Putinowi spada poparcie. Media spieszą z pomocą

REKLAMA

Centrum Lewady – najpoważniejszy rosyjski ośrodek badania opinii publicznej – twierdzi, że w pierwszej turze Putin otrzyma tylko 37 proc. głosów i w drugim głosowaniu spotka się z Genadiuszem Ziuganowem, liderem komunistów, na którego w pierwszej turze zamierza zagłosować 8 proc. wyborców. Słaba prognoza dla Putina świadczy, że oficjalna propaganda w publicznych mediach jest całkowicie nieskuteczna. W środkach masowego przekazu pojawia się on tak często, że wszyscy pozostali kandydaci razem wzięci nie zajmują nawet połowy jego czasu antenowego. W odróżnieniu od innych pretendentów jest on też bezceremonialnie popierany przez władze państwowe. Apogeum jego kampanii stanowić ma wiec, na którym po ulicy Twerskiej na plac Maneżowy przejdzie 200 tys. osób. Wiec ma przebiegać pod znamiennym hasłem „Obronimy Ojczyznę”. Wcześniej władze stolicy zabroniły przeprowadzenia na ulicy Twerskiej i placu Maneżowym wiecu opozycji. Dla moskiewskiego merostwa są, jak widać, równi i równiejsi. Putina wpiera też Centralna Komisja Wyborcza. Tak zaplanowała debaty telewizyjne kandydatów na prezydentów, że przeciętni Rosjanie nie mogą ich oglądać. Odbywają się one w godzinach, gdy przeciętni mieszkańcy Rosji wracają z pracy i nie mogą zasiąść przed telewizorami.

Putin odmówił też udziału w debatach, kierując na nie swoich pomocników. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można zaryzykować tezę, że gdyby osobiście stanął do dyskusji ze swymi kontrkandydatami, to jego notowania jeszcze by osłabły. Szczególnie dwaj z nich – czyli wspomniany lider komunistów Genadiusz Ziuganow i wódz liberalnych demokratów Włodzimierz Żyrinowski – są do awantur na ekranie przygotowani. W swoich wystąpieniach nie zostawiają na rządach Putina suchej nitki. Strasznie bojowy stał się zwłaszcza Żyrinowski, który wcześniej był postrzegany jako polityk proputinowski, obecnie mówi zaś o „reżimie Putina”. Zdaniem Żyrinowskiego, Rosja pod rządami Putina zaczyna przypominać „ruską trojkę”, tyle że ciągniętą nie przez trzy rącze rumaki, lecz przez upartego osła, którego żadne baty nie są w stanie zmusić do szybszej jazdy. Poza Ziuganowem wszyscy trzej pretendenci do fotela prezydenta odmówili spotkania się w trakcie debat z reprezentantami Putina. Ziuganow i Żyrinowski, co można wnosić z przebiegu debat, zawarli ze sobą nieformalny sojusz. Ich dyskusje nie polegają na prezentacji programów, ale na obrzucaniu błotem Putina, a także Prochorowa i Mironowa. Według tych dwóch polityków, zarówno Prochorow, jak i Mironow to kandydaci „fałszywi”, wystawieni przez Kreml w celu odebrania głosów prawdziwym opozycjonistom – Mironow to „fałszywy lewicowiec” mający odebrać głosy Ziuganowowi, a Prochorow to „fałszywy prawicowiec” mający być alternatywą dla Żyrinowskiego.

REKLAMA

Ziuganow spotkał się w toku jednej z debat z Prochorowem, ale merytorycznej dyskusji między nimi też nie było. Obaj politycy obrzucali się inwektywami. Z jednej wypowiedzi Prochorowa wynikało, że Ziuganow jako komunista, który chce być z obdzierania bogatych, to zwykły nierób, któremu Prochorow po dojściu do władzy znajdzie zajęcie. Ziuganow odpowiedział swemu adwersarzowi, że dalej nie będzie z nim rozmawiał, bo jest on zwykłym chamem.

Zarówno Ziuganow, jak i Prochorow twierdzą, że wybory zostaną sfałszowane, a głosy oddane na nich najzwyczajniej ukradzione – tak jak stało się podczas grudniowych wyborów parlamentarnych. Wzywają wszystkich swoich zwolenników, by stali się obserwatorami w komisjach wyborczych, bo inaczej wybory nie będą uczciwe. Swoistą ciekawostką jest, że debaty są przerywane ogłoszeniami wyborczymi – głównie urzędującego premiera. Wszystkie są redagowane pod hasłem „Jestem za Putinem”. Wypowiadają się w nich milicjanci, urzędnicy i robotnicy, twierdząc, że będą głosować na Putina, bo gwarantuje on Rosji stabilizację i kontynuowanie modernizacji kraju.

Żyrinowski wyśmiewa taką stabilizację, twierdząc, że będzie ona przypominać „breżniewszczyznę”. Wytyka Putinowi, że w toku swoich 12-letnich rządów nie potrafił zatrzymać przynajmniej tak szkodliwych dla Rosji zjawisk jak korupcja, alkoholizm, narkomania, zapaść demograficzna, rozkład armii itp. Żyrinowski podkreśla, że w Rosji wciąż jest największa liczba samobójstw – i to nie tylko wśród dorosłych, ale również wśród dzieci. Atakując Putina, znakomicie wykorzystuje on bieżące zdarzenia.

Putinowska propaganda nie pozostaje dłużna swym przeciwnikom. Konstruujący ją spece, wykorzystując kolejną rocznicę rewolucji lutowej, która utorowała bolszewikom drogę do zorganizowania następnego przewrotu, zaczęli dokonywać porównań sytuacji, jaka panowała w Piotrogrodzie przed jej wybuchem, do tej, która jest obecnie w Moskwie. Zdaniem autorów tej tezy, jeżeli nie da się obecnie należytego odporu ekstremistom, to wywołają oni rewolucję, która rozwali Rosję.

REKLAMA