Kataw Zar: Amerykańska swatka

REKLAMA

Funkcja nowoczesnej swatki, pomagającej nieśmiałym klientom w poznaniu interesujących partnerek znalazła należne miejsce w postępowych stronach naszej planety, a także w Kurniku starającym się nie pozostać w tyle. U podstaw bijącego rekordy przemysłu posługującego się swatkami znajduje się sprytna strategia, oparta na spektakularnym założeniu psychologicznym, jakoby widok mężczyzny pokazującego się w publicznym miejscu w towarzystwie intrygującej panny wzbudzał był nieporównywalnie żywsze zainteresowanie płci pięknej niż w wypadku kiedy potencjalny absztyfikant startuje solo.

– Jeśli wybrała go intrygująca urodą, elegancko ubrana i elokwentna towarzyszka – kombinują ponoć bywalczynie lokali – więc jest nieomal pewne, że facet posiada ukryte, wysoce atrakcyjne cechy osobowości w postaci majątku, szerokiego gestu, inteligencji, interesującego zawodu, poczucia humoru bądź innych, niecodziennych męskich atrybutów.

REKLAMA

Pożytek ze swatki

Panna swatka, wynajęta we właściwej agencji towarzyskiej na godzinę, dwie, bądź dłużej, zależnie od predyspozycji finansowych zalotnika, przysiada się do damskich stolików, nawiązuje przyjaźnie, prowadzi konwersacje, przedstawia partnera nowym koleżankom, aż w pewnej chwili odbiera ważny telefon wzywający ją niezwłocznie do chorej babci, wyraża ubolewanie i zostawia mężczyznę w nowym towarzystwie, zdanego na własnego siebie.

Swatka zza Oceanu

Trudno nie spostrzec, że w kontaktach z narodowym Sztejtlem tropikalnych Żydów przyjazna i opiekuńcza Ameryka pełni rolę zawodowej swatki, wprowadzającej tropikalnego partnera wszędzie tam, gdzie sama jest wpuszczana. Bez ślepego wsparcia Stanów Zjednoczonych zarozumiali kurnikowi Żydzi, rzecznicy nietolerancji i propagatorzy apartheidu, poruszający się w światowej dyplomacji z gracją świni, absolwentki kibucowego chlewu- czemu dali wyraz sadzając ambasadora Turcji na niskim zydlu – już dawno byliby przywołani do porządku bądź wykopani poza granice towarzyskie cywilizowanego świata. Jedynie dzięki amerykańskiej swatce agresywny, obsceniczny Sztejtl, nadziany nawiedzonymi szamanami jak karp po żydowsku rodzynkami, syjonistyczny Sztejtl, rozpanoszony, dzielnicowy chuligan, Sztejtl modelu Urke Nachalnik, nie liczący się z nikim i z niczym w imię własnych, pokręconych praw genetycznych, religijnych i obyczajowych, Sztejtl gwiżdżący koncertowo na uchwały ONZ, wzywające do zwrotu terytoriów, zaanektowanych podczas wojny 1967 roku, tudzież nakazujące usunięcie żydowskich osiedli postawionych na okupowanym Zachodnim Brzegu Jordanu – może beztrosko brylować na arenie światowych instytutów i organizacji, trzymanych na garnuszku USA.

Swatka daje plamę

W ubiegłym tygodniu, ku zaniepokojeniu Sztejtla klienta amerykańskiej swatki, jej autorytet poniósł szkodę, kiedy pogardzana obrona przeciwlotnicza Iranu przechwyciła amerykański samolot wywiadowczy RQ 170 Sentinel. Hebrajskie media pośpieszyły wprawdzie z określeniem wydarzenia mianem wstydliwego wypadku przy pracy, nie obciążającego armii zamorskiego sojusznika, ale godzącego jedynie w renomę Agencji Wywiadowczej CIA, posługującej się samolotem, tudzież producenta RQ 170, firmy Lockheed Martin. – Przechwycenie bezzałogowca, świadczące o lekceważeniu obrony przeciwlotniczej Iranu może wręcz odłożyć na pewien czas zaatakowanie obiektów atomowych Ahmewdineżada – narzeka hebrajska darmogazeta „Kurnik Dzisiaj”, gotowa pójść za Netanjahu w wodę, w ogień i w wojnę.

