalnie wyznające materializm gremium bolszewickiej wierchuszki przekonała zasłużona towarzyszka Spirydonowa, która oświadczyła, że przyśnił się jej Lenin i wyraził swoje niezadowolenie z obecności sublokatora.

Wypada zauważyć, że stanowisko Cerkwi w sprawie pogrzebania zwłok Lenina jest dość niejednoznaczne i wyrażane raczej ostrożnie. Synod prawosławny wezwał obie strony dyskursu o przyszłości szczątków Lenina do uwzględnienia, że przywódca bolszewickiego przewrotu rozkazywał zabijać niewinnych ludzi z powodu ich pochodzenia społecznego, ale jednocześnie duchowni zaapelowali, aby wstrzymać się od podejmowania kroków, które mogłyby doprowadzić do rozłamu wśród Rosjan.

„Ciało Lenina wystawione jest na widok publiczny, co przeczy naszej tradycji kulturowej; zwłoki ludzkie stały się obiektem turystycznym” – podkreślają popi. Właśnie obawa przed wzburzeniem społecznym powstrzymywała – przynajmniej według oficjalnej wersji – obecnych decydentów rosyjskich przed przeniesieniem zwłok Lenina z mauzoleum na cmentarz. Tym razem jednak wystąpienie posła Miedinskiego wydaje się stanowić element akcji zorganizowanej i dozwolonej przez szczyty władzy (która być może zamierza tym sposobem poprawić swój wizerunek).

W mediach rosyjskich pojawiają się „sensacyjne” informacje, przedstawiane jako „niedawno odkryte fakty” dotyczące biografi i Lenina. Według gazety „Ekspert”, najwybitniejszy z bolszewików „patologicznie nienawidził Rosji oraz rosyjskiego narodu”. To w gruncie rzeczy żadna nowość – wiele faktów z życia Lenina świadczy o tym, że był on bezwzględny w swoim dążeniu do celu i dosłownie zmierzał do niego po trupach. Wbrew naiwnemu mniemaniu, że Stalin wypaczył idee Lenina, „kremlowski góral” z Gruzji w istocie tylko twórczo je rozwinął. Kto wie, jakich jeszcze potwornych zbrodni dopuściłby się sam Lenin, gdyby nie odszedł z tego świata zaledwie w 54. roku życia.

W historii Rosji już nieraz profanowano szczątki niegdysiejszych idolów. O losie zwłok Stalina już wspomniałem. Ciało pierwszego Dymitra Samozwańca – cara raczej lubianego przez poddanych, choć zaskakującego ich zachodnimi obyczajami – wywleczono z grobu, uwiązano do przyrodzenia trupa sznur i zaciągnięto na plac Czerwony, gdzie zwłoki spalono, szkielet stratowano, a prochy cara wystrzelono z armaty w kierunku Polski.

W przypadku likwidacji mauzoleum komuniści rosyjscy stracą swoje bałwochwalcze miejsce kultu, choć zapewne nadal gromadzić będą się na mityngach wokół pomników czy choćby biustów Lenina rozsianych po całej Rosji. Likwidacja zewnętrznych oznak czerwonej wiary wcale nie świadczy o jej ostatecznym upadku. Kryptobolszewizm ma się w Rosji doskonale – jest ważnym składnikiem wschodniej mentalności, znamiennej dla współczesnych rosyjskich decydentów. Kamuflowany może okazać się w wymiarze społecznym i politycznym jeszcze bardziej zjadliwym wirusem niż jego słynny poprzednik…

REKLAMA