Korwin-Mikke: Tak dla „pourodzeniowej aborcji” na „Autorytetach”

REKLAMA

Faszystowskie rządy na świecie połapały się nagle, że gdy rodzi się mało dzieci, to nie ma komu płacić (coraz wyższych) podatków i „składek na ubezpieczenie emerytalne”. Zaczęły więc nakłaniać i zmuszać do rodzenia dzieci. Na szczęście postępowi uczeni w dalekiej Australii – z CAPPE (Centre for Applied Philosophy and Public Ethics) na Uniwersytecie w Melbourne – dali temu odpór. Na łamach „Dziennika Etyki Medycznej” („JME”) p. dr Franciszka Minerva (to nie pseudonim) i p. prof. Albert Giublini zadali słuszne pytanie: „Dlaczego właściwie dziecko miałoby żyć?”, zalecając „aborcję pourodzeniową”.

Dlaczego o tym piszę? Zwłaszcza, że nie po raz pierwszy ktoś wpada na taki „rewelacyjny” pomysł?

REKLAMA

Proszę zauważyć, że tak samo działała skała Tajgetu – skąd w starożytnej Sparcie zrzucano noworodki, które z jakichś względów nie podobały się rodzicom. Pp. Minerva i Giublini mogą się więc powoływać na cywilizację grecką – a i rzymską, gdzie matka przedstawiała ojcu dziecko „do zatwierdzenia”, a ojciec, mający ius necis, dziecko z wadami mógł kazać zabić. Czy nazwiemy to selekcją naturalną? Na pewno nie. Selekcja naturalna musi być – to jej cecha konstytutywna – nieracjonalna. To czynniki zewnętrze decydują o tym, które dziecko przeżywa. Natomiast decyzja rodziców, zwłaszcza ojca, jest oparta na przesłankach racjonalnych.

Dlaczego selekcję naturalną (nieracjonalną) uważa się za korzystną, a racjonalną (jak „aborcja pourodzeniowa”) za niekorzystną?

Ano dlatego, że selekcja racjonalna oparta jest na wiedzy. Wiedza zaś – jak sama nazwa wskazuje – oparta jest na tym, co już wiemy, na sztywnych wskazówkach. Jeśli więc zmienią się stosunki zewnętrzne, selekcja naturalna natychmiast zacznie działać w kierunku dopasowania gatunku do świata rzeczywistego – podczas gdy selekcja racjonalna będzie usiłowała doprowadzić gatunek do stanu optymalnego… ale wedle stanu wiedzy sprzed mniej-więcej 50 lat. Czy w ogóle do jakichś fantasmagoryj – bo często to, co uważamy za racjonalne, to w rzeczywistości zbiór przesądów. Natomiast selekcja naturalna nie ulega żadnym przesądom. Jest ślepa i głupia. A ślepego i głupiego nie sposób oszukać, że karty są innego koloru, niż są! Selekcja naturalna to po prostu inne określenie na wiarę w Opatrzność Bożą.

Ale, powtarzam, przytaczam sprawę pp. Minervy i Giubliniego z zupełnie innych powodów. Otóż w Wielkiej Brytanii wybuchła kolejna afera: okazało się, że lekarze zabijali płody ludzkie na życzenie „matek”, którym nie odpowiadała… płeć dziecka. Rząd JKM – obecnie nieco prawicujący – wszczął śledztwo, uważając, że lekarze bezczelnie łamią prawo. Ci tłumaczyli się mętnie, że myśleli, iż „matkami” kierują inne pobudki – bo wiedzieli, że łamią prawo. „Dla dobra matek” oczywiście. Tymczasem przy okazji afery z dwójką lekarzy australijskich sprawdzałem rzecz u źródła – czyli w „JME” (tutaj). A „JME” jest filią „British Medical Journal”, który (jak można wyczytać w reklamie biegającej po stronie „JME”) „jest wpływowym medium, od stu lat pomagającym lekarzom w podejmowaniu lepszych (sic!) decyzyj. Otóż w „BMJ” figuruje jak byk: „Nowe zalecenia Stowarzyszenia Medyków Brytyjskich (BMA) mówią, że lekarze mogą uznać, iż płeć dziecka usprawiedliwia aborcję”.

A więc ta nagła fala zabijania płodów z powodu płci to nie rezultat nieoczekiwanej fali nacisków kobiet, lecz efekt zaleceń Autorytetów Medycznych. Niestety, nasza cywilizacja się wali, ponieważ ryba psuje się od głowy. To elity są zepsute, to elity zupełnie zatracają człowieczeństwo. Jak już wielokrotnie pisałem, do władzy doszło obecnie „pokolenie Woodstock”. To te gnoje – tarzające się wtedy w błocku i czerpiące z tego przyjemność – są obecnie profesorami, sędziami, politykami…

Jest przy tym zdumiewające, do jakiego stopnia ci ludzie mogą odchodzić od wszelkich zasad – również od racjonalności. Przecież gdyby kobieta chciała zabić płód, ponieważ puściła się z Murzynem – to te autorytety podniosłyby wrzask, że to niby niedopuszczalny rasizm. Natomiast selekcja ze względu na płeć jest – zdaniem British Medical Association – dopuszczalna. Ludzkość z niezbyt jasnych powodów preferuje synów. Widocznie uważa się (błędnie), że gdy o jedną kobietę konkuruje więcej samców, to selekcja jest lepsza. Jednakże jeśli tak się dzieje – a tak działo się w Chinach, gdy władza wydała dekret pozwalający tylko na jedno, czasem dwoje dzieci w rodzinie – ta nadwyżka mężczyzn powoduje ważne zmiany społeczne. Naród staje się bardziej agresywny, skłonny do emigracji w poszukiwaniu żon…

Tak czy owak selekcja płodów ze względu na płeć zaburza równowagę społeczną znacznie bardziej niż selekcja z uwagi na rasę. Jednakże „Autorytety” z BMA uważają ją za nie tylko moralną, ale nie stwarzająca większych problemów. Być może zresztą w ogóle o tym nie myślą – bo chcą jak najszybciej wrócić do domów i zażyć codzienną dawkę kokainy.

Pora na wyciągnięcie praktycznych wniosków, bo – jak słusznie zauważył piekłoszczyk Karol Marx – „filozofowie dotąd tylko rozmaicie interpretowali świat – a idzie o to, by go zmienić”. Otóż ja jestem w zasadzie człowiekiem gołębiego serca – i nie dopuszczam zabijania ludzi, płodów, a nawet owady zabijam niechętnie. Jednakże w tej chwili toczymy wojnę o przetrwanie naszej cywilizacji. Na wojnie – jak to na wojnie: defetystów trzeba eliminować. I przyłączam się do opinii pp. Giubliniego i Minervy: tak, aborcja postnatalna jest dopuszczalna. Oczywiście tylko w stosunku do tych, którzy sami publicznie uznają, że jest dopuszczalna. Powinna być dopuszczalna 20, 30, 40 czy nawet 50 lat po narodzeniu. Publiczna egze… – pardon: publiczne dokonanie aborcji na pp. Minervie i Giublinim wywarłoby wstrząsający, ale ozdrowieńczy efekt na opinii publicznej.

Oczywiście o „Autorytetach” też nie należy zapominać…

(źródło: nczas.com, NCZ! 2012)

REKLAMA