Niemieccy podatnicy zaskarżyli euro-pomoc dla Grecji i innych bankrutów

REKLAMA

Większość niemieckich podatników już od maja ub. roku, tj. od czasu podjęcia pierwszych decyzji ratowania eurobankrutów, stopniowo traci zaufanie do UE i jej instytucji – niemal codziennie. Jednym z licznych świadectw tej utraty zaufania jest wpłynięcie w ostatnich miesiącach do Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe kilkunastu skarg różnych grup obywateli, organizacji społecznych i gospodarczych (podpisanych w sumie przez kilkadziesiąt tysięcy ludzi) – skarg na wielkie współfinansowanie przez Niemcy „europejskiego parasola” vel „euromechanizmu” finansowego. A także skarg na dalsze futrowanie miliardami europożyczek Grecji czy Portugalii.

9 czerwca Trybunał Konstytucyjny postanowił więc i poinformował, że będzie rozpatrywać te skargi i naradzać się w tych sprawach od 5 lipca. W związku z tym rząd RFN przed sądem w Karlsruhe „będzie musiał uzasadnić, w jakim stopniu te jego finansowe przedsięwzięcia są zgodne z ustawą zasadniczą RFN”, a także z samym „prawem europejskim”. Należy liczyć się z tym, że zasadnicze orzeczenie Trybunału zapadnie jeszcze przed wstępnymi decyzjami Bundestagu w sprawie kolejnego budżetu Republiki Federalnej („Frankfurter Allgemeine Zeitung”).

REKLAMA

Wśród skarżących eurorozpasanie rządu RFN i władz UE jest m.in. grupa znanych prawników i ekonomistów skupiona wokół prof. Joachima Starbatty’ego z Uniwersytetu w Tybindze. Ten od lat konsekwentny krytyk kolejnych traktatów UE, „iluzji euro” i zbyt daleko idących zobowiązań władz i praw Niemiec wobec władz i praw UE uważa, że wielomiliardowa pomoc dla Grecji i innych eurolandów nie jest zgodna nie tylko z konstytucyjnym prawem Niemiec, ale i z prawem samej UE. Prof. Starbatty i inni skarżący obawiają się, że UE już niedługo stanie się w praktyce głównie „unią transferowo-finansową”, a nie wspólnotą gospodarczą i polityczną.

Obawiają się też, że niemieckie państwowe gwarancje dla różnych pożyczek i procederu wykupywania przez Euro-Bank czy przez banki niemieckie obligacji innych eurokrajów przekroczą – najdalej w przyszłym roku – poziom aż 148 miliardów euro (!).

Równocześnie już 8 czerwca kanclerz Angela Merkel i minister finansów Wolfgang Schäuble usilnie prosili posłów CDU/CSU i FDP „o zrozumienie konieczności” nowej pomocy dla władz Grecji. Minister finansów RFN określił tę grecką konieczność i „pilną potrzebę” na łączną sumę od 90 do 120 miliardów euro – od lata ub. roku do roku 2014 (!). Zaznaczył też, że nikt nie może obecnie powiedzieć, ile to będzie dokładnie. Z kolei 10 czerwca minister Schäuble stwierdził na forum Bundestagu w oświadczeniu rządowym: „Sytuacja w Grecji, a tym samym i w Europie, jest poważna”.

Po niezbyt burzliwej (o dziwo) dyskusji parlamentarne frakcje chadeków i liberałów z FDP „okazały gotowość wspierania” dalszego programu pomocy (dla rozrzutnych i marnotrawnych Greków). Posłowie i ministrowie postulowali przy tym jednak konieczność włączenia do tej planowanej pomocy możliwie wszystkich komercyjnych banków, funduszy emerytalnych, ubezpieczeniowych i inwestycyjnych. Uznali też, że niezbędny będzie „sprawiedliwy podział tych obciążeń” pomiędzy wierzycieli państwowych i komercyjno-prywatnych. Oświadczali także, że niezbędny będzie również ścisły nadzór przedstawicieli UE i MFW nad prywatyzacją znacznej części majątku greckiego państwa i nad skuteczną „reformą” jego systemu podatkowo-skarbowego.

REKLAMA