B kol ofen (co by nie było) pismakowi „NCz!” incydent z Sentinelem przypomina toczka w toczkę słynną od ponad pół wieku aferę amerykańskiego pilota F.G. Powersa, zestrzelonego 1 maja 1960 wraz z samolotem szpiegowskim U2 nad byłym Krajem Rad. Tym razem wpadka amerykańskiej swatki Kurnika jest niepomiernie większa niż za czasów Nikity Chruszczowa, bo w przeciwieństwie do zestrzelonego przez Rosjan prymitywnego U2 pilotowanego przez Powersa gigantyczny, kierowany przez satelity i stacje naziemne ściśle tajny mazlat (samolot bez pilota) RQ 170, o rozpiętości skrzydeł długości 26 metrów, naszpikowany jest przejętą przez techników wroga najnowocześniejszą aparaturą szpiegowską, przekazującą zaszyfrowane raporty do sztabu amerykańskich sił zbrojnych. Dokładne zbadanie systemu kierowania RQ 170 Sentinel, tytułowanego z uznaniem the Beast of Kandahar (na cześć osiągnięć wywiadowczych Sentinela w Afganistanie), poznanie tajemnic zbierania i przesyłania danych, być może przy pomocy Rosjan i Chińczyków, wyrażających zainteresowanie fantem, trzymanym przez kontrwywiad Iranu – cenniejsze jest od możliwości przesłuchania pilota. Weterani wywiadu wojskowego byłego Kraju Rad mogą potwierdzić, że wiele się od Powersa nie dowiedzieli.

Hebrajscy analitycy wojskowi starają się nie komentować fatalnych reperkusji politycznych i wojskowych, towarzyszących przechwyceniu amerykańskiego bezzałogowca, stanowiącego wysoce zaawansowane, latające laboratorium, wyposażone w najnowocześniejsze klejnoty elektroniki i fotografii. Szczególnie niepokoi amerykańską swatkę Kurnika wysoce kłopotliwa możliwość, że w zamian za dopuszczenie do pojmanego RQ 170 Iran może otrzymać wreszcie od Rosjan rosyjskie rakiety przeciwlotnicze S-300, o które się niezmordowanie ubiega i od Chińczyków chińskie rakiety ziemia morze. Ta okoliczność, mogąca zmienić układ sił, spędza także sen z powiek pechowego ministra obrony Sztejtla Buraka i czołowego jastrzębia Liebermana, starającego się nakłonić Netanjahu do zaatakowania Iranu z pomocą amerykańskiej swatki bądź bez niej, przy cichej zgodzie Rady Bezpieczeństwa albo na własną odpowiedzialność Judenratu, samego przeciwko wszystkim. Zgodnie ze starym hasłem Kurnika Kol ha olam negdejnu (cały świat przeciwko nam), zaakceptowanym entuzjastycznie przez zorientowanych wojowniczo Rusożydów. Bo nie ulega wątpliwości, że na mocy okrutnego paradoksu, zawieszonego nad żydostanem jak miecz Damoklesa – amerykański samolot szpiegowski, wysłany celem zebrania danych odnośnie szczegółowej lokalizacji ośrodków atomowych Iranu przed planowanym atakiem – może ten atak udaremnić wyposażając Iran w sprzęt obronny nie ustępujący potencjalnym napastnikom.

Prawdziwy powód zwłoki

Gdyby nie obawa, że Syria, związana paktem z Teheranem przerzedzi żydostan tysiącami rakiet, mogącymi dolecieć do Tel Awiwu, Jerozolimy i Aszdodu, jako też do najdalszych rubieży Sztejtla, łącznie z atomową Dimoną i jej reaktorem na dalekim południu – siły zbrojne syjonistycznego Kurnika tropikalnych Żydów już dawno zaatakowałby obiekty atomowe w Iranie, których dokładne usytuowanie na mapie podają hebrajskie media przynajmniej dwa razy na tydzień, a czasem częściej. Powodem ociągania się Kurnika z atakiem nie jest brak zgody prezydenta Obamy, szukającego rozwiązań drogą negocjacji, ale wiązanie starannie szykowanej ekspedycji karnej w Iranie z sytuacją polityczna w Syrii. Kierownictwo Judenratu Sztejtla chciałoby przed zaatakowaniem Iranu zobaczyć upadek reżimu prezydenta Asada, upadek niezbędny dla celów strategicznych, wysmażonych w Sztabie Generalnym. Główne zadanie wojskowe, w postaci zniszczenia potencjału atomowego Teheranu bez wystawienia żydostanu na syryjskie rakiety, każe Kurnikowi połknąć żabę w postaci zwycięstwa syryjskiej opozycji, jaka by nie była.

