Solidarna Polska to kolejna narracja socjalizmu. Ziobro proponuje wieloprogowy podatek dochodowy

REKLAMA

Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia politycy Solidarnej Polski (SP) obiecali potencjalnym wyborcom „prezenty”. Według ustaleń Polskiej Agencji Prasowej „mikołaje” dowodzeni przez tandem Jacek Kurski – Zbigniew Ziobro przygotowali pakiet ustaw, których celem jest „zwiększenie ilości progów podatku dochodowego” w tym m.in. wprowadzenie 40 proc. stawki dla „najlepiej zarabiających”, zwiększenie zasiłku rodzinnego itp. Tym samym Solidarna Polska jasno podkreśliła ideowy kierunek, którym jako prawica – teoretycznie – „na prawo od PiS” zamierza podążać.

– Polskie państwo w chwili narastającego kryzysu i rozwarstwienia społecznego jest zobowiązane wykazać solidarność. Dlatego zdecydowaliśmy się zaproponować rozwiązania ustawowe, które będą mogły tę sytuację zmienić, które będą mogły wyrównać tę ogromną dysproporcję – ogłosił credo gospodarczego programu partii Zbigniew Ziobro. Tadeusz Cymański zaznaczył, że „nie wyobraża sobie, aby w polskim parlamencie nie znalazła się większość, która nie poparłaby proponowanych przez Solidarną Polskę rozwiązań”, chyba że w poselskich ławach zasiadają „ludzie bez serca”. Całe szczęście świąteczny nastrój udzielił się liderowi Solidarnej Polski, który zaznaczył, że parlamentarzyści jednak „mają to serce”. – Ja w to wierze, bo jeżeli przestaniemy wierzyć, że władza nie jest tylko dla władzy, a jest dla ludzi, to naprawdę byłoby to coś fatalnego. Idą nie tylko święta, ale idzie kryzys – podkreślił Cymański na konferencji prasowej w Sejmie.

REKLAMA

Zanim więc zreferujemy proponowane przez SP rozwiązania już w oparciu o samą tylko narrację / opowiadaną historię / marketingowe tło dla konkretnych postulatów można stwierdzić, że droga Nowej Prawicy raczej nie prędko przetnie się z drogą, którą chce podążać Solidarna Polska. Trudno nie zgodzić się z Adamem Wielomskim, który przy okazji pierwszego, „PJoNkowego” rozłamu w PiS, zawyrokował, że zasadniczy spór o kształt Polski niestety mamy już za sobą. W Sejmie i na większości jego rubieży panuje przekonanie, że „nasz kraj ma mieć charakter socjaldemokratyczny, etatystyczny i skrajnie centralistyczny” a poszczególne partie różni „uzasadnienie – czyli właśnie narracja – dorabiane do tego systemu”.

Jak zreferował portal money.pl Klub Solidarnej Polski proponuje podwyższenie stawki podatkowej do 40 proc. dla podatników o dochodach rocznych przekraczających 120 tys. zł, wprowadzenie 12 proc. daniny dla osób najbiedniejszych, 18 proc. dla zarabiających rocznie do 85 tys. zł., 32 proc. dla podatników z zarobkami w przedziale 85 tys. zł – 120 tys. zł. Oczywiście „najwyższą 40 proc. stawką podatkową objęte zostałoby bardzo wąskie grono ludzi”, których pieniądze „zostałyby skierowane na grupę podatników, których dochody nie przekraczają miesięcznie minimum socjalnego”.

Bezsens „podatkowania najbogatszych” dobrze wyłożył dr Robert Gwiazdowski na łamach bankier.pl. Gnębienie „lepiej uposażonej warstwy społecznej” jest bez sensu ponieważ „naprawdę najbogatsi nie płacą w Polsce podatków”. Wykorzystują oni różne „instrumenty międzynarodowego planowania podatkowego i optymalizacji podatkowej, na co nie stać klasy średniej”. Więc to ona w praktyce ponosi dodatkowy ciężar podatkowy! To nie ekonomiczne molochy wpadną do postulowanego przez Solidarną Polskę trzeciego i czwartego progu podatkowego, ale zdolni, pracowici, innowacyjni: informatycy, lekarze itp.

W tym miejscu warto przypomnieć, że środowiska wolnościowe domagają się likwidacji podatku dochodowego, który jest nie tylko najbardziej niewydolną i kosztowną daniną, a w odmianie progresywnej również najbardziej niesprawiedliwą (karze za to, że ktoś lepiej pracuje) ale sankcjonuje również prawo aparatu urzędniczego do inwigilacji obywateli.

REKLAMA