Z przymrużeniem oka o rosyjskich papierosach

REKLAMA

Pewnego przedwiosennego poranka ujrzałem na chodniku porzuconą pustą paczkę po papierosach. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że naklejone na niej ostrzeżenie o zgubnych dla zdrowia skutkach palenia papierosów było napisane po rosyjsku. Skłoniło mnie to do kilku refleksyj. Rybnik, gdzie dokonałem tego „odkrycia”, leży w zachodniej części Polski, do Niemiec jest stąd o wiele bliżej niż do Rosji, z krajami Europy Zachodniej łączą mieszkańców mojego miasta o wiele liczniejsze więzi rodzinne, zawodowe i inne niż ze Wschodem, a jednak nigdy nie znalazłem na rybnickich chodnikach ani w żadnym innym miejscu porzuconych paczek po papierosach opatrzonych napisami angielskimi czy niemieckimi. Jest to tym dziwniejsze, że wielokrotnie słyszałem o przypadkach kupowania papierosów na Zachodzie ze względu na ich jakoby znacznie lepszy smak niż tych samych marek będących w obrocie na rynku polskim. Mamy więc do wyboru trzy możliwe interpretacje tego zjawiska.

Pierwszą można określić jako optymistyczną. Palaczy papierosów zachodnioeuropejskich jest w naszym regionie więcej niż palaczy papierosów rosyjskich, ale ci pierwsi nie porzucają pustych pudełek na chodnikach, lecz przykładnie wrzucają je do koszy na śmieci. W ślad za zachodnimi papierosami idzie zachodnia kultura osobista. Ekspansja kultury materialnej pociąga za sobą ekspansję kultury społecznej i duchowej – jeśli trzymać się klasycznego podziału pochodzącego sprzed wieku z okładem.

REKLAMA

Druga interpretacja jest pesymistyczna. Mieszkańcy mojego miasta dużo częściej palą papierosy rosyjskie niż zachodnie, tylko się do tego nie przyznają. Oznaczałoby to, że obok wspomnianych wyżej licznych więzi z Zachodem, istnieją u nas mniej widoczne, ale bynajmniej nie słabsze także i ze Wschodem. Pudełko po papierosach ujawnia ich istnienie na polu podziemnego życia gospodarczego, podkreślając znaczącą rolę przemytu w funkcjonowaniu społeczeństwa, należy jednak przypuszczać, że analogiczne więzi istnieją także na innych polach, bowiem zjawiska społeczne nie mają zwyczaju występować w pojedynkę. Tedy pod względem kulturowym nie przynależymy jednoznacznie – jak byśmy tego chcieli – do cywilizacji zachodniej, ale stoimy w rozkroku między Wschodem a Zachodem.

Trzecia interpretacja ma charakter realistyczny i jest z nich wszystkich najprostsza, a przy tym jako jedyna jest zgodna z zasadami metodologicznymi obowiązującymi w naukach społecznych. Zakłada ona, że jedno pudełko po papierosach to stanowczo za mała próba badawcza, aby wyciągać z niej jakiekolwiek wnioski. Gdybym przebadał co najmniej sto porzuconych opakowań po papierosach, mógłbym formułować na podstawie takiego badania jakieś uogólnienia. Przy mniejszej liczbie próbek są one nieuprawnione.

Równie ciekawa jest treść owego ostrzeżenia. W polskim tłumaczeniu brzmi ono następująco: „Palenie powoduje przyspieszone starzenie się skóry”. Ci Rosjanie mają się dobrze. U nas paczki straszą rakiem płuc, chorobami serca czy poważnymi problemami ze wzwodem, a u nich przyspieszonym starzeniem się skóry. Dosyć popularny jest dowcip o mężczyźnie, który prosi w kiosku o papierosy wywołujące raka, nie chce zaś tych, które grożą impotencją. U naszych wschodnich sąsiadów nie musiałby się narażać na śmiertelnie niebezpieczny nowotwór, wykpiłby się bowiem banalnymi zmarszczkami. Wychodzi więc na to, że w Rosji palenie jest mniej szkodliwe niż w Polsce. Może to zasługa surowego, kontynentalnego klimatu? A może choroby wywoływane przez dym tytoniowy nie mają czasu, aby się u Rosjan porządnie rozwinąć, gdyż tych wcześniej zabija wódka?

REKLAMA