Niemiecka Partia Piratów jak na drożdżach rośnie w siłę!

REKLAMA

Wybory w Kraju Saary potwierdziły rozwój nowej liberalno-demokratycznej partii i nowej politycznej jakości w Niemczech. Już w maju br. może ona wstrząsnąć podstawami niemieckiego porządku partyjnego.

Wybory parlamentarne w małym, zaledwie trochę ponad milionowym, prowincjonalno-przemysłowym Kraju Saary (25 marca) przyniosły zaskakujące rezultaty. Wprawdzie jak zawsze wygrały tam obie wielkie partie establishmentu – CDU (35,2 proc. poparcia) przed SPD (30,6 proc.) – ale niespodziewanie wielki sukces odniosła tzw. Partia Piratów (istniejąca w Saarze jako zorganizowana struktura krajowa zaledwie od 10 marca br.!). To całkiem nowe w tym landzie ugrupowanie zdobyło bowiem aż 7,4 proc. głosów – znacząco więcej niż popularni w landach zachodnich Zieloni (5 proc.). Będzie mieć w landtagu w Saarbrücken czterech posłów – na 51 ogółem. Największą w ostatnich latach klęskę poniosła demoliberalna FDP, zdobywając zaledwie 1,2 proc. poparcia. Swoją silną pozycję w tym przemysłowym landzie potwierdziła partia Lewica (16,1 proc.) – głównie ze względu na osobę swego sławnego założyciela i lidera, bardzo popularnego premiera tego kraju związkowego w latach 1985-1998, Oskara Lafontaine’a. Straciła jednak, w porównaniu do poprzednich wyborów, ponad 5 proc. wyborców i dwóch posłów.

REKLAMA

Piratenpartei Deutschland – Niemiecka Partia Piratów – powstała w Berlinie we wrześniu 2006 roku. Partia ta programowo nie określa się ani jako prawicowa, ani jako lewicowa. Nie jest tylko partią protestu – chce być „partią obywatelską”, pragnie dbać o wszelkie swobody związane z wolnym użytkowaniem internetu, wzmacniać prawną ochronę prywatnych danych osobowych, a jednocześnie osłabiać liczne ingerencje funkcjonariuszy państwa w te sfery i w życie prywatne. Popiera legalną, w pełni wolną wymianę plików i informacji, wolny dostęp do wszelkiej własności intelektualnej powstałej za publiczne i państwowe pieniądze. Jest przeciwna patentowaniu oprogramowania. Domaga się ustawowego ograniczenia prawa inwigilacji obywateli – możliwej dziś na gruncie niemieckiego prawa, choć ściśle zdefiniowanej i ograniczonej czasowo. A w pierwszej kolejności domaga się zakazu stosowania jakichkolwiek urządzeń technicznych do obserwacji i śledzenia obywateli – zarówno na ulicach, jak też w domach czy w domowych komputerach.

Przypomnijmy, że swój pierwszy wyborczy sukces partia ta odniosła we wrześniu 2009 roku w ogólnoniemieckich wyborach do Bundestagu, zdobywając prawie 2 proc. głosów, najwięcej wśród partii pozaparlamentarnych. Dwa lata później, w wyborach w landzie Berlin we wrześniu 2011 roku, zdobyła już niemal 9 proc. poparcia. Obecnie jej młodzi liderzy są optymistami przed majowymi wyborami w Szlezwiku-Holsztynie oraz w najludniejszym kraju związkowym RFN – Północnej Nadrenii-Westfalii. Szczególnie dlatego, że w Kraju Saary wśród ludzi, którzy poszli na wybory po raz pierwszy w życiu, „Piraci” otrzymali aż ponad 23 proc. głosów. A aktualne sondaże dają im już we wspomnianych landach od 7 do 10 proc. poparcia.

Sukcesy „Piratów”, fanów internetu i e-komunikacji coraz bardziej niepokoją więc nieco zesztywniałe i demosklerotyczne partie parlamentarne, a szczególnie FDP i Zielonych, którym „Piraci” odbierają najwięcej (procentowo) głosów (ale odbierają też liczne głosy i pozostałym partiom). Niepokoją tym bardziej, że ich nowi liberalni konkurenci postulują niemal całkowitą przejrzystość sfery polityki i mobilizują obywateli, którzy do tej pory na wybory nie chodzili – nie tylko tych najmłodszych.

„Pirackie” organizacje partyjne istnieją już we wszystkich 16 landach i większych miastach (liczą one już w sumie ok. 21 tys. członków). „W najbliższych miesiącach mają oni szansę niemal tak gruntownie naruszyć system partyjny w Niemczech, jak 30 lat temu udało się to Zielonym” – napisał lewicowy „Der Spiegel”. A szefowa CDU, kanclerz Angela Merkel, przyznała nazajutrz po wyborach w Kraju Saary, że „Piraci” stali się już „ważnym czynnikiem politycznym”, a ich wyborcze wyniki „są dowodem, że mamy już całkowicie nowy świat komunikacji”

(więcej w NCZ! 15-16 – jako e-wydanie dostępnym tutaj)

REKLAMA