Michalkiewicz: Rok 2012 w cieniu rocznicy Konfederacji Targowickiej

REKLAMA

Polska została dotknięta recydywą saską, manifestującą się nie tylko w rozbrojeniu państwa, nie tylko w przeżarciu jego struktur przez agenturę wysługującą się państwom trzecim, ale i w postępującym zanikaniu woli obrony niepodległości, niezbyt udolnie maskowanym patriotyczną retoryką.

Ach, nadchodzący rok tym razem już na pewno będzie wyjątkowy! Prawdę mówiąc, to każdy rok jest wyjątkowy, już choćby dlatego, że – przynajmniej jak dotąd – żaden się nie powtórzył, chociaż – jak powiadają – historia się powtarza. Historia może tak – ale lata nie. Lata się nie powtarzają. Lata lecą. Więc i nadchodzący rok 2012 po narodzeniu Chrystusa – co z pewnością szalenie konfunduje sejmową trzódkę Janusza Palikota, która na sam dźwięk tego słowa musi dostawać alergicznej wysypki we wstydliwych zakątkach organizmów – będzie wyjątkowy nie tylko dlatego, że wyjątkowy jest każdy, i nawet nie tylko dlatego, że w naszym nieszczęśliwym kraju odbędzie się Euro 2012 – tylko z całkiem innego powodu…

REKLAMA

Może jeszcze nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale właśnie w roku 2012 przypada okrągła, to znaczy 220. rocznica Konfederacji Targowickiej. „Nie ma przypadków – są tylko znaki” – mawiał śp. ks. Bronisław Bozowski, w swoim czasie głoszący kazania w kościele Panien Wizytek przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Zatem i to, że okrągła, 220. rocznica Konfederacji Targowickiej przypada akurat na tym etapie dziejów naszego nieszczęśliwego kraju, kiedy coraz wyraźniej rysują się kontury scenariusza rozbiorowego, też żadnym przypadkiem nie jest. Przeciwnie – jest kolejnym znakiem potwierdzającym, że świat funkcjonuje zgodnie z zasadą przyczynowości, głoszącą, iż z podobnych przyczyn muszą wyniknąć podobne skutki. Skoro zatem nasz nieszczęśliwy kraj został dotknięty recydywą saską, manifestującą się nie tylko w rozbrojeniu państwa, nie tylko w przeżarciu jego struktur przez agenturę wysługującą się państwom trzecim, ale i w postępującym zanikaniu woli obrony niepodległości, niezbyt udolnie maskowanym patriotyczną retoryką.

Ale właśnie tak samo było i wtedy, to znaczy 27 kwietnia 1792 roku w Petersburgu, gdy Stanisław Szczęsny Potocki, Franciszek Ksawery Branicki i Seweryn Rzewuski podpisali Akt Założycielski Konfederacji, sporządzony przez rosyjskiego generała Popowa. Pomstując na Sejm, który 3 maja 1791 roku przeforsował konstytucję wtrącającą Rzeczpospolitą w otchłań niewoli, generał Popow w imieniu sygnatariuszy żądał „spokojności wewnętrznej” i „trwałego z sąsiadami pokoju”, podczas gdy Sejm „w wojnę szkodliwą przeciwko Rosji, sąsiadki naszej najlepszej, najdawniejszej z przyjaciół i sprzymierzeńców naszych wplątać nas usiłował. (…) A że Rzczplita pobita i w rękach swych ciemiężycielów całą moc mająca, własnymi z niewoli dźwignąć się nie może siłami, nic innego jej nie zostaje, tylko uciec się z ufnością do Wielkiej Katarzyny, która narodowi sąsiedzkiemu, przyjaznemu i sprzymierzonemu z taką sławą i sprawiedliwością panuje, zabezpieczając się tak na wspaniałości tej wielkiej monarchini. (…) Sprawiedliwość próśb naszych, świętość traktatów i sojuszów, które ją łączą z Rzczplitą, a nade wszystko wielkość jej duszy, pewną nam dają nadzieję nieinteresownej, wspaniałej, jednym słowem, godnej jej dla nas pomocy”.

