Od skandalu zaczęła się kampania wyborcza w Rosji. Jeden z najbogatszych miliarderów w Rosji, Michał Prochorow, został przez zjazd własnej partii pozbawiony stanowiska lidera i wykluczony z wyborczej gry. Nie zamiesza więc swymi pieniędzmi na rosyjskiej scenie politycznej. Będzie na niej mieszał tylko Włodzimierz Żyrinowski, który w tej kampanii chce ze swą partią walczyć o prawa „Ruskich” w Rosji. Jego zdaniem, są oni w niej dyskryminowani.
W Rosji zaczęła się kampania przed rozpisanymi na początek grudnia br. wyborami do Dumy Państwowej. Część partii już odbyła swoje zjazdy i zaprezentowała swoje programy, które ich zdaniem powinny im zapewnić wyborcze zwycięstwo. Najbardziej spektakularnie zaczęła się kampania Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji. Na zjeździe ogłosiła ustami swego przewodniczącego, Włodzimierza Żyrinowskiego, że w tej kampanii będzie walczyć o prawa „Ruskich”, czyli Rosjan, którzy jego zdaniem są najzwyczajniej dyskryminowani przez inne nacje zamieszkujące Federację Rosyjską. Zdaniem Żyrinowskiego, Rosjanie powinni otrzymać status państwowej nacji, co powinno znaleźć odzwierciedlenie w konstytucji. Żyrinowski zapowiedział też, że jeżeli jego partia wygra wybory, będzie walczyć o wprowadzenie w Rosji reżimu wizowego dla mieszkańców państw Azji Środkowej i Zakaukazia, by obronić Rosję przed zalewem imigrantów. Żyrinowski wysunął takie postulaty, mimo że analogiczne wysunął rozwiązany wcześniej przez władze pod zarzutem głoszenia nienawiści rasowej „Ruch przeciw nielegalnej imigracji”. By pokazać swoje zdecydowanie, Żyrinowski ogłosił, że z list wyborczych jego partii wystartuje Walery Budanow – syn pułkownika Jerzego Budanowa, skazanego za zgwałcenie Czeczenki i zastrzelonego na moskiewskiej ulicy po wyjściu z więzienia. Wystartuje on na pierwszym miejscu w okręgu Moskwa Dońska – Moskwa Centralna. Żyrinowski podkreślił też, że wystawił Budanowa na listę przede wszystkim dlatego, że rodzina Budanowów została po śmierci pułkownika pozostawiona bez jakiejkolwiek renty i nie miała z czego żyć. Żyrinowski chciał z Budanowa zrobić „bohatera ziemi rosyjskiej”. Przyszedł nawet na jego pogrzeb, ale towarzysze broni zastrzelonego pułkownika nie pozwolili mu przemawiać. Stwierdzili krótko: „Ty Żydzie, jakim prawem chcesz przemawiać w imieniu rosyjskiego narodu?”. Żyrinowski – jak wszyscy wiedzą – miał ojca Żyda i istotnie występowanie przez niego w obronie rosyjskiej nacji jest cokolwiek śmieszne.
Lider LDPR jak ognia unika tego tematu i pytany o narodowość ojca odpowiada, że był on prawnikiem. Zdaje sobie sprawę, że ma niewielkie prawo do występowania w imieniu czy w obronie Rosjan. Uczestnicy zjazdu wynagrodzili Żyrinowskiemu oskarżenia o żydowskie korzenie uchwałą mianującą go dożywotnim prezesem partii. On sam, wykorzystując fakt, że jego wystąpienie transmituje kanał rosyjskiej telewizji Rossija 24, poużywał sobie na wszystkich ekipach rządzących Rosją od czasu rozpadu ZSRS. Pijanego wiecznie Jelcyna oskarżył, że wydał Rosję w pacht Żydom i omal nie doprowadził do rozpadu Rosji. Putinowi i Miedwiediewowi zarzucił brak skuteczności. Nie atakował ich osobiście. Nie wymienił nawet nazwisk. Mówił o nich „oni”, ale jednoznacznie stwierdził, że realizowany przez nich plan modernizacji kraju nie dał nic i najzwyczajniej skończył się „przewałem”.
