Le Pen najbardziej katolicką kandydatką na prezydenta Francji. Polityczna lewica i postępowi księża atakują Front Narodowy

REKLAMA

Rozmaite sondaże wskazują, że większość francuskich katolików wydaje się popierać w nadchodzących wyborach prezydenckich kandydaturę Frontu Narodowego. Wg tygodnika „Le Pellerin”, 21% katolików (chodzi o osoby praktykujące przynajmniej okazjonalnie) wyraża intencję głosowania na Le Pen. Wcześniej ten odsetek wynosił około 17%. Jeszcze w 2007 roku znaczna większość „praktykujących” poparła w wyborach Sarkozy’ego. Teraz widać wyraźny odwrót, a warto dodać, że wśród silnego nurtu tradycjonalistycznego w Kościele poparcie dla FN jest jeszcze wyższe. Nie oznacza to, że francuscy katolicy przyjmują kandydaturę Maryny Le Pen bez zastrzeżeń, ale jak się nie ma, co się lubi… Wiele wątpliwości budzi w nich np. jej stosunek do aborcji. Chociaż kandydatka dość konsekwentnie opowiada się „przeciw”, to dopuszcza wyjątki (np. poczęcie w wyniku gwałtu) i jednocześnie wskazuje na antykoncepcję jako najlepszy środek ochrony przed niepożądaną brzemiennością. Nidy też nie kwestionowała aborcyjnej ustawy Szymony Veil (w rządzie Valéry Giscard d’Estaing’a przyczyniła się do liberalizacji prawa aborcyjnego). Takie „nowoczesne” podejście nie brzmi miło dla ucha katolików, zwłaszcza integrystów.

Wrażenia tego nie zacierają ataki na organizacje planowania rodziny, które kandydatka FN oskarża o banalizację zabiegów aborcyjnych. Le Pen była też przeciw finansowaniu aborcji z budżetu państwa. Dla innych kandydatów ten temat stanowi wręcz tabu i na ich tle Maryna Le Pen jawiła się wielu jako „obrończyni życia”.

REKLAMA

Ruchy obrony życia zwracają teraz uwagę, że ten ważny punkt zniknął z jej programu wyborczego. Nie zmienia to faktu, że przewodnicząca Frontu jest i tak uważana za najbardziej „katolickiego” kandydata.

Nie dziwi więc specjalnie, że „postępowi” katolicy przypuścili na nią atak. Katolicki tygodnik „La Vie” wyraził wprost swoje zaniepokojenie tendencją zdobywania przez Marynę Le Pen nowych wyborców wśród katolików. W piśmie ukazał się materiał napisany przez deputowanego UMP Stefana Pinte’a i proboszcza z podparyskiego Issy-Les-Moulineaux ks. Jakuba Turcka – autorów wydanej właśnie książki „Skrajna prawica. Dlaczego chrześcijanie nie mogą milczeć?”. Tytuł mówi sam za siebie… Zdaniem autorów, ideologia Frontu Narodowego jest sprzeczna zarówno z nauczaniem ewangelicznym, jak i doktryną społeczną Kościoła. Ks. Turck uważa np. że solidarność z ubogimi jest nie do pogodzenia z preferowaniem wartości narodowych. Co ciekawe, w książce nie porusza się za to zupełnie tematu aborcji, gdzie rzeczywiście trudno byłoby pogodzić tezy Maryny Le Pen z nauką Kościoła. Temat ten jednak nie zabrzmiałby miło także dla innych partii politycznych…

W ramach kampanii wyborczej trwa też proces wykluczania FN z przestrzeni publicznej. Wyraźnie się tu radykalizuje lewica. Popierany przez komunistów kandydat Frontu Lewicy wezwał wprost do eliminacji Frontu Narodowego z kampanii. Na skutki apelu nie trzeba było długo czekać. W pobliżu paryskiej Sorbony, w Dzielnicy Łacińskiej doszło do pobicia grupki młodych działaczy FN, którzy ośmieli się tam rozdawać swoje ulotki. Ponad 30 zamaskowanych i uzbrojonych w „bejsbole” działaczy związkowych i „antyfaszystów” zmasakrowało kilku swoich przeciwników. NPA (Nowa Partia Antykapitalistyczna) wydała z tej okazji nawet specjalny komunikat, w którym można m.in. przeczytać: „dzięki naszej mobilizacji uniemożliwiliśmy akcję faszystów (…). FN nie jest partią jak inne partie. Są to wyznawcy rasizmu, seksizmu, homofobii i ksenofobii. Chcą osłabić studentów i studentki, występując przeciw pomocy socjalnej i wolności związkowej na uniwersytetach. Chcieliby przeniknąć do ośrodków uniwersyteckich i liceów, ale antyfaszyści są na miejscu, by pokazać, że idee skrajnej prawicy spod znaku FN i UMP [sic!] nie przejdą”.

Pod komunikatem usprawiedliwiającym mordobicie politycznych przeciwników podpisały się m.in. Federacja Związków Studenckich (FSE) i NPA. Rzecz nie wymaga właściwie
komentarza, ale warto zwrócić uwagę, że imputowana prawicy skłonność do rzekomej przemocy to dziś niemal immanentna cecha wszystkich młodzieżowych ruchów lewicy…

REKLAMA