Komorowski utrudni organizowanie obchodów Święta Niepodległości?

REKLAMA

Wiele wskazuje na to, że 11 listopada 2012 roku legalna manifestacja z okazji Święta Niepodległości będzie wspomnieniem. Prezydent przygotował bowiem ustawę, która ma zapobiec w przyszłości powtarzaniu się aktów chuligaństwa i wandalizmu. A najlepszym na to sposobem jest właśnie uniemożliwienie demonstracji. – Zawsze i wszędzie zadymiarz gnębiony będzie – powtarzali jak mantrę ministrowie Donalda Tuska, gdy podlegająca im policja zatrzymywała kolejnych „kiboli” podejrzewanych o udział w burdach stadionowych. 11 listopada kilkudziesięciu prowokatorów zakłóciło przebieg manifestacji z okazji Święta Niepodległości, w wyniku czego marsz rozwiązano, a jego uczestnikom wycofano zgodę na dalszy przemarsz. Tym sposobem, z powodu działania prowokatorów, uczestnikami nielegalnego pochodu, a więc „zadymiarzami” stali się ci, którzy 11 listopada chcieli wyrazić swoje przywiązanie do Polski, swój patriotyzm i swoją miłość do ojczyzny. Tak więc „zadymiarze”-niepodległościowcy stali się wrogiem dla rządu Donalda Tuska. I rząd, a za nim prezydent ruszyli do kolejnej wojny z fikcyjnym wrogiem.

Nowa ustawa

REKLAMA

Tuż przed ostatnim listopadowym weekendem Bronisław Komorowski ogłosił, że jego prawnicy przygotują nowelizację ustawy o zgromadzeniach, aby do podobnych bijatyk nie dochodziło w kolejnych latach. Szczegóły nie są znane. Prezydent tajemniczo zdradził tylko, że zmiany mają na celu „poprawę bezpieczeństwa”. Jednak sygnały, które do nas docierają w sprawie tego pomysłu, są więcej niż niepokojące.

Prawnicy Komorowskiego zamierzają bowiem wprowadzić szereg obostrzeń dla uczestników kolejnych marszów. Przede wszystkim – podobnie jak na stadionach – zakazane ma być zakrywanie twarzy w sposób uniemożliwiający identyfikację. Do tego aby uzyskać zgodę na marsz, wymagane będzie pokonanie znacznie bardziej skomplikowanej procedury bezpieczeństwa. Z nieoficjalnych informacji przekazywanych prasie przez współpracowników prezydenta wynika też, że być może wszyscy uczestnicy marszu będą musieli być spisywani. Rzekomo po to, aby zapewnić „bezpieczeństwo”, aby później można było mieć dostęp do świadków, ewentualnie zawęzić grupę potencjalnych podejrzanych o rozróby. A sam Komorowski oficjalnie zapowiedział już, że władze administracyjne będą z większą ostrożnością udzielać zezwoleń na marsze niepodległości. Granice – zdaniem Komorowskiego – ma wyznaczać konstytucja.

Falandyzacja prawa

Trudno oprzeć się wrażeniu, że chodzi o coś zupełnie innego. Chodzi o to, aby zakazać marszów niepodległości zgodnie z konstytucją, która teoretycznie gwarantuje wolność wyrażania poglądów. Ekipa Komorowskiego – nie mogąc w ewidentny sposób złamać obowiązującego prawa (mógłby to powstrzymać Trybunał Konstytucyjny) – postanowiła stworzyć ustawę, która formalnie nie będzie zakazywać przemarszów, ale na drodze administracyjnej utrudni to w taki sposób, że ich organizowanie będzie praktycznie niemożliwe. W ten sposób niechętna wszelkim przejawom patriotyzmu Platforma Obywatelska dopnie założonego celu, nie łamiąc równocześnie prawa. Takie zjawisko w latach 90. nazywało się „falandyzacją prawa” (od nazwiska wynalazcy – prof. Lecha Falandysza) i było bardzo krytykowane przez środowisko polityczne KLD i UW, z których wywodzi się Donald Tusk i cała PO.

Smutna perspektywa

Efekty będą opłakane. Monstrualna biurokracja, która ogranicza w Polsce już prawie każdą sferę naszego życia (także prywatnego), tym razem ograniczy jeszcze nasze konstytucyjne prawo do wyrażania własnych poglądów. Rzecz jasna, nie ograniczy prawa do „kontrmanifestacji” lewackich bojówek potępiających patriotyzm jako samo zło. W efekcie bardzo możliwe, że w przyszłym roku w Święto Niepodległości prawdziwi patrioci będą zmuszeni pozostać w domach, a 11 listopada stanie się świętem „antify”, marksistów, lewaków i zapewne wojujących homoseksualistów, otaczanych przez policję, której zadaniem będzie „zapewnienie bezpieczeństwa”.

– W przyszłym roku sam poprowadzę Marsz Niepodległości – zapewnił Bronisław Komorowski w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. Taki pochód w rocznicę odzyskania niepodległości, prowadzony przez człowieka sterowanego przez WSI i rosyjskie ośrodki wpływu, jednego z głównych beneficjantów tragedii smoleńskiej, będzie złośliwym kaprysem historii na grobie polskiej niepodległości…

REKLAMA