Kontrolowane bankructwo Grecji albo utrata finansowej suwerenności

REKLAMA

Władze UE, w tym jej ministrowie finansów, odwlekają wypłatę kolejnej transzy pożyczek dla Grecji (8 mld euro) co najmniej do początku listopada – najwyraźniej chcą zmusić rozrzutnych Greków do większych oszczędności i faktycznych reform. Tymczasem Niemcy przygotowują rozwiązania alternatywne do stosowanych dotychczas – przede wszystkim ewentualną „kontrolowaną niewypłacalność” greckiego państwa.

Niemiecka telewizja ARD i dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” donosiły 5 października, że minister gospodarki RFN, Philipp Rössler z FDP, już przygotował wstępną koncepcję tzw. uporządkowanego, kontrolowanego bankructwa nadmiernie zadłużonych europaństw. Jej celem głównym ma być takie postępowanie upadłościowe, które doprowadzi do odzyskania wypłacalności przez eurodłużników. „Celem tego postępowania musi być też odzyskanie przez dane państwo, przeżywające finansowe trudności, gospodarczej konkurencyjności” – cytuje poufny list Rösslera poważny dziennik z Frankfurtu.

REKLAMA

Cichym założeniem tego planu jest zapewne i to, aby możliwie szybko „wycisnąć dłużnika jak cytrynę” i nie dopuścić do totalnej plajty Grecji czy innego państwa eurolandu. Plajty, po której liczni wierzyciele – przede wszystkim banki francuskie i niemieckie, a w nieco mniejszej skali banki belgijskie czy holenderskie – nie odzyskaliby od beztroskich (przez długie lata) Greków czy Portugalczyków ani jednego euro. Należy przypomnieć, że w same greckie papiery skarbowe banki z państw strefy euro „zainwestowały” aż ponad 54 mld euro (w tym banki francuskie ponad 9,3 mld, a niemieckie – 7,9 mld euro). Tymczasem wg opinii ekspertów Międzynarodowego Funduszu Walutowego, eurobanki francuskie i inne i bez greckiego bankructwa wymagają dużego dokapitalizowania – na łącznym poziomie co najmniej 180-200 mld euro.

Ale ceną za finansową pomoc instytucji UE i Niemiec musiałoby być oddanie przez zadłużone państwo znacznej części suwerenności – w dziedzinie finansowobudżetowej. Programy uzdrowienia finansów takiego państwa powinny być bowiem połączone z udziałem wierzycieli w ich realizacji – uważa minister Rössler, a także szereg jego kolegów z FDP i innych polityków. Tym bardziej że dotychczasowe umowy o tzw. europejskim mechanizmie stabilizacyjnym euro (ESM), a dotyczące kwestii samodzielności danego państwa w zakresie spłat zadłużenia, pozostawiają zbyt duże pole do podejmowania decyzji politycznych, zamiast finansowo-gospodarczych.

Federalny minister gospodarki uważa ponadto, że jest niezbędne wprowadzenie bardzo konkretnych i rygorystycznych zasad postępowania. Powinno tego dokonać gremium ekspertów z UE, w tym z Niemiec, organizując i nadzorując rokowania między państwem-dłużnikiem a jego europejskimi wierzycielami.

Następnego dnia „Frankfurter Allgemeine Zeitung” podał informację o ostatnich wypowiedziach ministra spraw zagranicznych RFN, Guido Westerwelle (FDP), dotyczących planowanego ograniczenia „budżetowej suwerenności” państw-dłużników. Minister potwierdził, że MSZ pracuje nad planami „zaostrzonych interwencji” w budżetowe kompetencje eurodłużników. Niezbędne będzie też „utwardzenie” dotychczasowych zasad unijnego Paktu Stabilizacji i wprowadzenie nowej zasady: im mocniej jakiś kraj będzie zależny od pomocy pozostałych państw grupy euro, tym silniejsze prawa ingerencji w jego system finansowy powinny mieć władze UE i państw eurolandu – twierdzi berlińskie MSZ i jego szef. A jeżeli jakiś kraj UE uzyska finansowe wsparcie z przyszłego Europejskiego Mechanizmu Stabilizacji (mającego obowiązywać od lipca 2013 r.), będzie musiał już automatycznie poddać się znacznemu ograniczeniu jego budżetowo-finansowej suwerenności. To ograniczenie ma następować m.in. drogą możliwości zewnętrznego wetowania projektu krajowego budżetu – jeszcze przed jego uchwaleniem przez narodowy parlament (!).

Westerwelle wyraził też pogląd, że przygotowywane w Brukseli sankcje UE i jej instytucji za nieprzestrzeganie przez europaństwa zalecanej im polityki finansowej „powinny następować faktycznie i automatycznie”.

REKLAMA