Były, socjalistyczny rząd Portugalii przejadał pieniądze podatników. Dosłownie.

REKLAMA

Augusto Silva, były minister obrony narodowej, posiadał służbową kartę z miesięcznym limitem sięgającym 60 tys. euro. W trakcie jednej kolacji potrafił wydać kilkanaście tysięcy.

Były już rząd Portugalii ma szanse stać się symbolem urzędniczego rozpasania. Duża w tym zasługa lidera Partii Socjalistycznej, który od października 2006 roku piastował funkcję premiera. Wydatki José Sócratesa oraz jego ministrów wziął pod lupę nowy szef rząd – Pedro Passos Coelho, lider Partii Socjaldemokratycznej (PSD), która zwyciężyła w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych. Co ciekawe ugrupowanie, które w nazwie nawiązuje do socjaldemokracji uchodzi w Portugalii za centroprawicowe. W strukturach Parlamentu Europejskiego członkowie PSD zasiadają w Europejskiej Partii Ludowej; tej samej do której należy również centro”prawicowa” Platforma Obywatelska.

REKLAMA

Wstępny raport kontroli wydatków rządu Sócratesa wskazuje „na poważne nadużycia finansowe”. Pieniędzmi podatników szastano zwłaszcza w ramach „wydatków reprezentacyjnych”. Rekordzistą okazał się Augusto Santos Silva. Były minister obrony narodowej posiadał służbową kartę z miesięcznym limitem sięgającym… 60 tysięcy euro! W ramach wydatków reprezentacyjnych polityk fundował wystawne przyjęcia w restauracjach. Rachunki za pojedyncze kolacje ministra opiewały nawet na kilkanaście tysięcy euro.

Obraz „typowego, partyjnego socjalisty” poznamy po publikacji pełnego raportu. Z informacji, do których dotarł dziennik „Correio da Manha” wynika, że rozrzutność ministrów w rządzie Sócratesa nie znała granic, a jej skala zaskoczy nawet najbardziej oddanych sympatyków Partii Socjalistycznej.

Jak wiadomo europejscy premierzy mają swoich naśladowców również w Polsce. Warto przypomnieć, że tylko na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy podróże Donalda Tuska rządowym samolotem kosztowały podatników 120 tysięcy złotych…

(źródło: nczas.com, Correio da Manha)

REKLAMA