Cena za stabilizację? VAT 24%!

REKLAMA

Jak już informowaliśmy (tutaj) od nowego roku rząd zwiększy akcyzę na olej napędowy i wyroby tytoniowe. Podwyżkę zapisano w opublikowanym dwa tygodnie temu projekcie ustawy okołobudżetowej na przyszły rok. Jak przypomniała Rzeczpospolita ustawa wymienia „zmiany w różnych przepisach, które musi uchwalić nowy parlament, aby możliwa była planowa realizacja budżetu”. Oficjalnie wzrost akcyzy na olej napędowy to wymóg Unii Europejskiej. Polska zobowiązała się dostosować daninę do minimum obowiązującego w innych krajach Wspólnoty. Nie da się jednak ukryć, że wzrost podatku jest na rękę ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu. Z powodu podwyżki znacząco wzrośnie cena oleju napędowego (1196 zł za 1000 litrów zamiast obecnych 1048 zł) więc i koszt prawie wszystkiego (w tym produktów spożywczych). Jednak budżet państwa zyska nawet 2,2 mld złotych rocznie.

Rząd tradycyjnie uderzy również w palaczy. Akcyza na wyroby tytoniowe wzrośnie od nowego roku o 4 proc. Według ministerstwa finansów dzięki wyższej daninie do budżetu wpłynie dodatkowe 245 mln zł. Resort liczy, że wzrost akcyzy przełoży się na „jedynie niewielki wzrost cen detalicznych papierosów”. Tymczasem według wstępnych wyliczeń koncernów tytoniowych z powodu zmiany akcyzy koszt jednej paczki fajek wzrośnie o ok. 80 groszy. Końcowa cena tej popularnej w Polsce używki prawie na pewno będzie jeszcze większe. Droższy olej napędowy oznacza przecież droższy transport!

REKLAMA

Niestety potwierdzają się najgorsze przewidywania NCZ! dotyczące kolejnego wzrostu stawki podatku VAT. Przypomnijmy, że minister finansów przed wyborami nie widział „żadnego powodu, żeby VAT był podniesiony w przyszłym roku” i buńczucznie deklarował, że „Platforma Obywatelska jest partią, która najbardziej ze wszystkich partii, chce podatki utrzymać na niskim poziomie” (wypowiedz na antenie RMF FM). Niestety optyka postrzegania gospodarczej rzeczywistości przez szefa resortu finansów zmieniła się diametralnie po ponownym objęciu władzy przez PO. Obecnie gabinet Donalda Tuska jest na etapie przygotowania społecznego gruntu pod kolejną podwyżkę. Z widmem wzrostu daniny pomagają się oswoić kontrolowane wycieki i publiczne wypowiedzi mniej znanych medialnie współpracowników premiera. Tuż przed oddaniem do druku bieżącego numeru NCZ! wzrost podatku od wartości dodanej zapowiedziała dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, doradca ekonomiczny Donalda Tuska i główna ekonomistka Polskiej Konferencji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. O tym, że redukcja budżetowego deficytu może się wiązać z „czasowym podniesienie stopy podatku VAT o 1 proc. do 24 proc.” p. Starczewska-Krzysztoszek poinformowała Bloomberga, jedną z największych na świecie agencji prasowych, specjalizujących się w dostarczaniu informacji na temat rynków finansowych.

Prof. Dariusz Filar, członek Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów, której celem jest „sugerowanie premierowi praktycznych i dających się wdrożyć rozwiązań w dziedzinach istotnych dla gospodarki” również pośrednio potwierdził rychłą podwyżkę podatku VAT. Wzrost daniny od wartości dodanej obok zawieszenia waloryzacji rent i emerytur profesor nazwał na antenie radia RMF FM „ceną, którą przyjdzie nam zapłacić za stabilizację”. Zdaniem Dariusza Filara „trzeba otwarcie powiedzieć Polakom: jeżeli chcecie nadal żyć w spokoju, to poziom waszego życia trzeba obniżyć przynajmniej o kilka procent”.

REKLAMA