Budżet USA? Wąż żywiący się własnym ogonem

REKLAMA

Agencja ratingowa Standard & Poor’s po raz pierwszy w historii obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej Stanów Zjednoczonych z AAA do AA+. Chciałoby się zapytać tych wszystkich fanatycznych zwolenników Obamy, czego tak naprawdę się spodziewali. Jaki sens dla wierzycieli ma jednoczesne podniesienie ustawowego limitu zadłużenia o 2,4 biliona $ i wprowadzenie cięć wydatkowych budżetu w tej samej wysokości? To tak jakby spłacać zadłużenie na karcie kredytowej z tej samej karty. Budżet USA przypomina węża żywiącego się własnym ogonem.

Jak miała postąpić agencja ratingowa, żeby zachować wysoką wiarygodność swojej oceny, skoro już 14 lipca ostrzegała rząd USA, że aby utrzymać wysoki rating, Waszyngton musi zredukować o co najmniej 4 biliony $ wydatki publiczne?

REKLAMA

Tymczasem nawet w poniedziałek 8 sierpnia 2011 roku w nerwowym przemówieniu do dziennikarzy Barack Obama oznajmił, że nie zmieni socjalistycznego kursu w gospodarce amerykańskiej, który – jak twierdził – zawsze sprawdzał się w historii, kiedy dochodziło do kryzysu gospodarczego. Najwyraźniej Obama nie zna nie tylko historii świata, co wielokrotnie udowadniał podczas kampanii 2008 roku, ale dodatkowo nie ma pojęcia o fatalnych skutkach demokratycznych sposobów na recesję, zaczynając się od mocno przecenianego Nowego Ładu Roosevelta.

Naciski polityczne na agencję Standard & Poor’s niewiele dały. I chociaż Obama zapierał się, że gospodarka amerykańska zawsze będzie warta trzech liter A, to faktyczna ocena ekspertów ekonomicznych jest miażdżąca. Większość niezależnych analityków uznała, że same wydatki na siły zbrojne przekroczyły wszelkie normy. Od 2001 roku budżet obronny USA wzrósł o 80 procent, a od 2006 roku o 30 procent.

Obama niewiele zaś robi, żeby ściągnąć wojska amerykańskie z Afganistanu i Iraku w celu zatkania gigantycznego wycieku pieniędzy z budżetu obronnego państwa. W opinii tygodnika „The Economist”, Amerykę czeka kolejna fala wielkiej recesji, daleko groźniejszej niż ta, która trwa od dwóch lat. Wskazuje na to reakcja wszystkich giełd na świecie 8 sierpnia br. Jak powiedział w wywiadzie dla CNN Mort Zuckerman, szef Boston Properties, nikt nie wie, jaka jest wizja, cel i plan rządu USA w najbliższym czasie. Oprócz uśmiechania się do kamer Obama nie ma żadnego sprecyzowanego planu walki z potencjalną recesją.

Od czerwca w USA obserwuje się spadek wydatków konsumenckich. Efektem tego było obniżenie w lipcu wskaźnika konsumenckiego optymizmu rynkowego. Podnosząc limit zadłużenia, politycy kupili sobie pięć minut spokoju, ale szansa na realizację najczarniejszego scenariusza recesyjnego nadal wynosi 50:50.

REKLAMA