Czyż to nie podobne w tonie i duchu do berlińskiego przemówienia ministra Sikorskiego, o którym też mówią, że napisał mu je kto inny? Mówiąc nawiasem, targowiczanom też podobała się federacja, w postaci autonomicznych prowincji, na jakie zamierzali rozdzielić między siebie Polskę – ale Katarzyna miała inne plany, z których swoim jurgieltnikom wcale nie zamierzała się zwierzać. Toteż ogłaszając 14 maja 1792 roku w Targowicy Akt Założycielski pióra generała Popowa, „Seweryn na Rzewuskach, księstwie Oliskim, księstwie Kowelskim, Podhorcach etc. Rzewuski Hetman Polny Koronny Doleński etc. starosta Orderu Orła Białego kawaler” jeszcze nie wie, że 16 stycznia roku następnego pruski poseł w Warszawie Buchholz, oczywiście za zgodą Katarzyny, wręczy Generalności targowickiej notę o wkroczeniu wojsk pruskich do Polski. W odpowiedzi na tę notę Seweryn Rzewuski leje patriotyczne ślozy i beczy: „zabiera mimo świętość najuroczystszą traktatów ziemię polską król pruski pod pozorami, które go w jego własnych oczach usprawiedliwić nie mogą. Milczą na to sąsiedzi nasi, którzy niedawno mu tego zaboru zaprzeczali…” – i tak dalej i tak dalej. Że też nie wpadł na pomysł, żeby urządzić w Warszawie jakiś marsz, na przykład Niepodległości i Solidarności – i w ten sposób wykreować się na płomiennego obrońcę niepodległości!

Nic więc dziwnego, że podczas – jak by to dzisiaj pogardliwie nazwał red. Jan Engelgard – „ruchawki” kościuszkowskiej został przez „chojraków”, to znaczy Najwyższy Sąd Kryminalny, skazany zaocznie na śmierć przez powieszenie i wieczną infamię. Dopiero na tym tle lepiej rozumiemy głębię przyczyn, dla których większość naszych Umiłowanych Przywódców przezornie i zdecydowanie sprzeciwia się przywróceniu kary śmierci.

Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, by w okrągłą, 220. rocznicę proklamowania Konfederacji Targowickiej w całym naszym nieszczęśliwym kraju, pod najwyższym protektoratem prezydenta Komorowskiego, co to 10 lipca mijającego roku wyraził życzenie, by naród polski „przyzwyczaił się” do tego, że był „sprawcą” zbrodni II wojny światowej, no i oczywiście z udziałem konstytucyjnych członków Rady Ministrów z premierem Tuskiem na czele, urządzić ogólnonarodową rekonstrukcję historyczną, która rozpoczęłaby się 27 kwietnia, niekoniecznie w Petersburgu, chociaż właściwie dlaczego nie? – i potrwałaby co najmniej do 14 maja, kiedy to Konfederację tę formalnie ogłoszono. Reżyserią zajęliby się, jak zresztą zwykle, przywódcy wszystkich bezpieczniackich watah, jakie okupują nasz nieszczęśliwy kraj – oczywiście według wskazówe szefów razwiedek, do których się w przeszłości przewerbowali. Prawie w środku tych obchodów przypadałaby rocznica uchwalenia Konstytucji 3 maja, którą można by wykorzystać do przeprowadzenia gruntownego przewartościowania zaściankowej, kompromitującej nas w oczach Europy, patriotycznej, bogoojczyźnianej tradycji, tak żenującej „młodych, wykształconych z wielkich miast”, dzięki którym rośnie w siłę Ruch Palikota, będącego kolejnym żywym dowodem prawdziwości teorii reinkarnacji…

REKLAMA