„Petycja producentów książek” czyli nowe oblicze interwencjonizmu

REKLAMA

Na pięć lat przed śmiercią Frédéric Bastiat opublikował sławną satyrę na protekcjonizm pt. „Petycja producentów świec”. Tekst, który w druku ukazał się w 1845 roku, również dziś wybornie demaskuje absurd rozciągania przez polityków legislacyjnego parasola nad poszczególnymi grupami interesu. W petycji skierowanej do „czcigodnych członków Izby Deputowanych” producenci świec oraz inni przedstawiciele przemysłu oświetleniowego – wytwórcy „latarni, lichtarzy, lamp ulicznych, knotów i kapturów do gaszenia świec (…), łoju, oleju, rycyny” – domagają się ochrony przed nieuczciwą konkurencją „zagranicznego rywala”. Tym, który bezprawnie „zalewa nasz krajowy rynek po niesłychanie niskiej cenie”, jest… Słońce! Zdaniem producentów świec, jedyną obroną przed konkurencją Ciała Niebieskiego, które „najwyraźniej pracuje w warunkach (…) dalece dla produkcji światła lepszych” i „prowadzi przeciw nam bezlitosną wojnę”, jest uchwalenie ustawy nakazującej „zamknięcie wszystkich okien, okiennic, świetlików, wewnętrznych i zewnętrznych żaluzji, zasłon, okien z kwaterami i rolet”. Jedynie nakaz zatkania „wszystkich otworów, dziur, szpar i szczelin, przez które światło słoneczne ma w zwyczaju wpadać do domów”, może zapewnić „uczciwą konkurencję dla gałęzi przemysłu, którymi (…) obdarzyliśmy ten kraj”.

Do władz kraju, który „nie może, bez zdradzania niewdzięczności, opuścić nas dziś w tak nierównej walce”, zaapelowała grupa sprzedawców książek zrzeszonych w Ogólnopolskim Stowarzyszeniu Księgarzy (OSK). Zwrócili się oni m.in. do senatorów obradujących w ramach Komisji Kultury i Środków Przekazu o przeforsowanie „ustawy wprowadzającej m.in. sztywne ceny książek, obowiązek stosowania takich samych upustów w stosunku do wszystkich sprzedawców detalicznych oraz zakaz sprzedaży podręczników poza księgarniami”. Jak podkreślił przewodniczący OSK Jerzy Mechliński, jedną z przyczyn trudnej sytuacji na rynku księgarskim jest polityka supermarketów, które mają czelność sprzedawać książki poniżej ceny detalicznej sugerowanej na okładce!

REKLAMA

Jako przykład podał „dzieło” Dana Browna, którego średnia cena w księgarniach oscylowała w granicach 40 zł, podczas gdy nieuczciwa konkurencja (jeden z supermarketów) oferowała powieść amerykańskiego skandalisty za 24 złote. Zdaniem p. Mechlińskiego, „nie ma w tym logiki”, a „księgarze nie są w stanie tak funkcjonować”. Pod kategorię małej, ale nieuczciwej konkurencji najprawdopodobniej podpadłby również wydawca „NCz!”, który w księgarni sklep-niezalezna.pl bezwstydnie sprzedaje prawicową literaturę o kilka złotych taniej niż sugeruje to wydawca!

Przewodniczącego OSK oburzył również nienowoczesny, bo nieeuropejski sposób sprzedaży podręczników. Na Wisłą są one często dystrybuowane przez nauczycieli, podczas gdy w Niemczech ustawowo sprzedają je tylko księgarnie! Ponieważ to, co zachodnie, jest a priori lepsze, OSK domaga się „takich samych zasad obrotu podręcznikami, jakie obowiązują na zachód od Odry”. Jak podkreśliła Polska Agencja Prasowa, sceptycznie do propozycji Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Księgarzy odniosła się (ze znanych postaci) jedynie senator Barbara Borys-Damięcka, która „ustalenie jednej ceny” połączone z „zakazem sprzedaży książek w supermarketach” przytomnie uznała za „ograniczenie wolności gospodarczej”. Niestety, według informacji PAP, senatorowie Komisji Kultury i Środków Przekazu najprawdopodobniej zgłoszą projekt OSK jako własny…

REKLAMA