Zdrada Niebios

– Czyżby żydowski Pan Bóg zdecydował się pozostawić Naród Wybrany samemu sobie jako karę i nauczkę za zbytki i wybryki tropikalnego pogłowia, którego pozbawił na pożegnanie rozumu? – niepokoi się pismak „NCz!”, pamiętający ciepłe jeszcze przykłady w postaci upadków reżimów Mubaraka i Kadaffiego. Rezultaty tych przeobrażeń, wymodlone i przedwcześnie opiewane z zachwytem przez Starozakonnych – okazały się niemiłe Kurnikowi, bądź wręcz niebezpieczne. Za panowania obalonych despotów Kurnik nie miał znaczących problemów w kontaktach z Egiptem i Syrią. J.E. Muammar al-Kadaffi, zamordowany przez „partyzantów” (tak sfora Michnika nazywała morderców pułkownika) nie dokuczał libijskim Żydom, cieszącym się pod jego władza pełnią praw obywatelskich i religijnych, które aktualnie postradali, egipski gaz wędrował nieprzerwaną strugą rurociągiem poprzez Pustynię Synajska do żydowskich elektrowni, a prezydent Hosni Mubarak, wbrew Bractwu Muzułmańskiemu, dzielnie bronił 30-letniego zawieszenia broni z Kurnikiem i angażował się w proces pokojowy tropikalnych Żydów z Palestyńczykami dokładnie na tyle, na ile życzyli sobie doradcy premiera Netanjahu, tzn. kreatorzy polityki zagranicznej Sztejtla.

Po krwawym przewrocie określanym w Kurniku z emfazą i na wyrost „Wiosną Arabską”, której to „wiośnie” entuzjastycznie kibicowały w myśli, w mowie i w uczynkach ograniczone media syjonistycznego Sztejtla tudzież forpoczty „Gazety” Michnika, które się przyłączyły do chóru tropikalnych środków przekazu – rządy obalonych władców („tyranów” według hebrajskich mediów i „Gazety”) znalazły się w rękach skłóconych islamistów-rebeliantów, których łączy jedynie wspólna nienawiść do syjonistycznej siedziby narodowej tropikalnych Żydów. Niegdysiejsi Żydzi, nie pokarani przez Najwyższego separacją od łoża na Nieboskłonie i odebraniem rozumu, siedzieliby przynajmniej cicho i nie wtykaliby palców w cudze drzwi.

Kacaw siedzi

Bezprzykładny zbereźnik Mosze Kacaw, molestator i gwałciciel walczył do ostatniej chwili przeciwko osadzeniu za kratami. Ostatnim pomysłem jego trzech adwokatów była dramatyczna prośba, wniesiona przez bliskich Kacawa, by z racji byłego stanowiska prezydenta tropikalnych Żydów kurnikowe Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zamieniło mu celę na oddziale więźniów studiujących Torę, na skromny pokój we własnym domu w Kiriat Malachi, bastionie marokańskich Żydów. – Willa Kacawa jest otoczona murem o wysokości 3 metrów, postawionym przez siły bezpieczeństwa Szabaku. Będzie to rozwiązanie właściwe dla byłego prezydenta i nie obciążające podatnika – daremnie argumentowali obrońcy prawni Kacawa.

Apele nie odniosły skutku. Kacaw usiadł w Ramli dnia 7 grudnia o godzinie 9.00 rano. Nazajutrz w południe nadal nie zgadzał się nałożyć uniformu więźnia w twarzowym (przynajmniej dla ciemnolicych Żydów) kolorze pomarańczowym, przez co traci prawo spotkań z członkami rodziny. Jeśli Kacaw – świntuszek będzie także odmawiał wyrażenia skruchy, jako czyni od początku procesu sądowego w obu instancjach, olewając sugestie sędziów i prokuratury – spotka go kara przewidziana regulaminem więziennym Sztejtla: odsiedzi pełne 7 lat, bez zwyczajowego odliczenia jednej trzeciej za dobre sprawowanie.

REKLAMA