Francuscy homosie mają w nosie „związki cywilne”. Żądają prawa do ślubów!

REKLAMA

Minister kultury Fryderyk Mitterand oświadczył w telewizji, że nie tylko on, ale i rządząca Francją Unia na rzecz Ruchu Ludowego (Union pour un mouvement populaire – UMP) jest już blisko akceptacji umożliwienia homosiom zawierania cywilnych „małżeństw”.

Wymienił w tym kontekście m.in. byłego premiera, a obecnego ministra spraw zagranicznych Alana Juppé, który pomimo deklarowanej prawicowości jest zwolennikiem takiego rozwiązania. UMP, przynajmniej teoretycznie, jest jednak jeszcze przeciw takiej nowelizacji prawa. Deputowany tej partii Krystian Vanneste całkiem niedawno stwierdzał, że „nie wie, kto w Zgromadzeniu Narodowym interesuje się aberracjami antropologicznymi”. Kiedy socjaliści zgłosili propozycje zmian w prawie małżeńskim, odrzucono je stosunkiem głosów 293:222. Warto jednak zwrócić uwagę, że o ile wszyscy deputowani lewicy zagłosowali za „homomałżeństwami”, to dziewięciu deputowanych centrum („prawicy”) złamało tu dyscyplinę partyjną. Teraz homoseksualne lobby zdaje się w UMP powiększać!

REKLAMA

Niewykluczone, że temat legalizacji homoślubów pojawi się też w czasie kampanii prezydenckiej Sarkozy’ego. Zapowiada to sekretarz generalny UMP Jan Franciszek Coppé.

„Walka” środowisk gejowskich o prawo do „ślubów” w merostwach jest projektem czysto ideologicznym. Podobnie było z postulatem unormowania sytuacji prawnej par homoseksualnych jako „związków partnerskich”. Kiedy już takie prawo przyznano w postaci „cywilnych paktów solidarności” (PACS), homoseksualiści wcale nie zaczęli z niego korzystać. Zawierają zaledwie 6% tego typu związków. PACS okazał się raczej alternatywą dla par heteroseksualnych, przyczyniając się do spadku liczby normalnych ślubów i osłabiając trwałość rodzin. Środowiska aktywistów gejowskich przeszły tymczasem do żądań legalizacji… małżeństw, a w kolejce czeka już prawo dla takich par do adopcji dzieci.

REKLAMA