Francuscy socjaliści „błogosławią” homosiowe „śluby”

REKLAMA

Socjalistyczna mer Montpellier udzieliła symbolicznego „ślubu” parze gejowskiej. Pani Helena Mandroux przyjęła ją w sali ślubów merostwa, dokonała obrzędu świeckiej ceremonii, ale związku do ksiąg nie wpisała („na razie”), bo – jak stwierdziła – „szanuje republikańskie prawo”. „Ślub” miał więc charakter jedynie symboliczny i wpisuje się w tzw. walkę o prawa homoseksualistów.

Związek zawarli panowie Florentyn Robin i Tytus Liwiusz Santos Mota. Francusko-portugalski homozwiązek otrzymał okazałą oprawę. „Młoda para” po wyjściu z merostwa przedefilowała przed honorowym szpalerem, który utworzyli socjalistyczni radni w trójkolorowych szalikach (choć tęczowe byłyby
może bardziej na miejscu). Helena Mandroux oświadczyła, że uroczystość ma przyczynić się do zmiany prawa francuskiego. Można tu dodać, że dwa lata temu pani mer i jej partyjni koledzy z rady miasta ogłosili tzw. Apel z Montpellier, w którym wzywali do zmiany prawa na rzecz całkowitego zrównania związków homoseksualnych i małżeństw, zniesienia „dyskryminacji” i nadrobienia w tej dziedzinie „francuskiego opóźnienia”.

REKLAMA

Pani mer zadeklarowała, że „Partia Socjalistyczna uznaje za swój obowiązek podniesienie tego problemu w czasie wyborów prezydenckich 2012 roku i rozstrzygnięcie go po myśli homoseksualistów”. Pan Młody Pierwszy Robin dodał, że „walka trwa”, a Pan Młody Drugi Santos Mota – że „związki PACS są już niewystarczające” (PACS = Pacte civil de solidarité czyli Obywatelska Umowa Solidarności, Pakt Solidarności; francuski rejestrowany związek partnerski legalizujący związki nieformalne między dwojgiem ludzi bez względu na płeć; więcej np. tutaj)

REKLAMA