Nowe prawicowe tytuły: „Wprost Przeciwnie” i „Gazeta Polska Codziennie”

REKLAMA

Janusz Korwin-Mikke stwierdził, że bardzo ważnym czynnikiem, który mógłby przyczynić się do zwycięstwa wyborczego Unii Polityki Realnej na początku lat 90., byłoby stworzenie dziennika. We wrześniu do sprzedaży trafią dziennik „Gazeta Polska Codziennie” oraz nowy konserwatywno-liberalny tygodnik opinii „Wprost Przeciwnie”. Czy przyczynią się do czyjegoś zwycięstwa wyborczego?

„Wprost Przeciwnie” jest pomysłem grupy byłych dziennikarzy tygodnika „Wprost”, którzy współtworzyli to pismo w czasach, kiedy odnosiło ono największe sukcesy. Dziś wielu byłych pracowników tej redakcji nie może pogodzić się z tym, co stało się z tygodnikiem po przejęciu go przez nowego właściciela i postawieniu na jego czele redaktora Tomasza Lisa. Nowy tygodnik opinii będzie konkurował na rynku z „Polityką”, „Newsweekiem” i „Uważam, Rze”. – Pismo jest adresowane do tych ludzi, którzy lubią myśleć, cenią sobie wolność i szukają tematów, których nie znajdą w obecnie dostępnych tygodnikach. Tematy, które konkurencja uważa za okładkowe, u nas często nie wejdą nawet do numeru – ujawnia w rozmowie z „Najwyższym CZASEM!” redaktor naczelny Jan Piński. – Główne działy to: Polska, Biznes, Nauka, Historia, Zagranica i Kultura. Nieregularnie będzie się także pojawiać dział Sport. Profil pisma to umiarkowany konserwatyzm w kwestiach obyczajowych (co jest zbieżne z poglądami większości Polaków) i liberalizm w sferze gospodarczej.

REKLAMA

Forum czy agora

Dziennik „Gazeta Polska Codziennie” ma pojawić się w nakładzie 200 tys. egzemplarzy i mieć formę zbliżoną do tabloidu, z dużą liczbą zdjęć. Będzie wydawany sześć dni w tygodniu, w objętości 16 do 24 stron i trafi do sprzedaży w cenie około 2 złotych. Dziennik został stworzony na bazie tygodnika „Gazeta Polska” (stąd nazwa). – Przygotowania są już bardzo mocno zaawansowane. Wydajemy tzw. numery zerowe. Mamy pełną świadomość tego, co potrafimy, jak i tego, co jeszcze musimy zrobić do wydania pierwszego numeru. Gazeta wymaga dużego wysiłku organizacyjnego – opowiada Tomasz Sakiewicz, twórca nowego dziennika.

Pierwsze zapowiedzi o tworzeniu nowego dziennika pojawiły się już na początku lipca. Wcześniej ogłoszono, że Grzegorz Hajdarowicz kupuje „Rzeczpospolitą”. – W Polsce zawęża się zakres dyskusji. Znikają duże media o prawicowym, konserwatywnych charakterze albo usuwa się dziennikarzy, którzy kierują się takimi przekonaniami. Większość mediów będzie się przechylać w kierunku liberalno-lewicowym. To powoduje, że jest ogromna koniunktura po prawej stronie. Pojawia się potrzeba informacji, a rynek się zwalnia – tłumaczy redaktor Sakiewicz.

Twórcy nowego pisma poinformowali o zarejestrowaniu spółki Forum SA. „Forum to rzymska odmiana miejsca spotkań, w Grecji nazywanego agorą. Niech będzie to miejsce spotkania wielu osób kochających Polskę” – piszą w oświadczeniu. – Dlaczego forum? Po upadku bardzo liberalnej kultury greckiej, która nie była w stanie stworzyć jednego społeczeństwa i państwa, nastąpiła epoka Rzymu, któremu się to udało. Forum to miejsce spotkania. Warto też przypomnieć, że kultura rzymska zapoczątkowała kulturę chrześcijańską – dodaje redaktor naczelny „Gazety Polskiej Codziennie”.

– Mój pomysł stworzenia gazety narodził się w 1989 roku. Od tej pory ciągle szukałem kogoś, z kim mogłem dziennik zrobić, gdyż sam nie miałem dosyć pieniędzy – podsumowuje.

Budżet

– W tej chwili mamy duży rynek. Wszystkie wyliczenia wskazywały, że musimy mieć trwale 60 tys. nabywców „Gazety Polskiej”, żeby myśleć o dzienniku. Okazuje się, że przy oszczędnym gospodarowaniu sprzedaż powyżej 60 tys. egzemplarzy pozwoli utrzymać w Polsce nowy dziennik – twierdzi Tomasz Sakiewicz. Oczywiście bardzo ważna będzie kwestia finansowania gazety. „Gazeta Polska” w tradycyjnej, typowej dla pism prawicowych z lat 90. formie, określanej czasami jako anachroniczna, osiąga i tak bardzo wysoki pułap sprzedaży (około 60 tys. egzemplarzy), ale dopiero od roku, kiedy stała się główną tubą kontrowersji wokół katastrofy smoleńskiej. Nie wiadomo, czy gdy kurz po tym wydarzeniu w końcu opadnie, jej sprzedaż nie wróci do poziomu sprzed 10 kwietnia 2010 roku, czyli ok. 20 tys. sprzedaży.

Już teraz sprzedaż pisma zaczęła powoli spadać. Kolejną kwestią będzie sprawa reklam. Portal wirtualnemedia.pl poinformował, że „Gazeta Polska Codziennie” „zdobędzie czytelników, ale nie reklamy”. Nie wiadomo, skąd specjaliści z domów mediowych o tym wiedzą, ale w istocie reklamy muszą stanowić istotną część wpływów gazety.

– Mamy kilku dużych reklamodawców, którzy się zadeklarowali i dali pierwsze pieniądze. Podpisaliśmy też umowy pożyczki. Reklamodawcy związani są ze środowiskiem prawicowym, natomiast nie ma udziałowców z zewnątrz – tłumaczy Tomasz Sakiewicz.

Reklamodawcy głodzą prawicowe tytuły

Nie od dziś wiadomo, że klienci reklamowi wybierają treści z pozoru „neutralne światopoglądowe”, a w rzeczywistości lewackie. Wychodzi zawsze na to, że nie wspierają gazet prawicowych, tzn. nieprawomyślnych czy trafniej: nieodpowiednich, a raczej niesalonowych, wychodzących poza ustalenia układu po-lityczno-biznesowego, który utrwalił się po 1990 roku. „Polityka”, „Gazeta Wyborcza” reklamy otrzymują, a przecież trudno o tę neutralność światopoglądową je posądzać. Reklamodawcy z jakichś przyczyn wiedzą, że lepiej w prawicowych pismach się nie ogłaszać, bo można podpaść w branży. Wychodzi więc na to, że prawicowy czytelnik nie używa kremu do golenia, proszku do prania, pasty do zębów, co wynikałoby z tego, że w jego gazecie takich reklam się nie umieszcza. Inne wyjaśnienie pomijania prawicowej prasy przez domy mediowe jest następujące: dawcy reklam są przekonani, że prawicowy czytelnik należy do grupy myślących racjonalnie i zakupy robi po swojemu, nie zwracając uwagi na reklamowe hity. Niezależnie od tego, jaką metodologię przyjmiemy, prawicowe media po prostu są głodzone.

REKLAMA