Jego zdaniem, kryzys w Rosji narasta we wszystkich dziedzinach. Reforma armii skończyła się jej unicestwieniem, doprowadziła do spadku dyscypliny, a w wielu jednostkach panuje zwyczajny burdel. Jako przykład tego podał ostatnią serię wybuchów w składach amunicyjnych, które wydarzyły się na skutek nieostrożności żołnierzy…
Państwo, zdaniem Żyrinowskiego, nie radzi sobie z klęskami żywiołowymi. Jego system przeciwpożarowy okazał się całkowicie bezradny wobec pożarów, które ogarnęły Rosję w minionym roku. Zapaść panuje, według Żyrinowskiego, w rosyjskiej nauce. Rosyjskie uczelnie nie liczą się w świecie i zdecydowanie odstają od zachodnich. Rosyjskie rolnictwo nie jest w stanie wyżywić własnego narodu, a żywność wytwarzana przez zakłady spożywcze nie odpowiada normom. Żyrinowski podał jako przykład kilkanaście masowych zatruć w różnego rodzaju stołówkach szkolnych i przedszkolach. Za największą klęskę obecnych władz uznał ciągłe zmniejszanie się liczby ludności Rosji, zwłaszcza zaś malejącą liczbę etnicznych Rosjan, których stan fizycznoduchowo-moralny jest coraz gorszy; jako rasa ulegają oni dalszej degradacji, ustępując miejsca muzułmanom. Lider LDPR skrytykował też obecne władze Rosji za politykę „eksportu rosyjskich sierot” do krajów zachodnich, zwłaszcza do Niemiec. Uświadomił widzom, że w ostatnich latach około 100 tysięcy rosyjskich dzieci zostało usynowionych przez niemieckie rodziny. Zdaniem Żyrinowskiego, jest to dowód na kompletną klęskę polityki demograficznej Rosji… Kontynuując swoje wywody, Żyrinowski nie pozostawił suchej nitki na żadnej z dziedzin rosyjskiego życia. W konkluzji stwierdził, że jedynym ratunkiem dla Rosji jest program jego partii. Ostrzegł, że jeżeli Rosjanie nie poprą go, to czeka ich czarna przyszłość.
Obok haseł nacjonalistycznych program LDPR zawiera też akcenty liberalne. Zakłada m.in. ograniczenie liczby podmiotów Federacji Rosyjskiej z 83 do 20. Proponuje także zwolnienie z wszelkich podatków mieszkańców i przedsiębiorców w Dalekowschodnim Okręgu Federalnym, obejmującym cały obszar od Zabajkala po Czukotkę, Kamczatkę, Sachalin i Kraj Nadmorski ze stolicą we Władywostoku – w sumie 15 obecnych regionów. Zdaniem Żyrinowskiego, tylko w ten sposób da się zatrzymać odpływ ludności z tego makroregionu i zbudować w nim silną gospodarkę.
Socjologowie przewidują, że LDPR zdobędzie w tych wyborach od 8 do 18 procent głosów. Sam Żyrinowski ma większe ambicje. Sądzi, że jego frakcja pod względem wielkości będzie drugą w nowo wybranej Dumie.
Skandalem zakończył się natomiast zjazd partii Słuszna Sprawa, kierowanej dotychczas przez Michała Prochorowa. Miliarder ten, chcąc pójść w ślady Michała Chodorkowskiego, jeszcze nie zaczął swojej kariery, a już ją zakończył. Zjazd partii 73 głosami przy dwóch wstrzymujących
się odwołał jej lidera. Według Andrzeja Bogdanowa, kierującego komisją mandatową zjazdu, Prochorowowi pomyliła się partia z przedsiębiorstwem, w którym ma on 100 procent udziałów. Zaczął rządzić nią w sposób dyktatorski, wyrzucać z niej ludzi według uznania i zastępować statutowe organy partii wynajętymi pijarowcami z Ukrainy. Michał Prochorow stwierdził natomiast, że zjazd jego partii jest bezprawny i zebrani na nim delegaci nie mają prawa podejmować żadnych decyzji. Wielu obserwatorów dopatruje się w sprawie kremlowskiej intrygi. Kreml jest przeciwny udziałowi multimiliarderów w życiu politycznym Rosji i miał zagrozić działaczom Słusznej Sprawy, że partia zostanie rozwiązana, jeżeli Prochorow będzie stał na czele jej listy wyborczej. Bunt z ich strony przeciwko Prochorowowi miał być próbą ratowania ugrupowania. W partii istotnie panuje duże zamieszanie. Od kilku tygodni Prochorow działa ze swym sztabem sam, tworząc podwójne struktury. Dla Państwowej Komisji Wyborczej, podległej Kremlowi, zamęt ten jest wprost wymarzonym pretekstem, by pozbyć się niewygodnego kandydata, który mógłby swoimi olbrzymimi pieniędzmi – dwukrotnie większymi od tych, które miał Chodorkowski – mocno zamieszać na rosyjskiej scenie politycznej.
Rosyjska kampania wyborcza zapowiada się więc ciekawie. Zwłaszcza że dopiero co wystartowała….