E-schizofrenia minister Katarzyny Hall. Polskie e-książki w grupie najwyżej opodatkowanych w Europie

REKLAMA

Minister Edukacji Narodowej – Katarzyna Hall – zapisała się historii polskiej edukacji jako ta, która do szkół pod przymusem (bez pytania rodziców o zgodę) wyśle w przyszłym roku wszystkie sześciolatki a dzieci pięcioletnie zobowiąże do odbycia „rocznego przygotowania przedszkolnego w przedszkolu, lub oddziale przedszkolnym zorganizowanym w szkole podstawowej”. Szefowa MEN okazała się także najbardziej aroganckim urzędnikiem podległym Donaldowi Tuskowi po tym, jak zignorowała protesty ponad 330 tys. rodziców (ratujmaluchy.pl), którzy nie zgodzili się na obniżenie wieku szkolnego. Czytelnicy prasy brukowej zapamiętają p. Hall z… opuszczonymi spodniami. Pani minister pozwoliła się sfotografować Super Expressowi w (jak sądziła?) „budzącej współczucie” sytuacji badania kolana. Notowań kandydatki PO z Gdańska „odważna” sesja raczej nie poprawi ale figura „minister bez spodni” z całą pewnością utrwali się jako symbol polskiej edukacji.

Państwo Tomasz i Karolina Elbanowscy, którzy koordynują akcję rodziców przeciwko objęciu 6-latków obowiązkiem edukacyjnym zwrócili uwagę m.in. na koszt zakupu i wymiany podręczników, które błyskawicznie „stają się makulaturą”. Ich zdaniem jednymi z beneficjentów reformy są wydawcy zatwierdzanych przez ministerstwo książek i pomocy naukowych. Oczywiście najbardziej oburzające w samej reformie jest siłowe odebranie dzieci rodzicom i poddanie milusińskich „szkolnej tresurze” jednak o „problemie książek” wspominamy w związku z kolejnym pomysłem Katarzyny Hall. Jak podał Dziennik Gazeta Prawna Ministerstwo Edukacji Narodowej postanowiło rozwiązać problem drogich podręczników poprzez (oczywiście po wyborach…) „zmuszenie wydawców do przygotowywania publikacji cyfrowych równolegle do wersji papierowych”. Koronnym argumentem resortu – obok lżejszego tornistra i uczynienia szkoły bardziej atrakcyjną – są przewidywane „oszczędności związane z wydawaniem e-książek”. Niestety ministerstwo najwyraźniej nie uwzględniło w swoich kalkulacjach podatku od wartości dodanej. Tak się bowiem składa, że „ekologiczne, nowoczesne, nic nieważące bo cyfrowe” e-booki zostały przez rząd Donalda Tuska obłożone aż 23% podatkiem VAT! Równocześnie podręczniki papierowe są w Polsce obłożone „tylko” 5% daniną. Ponieważ prawie jedna czwarta ceny e-książki to haracz płacony do skarbu państwa nawet po odjęciu kosztów druku cena publikacji cyfrowej będzie w najlepszym razie jedynie minimalnie niższa od wydania papierowego. Jak zauważył Dziennik Gazeta Prawna „możliwość niższych kosztów wyprodukowania e-booków jest marnowana przez wyższą stawkę podatku od towarów i usług”.

REKLAMA

W NCZ! przekonaliśmy się o tym na własnej skórze. W naszej księgarni (sklep-niezalezna.pl) możemy sobie pozwolić na sprzedaż prawicowych e-booków średnio o 10 złotych taniej niż ich papierowych odpowiedników tylko dlatego, że ofertę zawęziliśmy do własnego wydawnictwa (brak marży pośredników) i ograniczyliśmy zysk. Jednak cyfrowy wywiad-rzekę z Michalkiewiczem, traktat o libertarianizmie czy popularno-naukową rozprawę z mitami efektu cieplarnianego można wydać dużo taniej niż e-podręcznik, który z natury rzeczy musi mieć dużo bardziej multimedialną formę…

Po raz kolejny członkowie rządu zachowują się jak schizofrenicy. Z jednej strony Ministerstwo Finansów podnosi podatek VAT na książki elektroniczne a z drugiej strony Katarzyna Hall z Ministerstwa Edukacji Narodowej obiecuje rodzicom znaczne oszczędności dzięki przesiadce na cyfrowe odpowiedniki szkolnych podręczników.

Dziennik Gazeta Prawna przygotowała ciekawe zestawienie skali opodatkowania e-książek w Europie. Z tabelki wynika, że e-booki zostały obłożone wyższą stawką podatku TYLKO w Szwecji (25% VAT ale 6% na udźwiękowione publikacji dla osób niewidomych) i Danii (25%). Taniej jest w Wielkiej Brytanii (20% ale 0% na audiobooki), Irlandii (21%), Estonii (22%), Łotwie (22%), Litwie (21%), Słowacji (20%), Czechach (20%) a nawet Niemczech (19%). W Portugalii (6%), Hiszpanii (4%), Francji (5,5%), Luksemburgu (3%), Węgrzech (5%) podatek VAT na e-książki jest nawet cztery razy mniejszy niż w Polsce!

REKLAMA