Reakcja UE na węgierską konstytucję: „To hańba!”

REKLAMA

W artykule „Węgrzy skutecznie odgruzowują kraj zdewastowany przez komunistów” opisaliśmy fenomen Węgierskiej Unii Obywatelskiej, która przeforsowała zmianę konstytucji. Główne punkty ustawy zasadniczej powstały w opozycji do wartości forsowanych przez Unie Europejską. Ponieważ Węgrzy przyznali się do Boga, postawili na tożsamość narodową, własne prawo i walutę unijne elity podniosły krzyk.

Niemiecki wiceminister spraw zagranicznych Werner Hoyer biadoli, że nowa konstytucja jest jeszcze bardziej niepokojąca niż kontrowersyjne karby nałożone na media, które wprowadzono na Węgrzech na początku bieżącego roku. – Już nowe prawo medialne trudne było do pogodzenia z wartościami Unii Europejskiej. A przez nową konstytucję i sposób, w jaki ją uchwalono, nasze obawy nie zostały rozwiane, a wręcz przeciwnie – zauważył Hoyer w specjalnym oświadczeniu. Przeciw Węgrom głośno protestują także europejscy liberałowie, których szef Guy Verhofstadt już parę tygodni temu nazwał projekt konstytucji „koniem trojańskim” autorytaryzmu w Unii Europejskiej. Jego lamenty podzielają też: Komisja Wenecka – działające przy Radzie Europy ciało doradcze „dbające” o to, by w prawie konstytucyjnym i wyborczym państw członkowskich rozpowszechniały się „standardy wywodzące się w demokratycznego dziedzictwa europejskiego” – oraz Amnesty International i inne podobnego autoramentu organizacje.

REKLAMA

Ich zdaniem, nowa ustawa zasadnicza jest sprzeczna z prawami człowieka w kwestii aborcji, „małżeństw” homoseksualnych i kar dożywotniego więzienia bez możliwości zwolnienia warunkowego. I od razu zaczęto urabiać ludziom odpowiednią opinię o węgierskiej konstytucji i w ogóle o sytuacji tego kraju za rządów prawicowego Fideszu.

– Ledwo ślad pozostał z pluralizmu, różnorodności, z podstawowych cech wolnego społeczeństwa. Jeśli w tych dniach chciałbyś z ludźmi na Węgrzech porozmawiać o polityce, spotkasz się z przejawami strachu, jak w czasach komunistycznego reżimu w NRD – relacjonowały z Budapesztu niemieckie stacje telewizyjne. – Węgry stały się hańbą dla Europy, ale Europa woli tego nie widzieć, nie mówi nic – karciły z wyrzutem i obśmiewały jako anachronizm konstytucyjne zapisy: przyznawanie się do chrześcijaństwa, dumę z bohaterskiej przeszłości narodu, heteroseksualność związku małżeńskiego i prorodzinną politykę państwa.

Nikt nie zwraca uwagi na to, że zapisy nowej ustawy zasadniczej przywiązują dużą wagę do walki z zadłużeniem państwa (nowa konstytucja określiła maksymalny poziom długu publicznego na 50% PKB) oraz skuteczniejszej polityki finansowej samorządów lokalnych. Że wprowadza ona bardziej przejrzyste zasady dotyczące prywatyzacji. Co więcej, urabiając opinię publiczną, media akcentują jedynie artykuł mówiący o tym, że państwo posiada monopol na zarządzanie siłami porządkowymi i zapewnianie bezpieczeństwa obywatelom.Zapis ten jest jednak szczególnie istotny w kontekście działalności na wschodzie kraju samozwańczych milicji obywatelskich, powiązanych z kręgami nacjonalistycznymi.

Telewizja i prasa w całej Europie mówią o ogromnym sprzeciwie Węgrów wobec zapisów nowej konstytucji. Ale chcą zakrzyczeć prawdę, bo statystyki jakimś dziwnym trafem nie potwierdzają lęków „demokratów”. Aż 81 procent Węgrów zgadza się na odwołanie do tradycji Korony Węgierskiej. 69 procent akceptuje i podpisuje się pod podkreśleniem roli chrześcijaństwa w historii i w bieżącym życiu kraju. Zaś 67 na 100 Węgrów uważa, że forint wciąż powinien pozostać waluta narodową.

Naszym bratankom z całym szacunkiem należy pogratulować odwagi i determinacji ich rządu. Niestety, politycy znad Wisły, także ci mieniący się „prawicowymi” czy „chrześcijańskimi”, nie mają takiej odwagi, co nieraz już udowodnili swymi głosowaniami w Sejmie czy karnym przyjmowaniem wytycznych Brukseli. Powołując się bez ustanku na opinie Jana Pawła II, zapominają nieustannie i chyba celowo o Bogu, Ewangelii, o nauce krzyża. I nie ma co liczyć, by te wyświechtane we wszelakich politycznych formacjach figury odkryły w sobie dość sumienia, odwagi i woli, aby poprzeć pełną ochronę życia poczętego, podkreślić swe chrześcijańskie korzenie czy obronić resztki suwerenności kraju…

REKLAMA