Moskwa. Miasto miliarderów

REKLAMA

Gdyby zamożność społeczeństwa była wprost proporcjonalna do liczby żyjących w nim miliarderów, Rosjanie niewątpliwie należeliby do najbogatszych ludzi na świecie, mieszkańcy Moskwy zaś pławiliby się w luksusie. Według ujawnionego niedawno corocznego rankingu najbogatszych pisma „Forbes”, rosyjska stolica jest miastem, w którym mieszka najwięcej miliarderów.

Wyprzedziła ona przodujący dotychczas na liście Nowy Jork. W amerykańskiej metropolii żyje ich 58, podczas gdy w Moskwie – 79. W ciągu minionego roku ich liczba zwiększyła się o 21. Ich łączny majątek wynosi 375 mld dolarów. Stanowi to 87 proc. zasobów wszystkich rosyjskich miliarderów i 29 proc. zasobów miliarderów europejskich. Zdecydowana większość rosyjskich miliarderów mieszka w stolicy, tylko nieliczni decydują się na mieszkanie na prowincji. Wynika to zapewne z centralistycznego sposobu zarządzania państwem, który sprawia, że większość miliarderów woli być jak najbliżej ośrodka, w którym zapadają kluczowe decyzje gospodarcze, czyli Kremla i „Białego Domu”, w którym urzęduje Włodzimierz Putin. Miliarderzy mieszkający na rosyjskiej prowincji to niezwykła rzadkość.

REKLAMA

Najbogatszym rosyjskim miliarderem jest nadal Włodzimierz Lisin. Według „Forbesa”, jego kapitał wynosi 24 miliardy dolarów, co pozwala Lisinowi zajmować 14. pozycję na światowej liście najbogatszych składającej się z 1021 osób. Lisin znacząco zwiększył Lisin, zarządzający kontrolnym pakietem Nowolipieckiego Kombinatu Metalurgicznego, znacząco zwiększył swój majątek w ubiegłym roku. Jeszcze rok temu posiadał bowiem „tylko” 15,8 mld dolarów. Drugim na liście rosyjskim miliarderem jest Michał Prochorow. Posiada on majątek wynoszący 13,4 mld dolarów. Jest on beneficjantem kompanii Oneksim. Trzecim najbogatszym Rosjaninem jest Michał Filman, współwłaściciel Alfa-Grupp i TNK-BP. Jego majątek wynosi 12,7 mld dolarów. Na 500 mln $ mniej specjaliści z „Forbesa” ocenili aktywa Romana Abramowicza. Oleg Deripaska, dyrektor generalny kompanii Bazowy Element i Rusał, dysponuje majątkiem wynoszącym 10,7 mld dolarów. Niewiele mniej, bo 10,6 mld $, skupia w swych rękach współwłaściciel kompanii naftowej ŁukoilWagit Alkiepierow. O 300 mln $ mniejszy majątek ma posiadacz kompanii Internos – Włodzimierz Potanin. Niemalże identyczne aktywa, bo wynoszące 9,9 i 9,8 mld $, posiadają właściciele Siewierstala – Aleksy Mordaszow i główny akcjonariusz Magnitogorskiego Kombinatu Metalurgicznego, Wiktor Rasznikow.

Następni na liście „Forbesa” rosyjscy biznesmeni mają już majątki znacznie mniejsze, bo wynoszące od 8,6 do 4,4 mld dolarów. Jest wśród nich m.in. właściciel cypryjskiej kompanii Madura Holdings, do której należy 80 proc. akcji Uralkalia, Dymitr Rybołowiew, i współwłaściciel firmy Kuzbasrazriezugol, Iskander Machmudow, a także właściciel holdingu Metalloinwiest, Aliszer Usmanow.

Nazwiska tych „biedniejszych” rzadko pojawiają się na łamach prasy i przeciętny Rosjanin nie wie nawet o ich istnieniu. Zdecydowana większość zarówno tych najbogatszych, jak i mniej zamożnych działa w sektorach surowcowych, a więc swój majątek zawdzięcza przede wszystkim „błogosławieństwu” Kremla. Niektórzy z nich, jak np. Roman Abramowicz czy Wiktor Wekselberg, są kojarzeni bezpośrednio z Kremlem. Na jego zamówienie realizują szereg „przedsięwzięć społecznych”, takich jak uczestnictwo w budowie obiektów olimpijskich czy w ogóle sportowych, remont zabytków lub zakup na zachodnich aukcjach dzieł sztuki związanych z Rosją.

Niektórzy inwestują też w takie przedsięwzięcia jak Skołkowo, czyli ośrodek pod Moskwą mający pełnić rolę Doliny Krzemowej. Pewnym wyjątkiem jest 31-letni Jerzy Milner, inwestujący w amerykańską Dolinę Krzemową. Jest współwłaścicielem DST Global i Mail.ru Group. Należy on do biznesmenów aktywnych i inwestujących z dużym powodzeniem w przedsięwzięcia związane z upowszechnieniem w Rosji internetu. Wcześniej pełnił wiele funkcji kierowniczych, m.in. w kompanii Menatep i w Koncernie Naftowym. Zdobyty przez niego majątek wynoszący 1 mld $ wystarczył mu oczywiście tylko na „wpisowe” do klubu miliarderów, ale nie ulega wątpliwości, że wszystko jest przed nim. W swoim pokoleniu należy bez wątpienia do najzdolniejszych ludzi mających głowę do robienia interesów.

Z zestawienia „Forbesa” wynika też, że w minionym roku tylko jeden rosyjski miliarder wypadł z klubu i przekształcił się w multimilionera. Jest nim syn byłego prezydenta Baszkirii – Uznał Rachimow. Pozbawiony protekcji tatusia stracił kilkaset milionów dolarów i jego majątek, wynoszący wcześniej 1,2 mld $, nieco stopniał.

Wśród rosyjskich miliarderów jest tylko jedna kobieta. Jest nią żona eks-mera Moskwy Jerzego Łużkowa – Helena Baturina. Formalnie jej majątek nie jest duży i wynosi tylko 1,2 mld $, ale jak ćwierkają moskiewskie wróble, jej aktywa są znacznie większe.

W globalnej ocenie „Forbesa” rosyjscy miliarderzy ustępują amerykańskim. Tych ostatnich w klubie miliarderów jest bowiem 413. Drugie miejsce zajmują Chińczycy, których jest 115. Rosjanie plasują się na razie na trzeciej pozycji. Zdaniem ekspertów „Forbesa”, liczba rosyjskich miliarderów rośnie jednak bardzo szybko. Jeszcze rok temu było ich tylko 62. W Europie Rosja nie ma już w tej dziedzinie konkurencji. Oczywiście wzrost liczby rosyjskich miliarderów nie przekłada się na poziom życia ogółu mieszkańców. Ten nadal, szczególnie na prowincji, pozostaje niski.

REKLAMA