Proces Michalkiewicz kontra TVN

REKLAMA

NEMO IUDEX IN CAUSA SUA – nikt nie jest sędzią we własnej sprawie – zatem ograniczę się do informacji, że pierwsza rozprawa, jaką z pozwu TVN SA przeprowadzi Sąd Okręgowy w Warszawie II Wydział Cywilny przy al. Solidarności 127, rozpocznie się 12 kwietnia br. o godzinie 9.30 w sali 212.

TVN zarzuca mi podanie w felietonie „Na równi pochyłej” nieprawdziwych informacji, które w ocenie powoda naruszają jego dobra osobiste. Pozew nie precyzuje jasno, które informacje uważa za nieprawdziwe ani które opinie przeze mnie wyrażone naruszają dobra osobiste TVN – ale mam nadzieję, że to się wyjaśni podczas rozprawy. W ogóle może być ciekawie, bo np. w pozwie zamieszczony jest wniosek dowodowy o dopuszczenie zeznań świadków: pana Edwarda Miszczaka i pana Adama Pieczyńskiego „na okoliczność zdarzeń będących przedmiotem postępowania, a mianowicie ustalenia, czy Wojskowe Służby Informacyjne miały wpływ na dziennikarzy stacji TVN”.

REKLAMA

Nie wiem, czy taka była intencja autorów pozwu, ale zacytowane sformułowanie sugeruje, iż obydwaj świadkowie są w stanie wykluczyć wpływ Wojskowych Służb Informacyjnych na dziennikarzy stacji TVN. Ale żeby rzeczywiście mogli to uczynić, musieliby być poinformowani o poczynaniach Wojskowych Służb Informacyjnych względem stacji TVN i ewentualnie dziennikarzy tej stacji – że np. żaden z nich ani też żaden z jej pracowników decyzyjnych nie jest ani nie był tajnym współpracownikiem WSI ani że nie miały one na nich żadnego wpływu. Jednak taka wiedza – jak sądzę – mogłaby zostać uzyskana tylko od Wojskowych Służb Informacyjnych, a nie przypuszczam, by zechciały one informować o swojej działalności i ewentualnej agenturze osoby postronne.

Osoby postronne, a więc pozbawione owej specjalistycznej wiedzy, mogłyby co najwyżej zeznać, że IM niczego nie wiadomo na ten temat – ale powiedzmy sobie szczerze: cóż to za dowód? Tego rodzaju zeznanie mógłby złożyć każdy przypadkowy, spotkany na ulicy przechodzień – dlatego jestem bardzo ciekaw, co na rozprawie
powiedzą obydwaj powołani świadkowie.

Poza tym zacytowany fragment wniosku dowodowego pokazuje, że przedmiotem tego procesu tak naprawdę są nie tyle dobra osobiste, ile ustalenie, czy WSI miały wpływ na dziennikarzy TVN i w ogóle na tę stację. Ja doskonale rozumiem, że intencją WSI i ich oficjalnych następców byłoby ukrycie za wszelką cenę ewentualnych powiązań z TVN i wpływu WSI na tę stację – ale mój interes procesowy jest dokładnie odwrotny. Dlatego też proces stwarza szansę odsłonięcia sporego i newralgicznego segmentu polskiego życia publicznego – czy i w jakim stopniu jest ono aranżowane przez tajne służby, a w jakim stopniu pozostaje autentyczne i spontaniczne. I mam nadzieję, że ta szansa zostanie wykorzystana. Wiele zależy oczywiście od sądu, który jest gospodarzem procesu, ale – jak to mówią – człowiek strzela, a Pan Bóg kule nosi.

Zatem wszystkich zainteresowanych zapraszam.

REKLAMA