Francuska „prawica” związana z Sarkozym za aborcją

REKLAMA

Kandydatce Frontu Narodowego we francuskich wyborach prezydenckich wypsnęła się propozycja ograniczenia finansowania aborcji przez państwo. Natychmiast na jej głowę posypały się polityczne gromy.

Marine Le Pen (pierwszy plan, środek) na konwencji partii Frontu Narodowego (fot. wikipedia)
Maryna Le Pen daleka jest postawienia postulatu zakazu aborcji. W podejściu do tematu zabijania nienarodzonych różni się jednak od pozostałych kandydatów. Każdego roku nad Sekwaną, przy bardzo rozwiniętym i darmowym systemie niemal powszechnej antykoncepcji, dokonuje się 200 tysięcy zabójstw dzieci nienarodzonych. Aborcja stała się w dość powszechnej świadomości po prostu kolejnym „środkiem antykoncepcyjnym”. Przerwanie ciąży wywołane środkami chemicznymi w gabinecie ginekologicznym kosztuje ok. 190 euro, a państwo refunduje 70% jego kosztów. Aborcja chirurgiczna wyceniana jest na 250 do 450 euro i w takim przypadku miejscowa „kasa chorych” zwraca 80% kosztów. Propozycja Maryny Le Pen była dość sprytna. Prezes Frontu Narodowego, powodowana „troską o problemy budżetu państwa”, zaproponowała jedynie rezygnację z refundacji aborcji. To jednak wystarczyło, by francuscy politycy dość zgodnym chórem postulat odrzucili i potępili.

REKLAMA

Potępienie ze strony lewicy specjalnie nie dziwi, jednak warto zauważyć, że propozycja ta została także bardzo zgodnie odrzucona w szeregach nazywającej się prawicą UMP. Jej ministrowie przemówili jednym głosem. Uznawany za masona minister pracy i opieki socjalnej Ksawery Bertrand stwierdził, że „nie jest to do zaakceptowania”, minister solidarności Rozalia Bachelot nazwała propozycję „skandalem”, rzecznik prezydenta Natalia Kosciusko-Morizet dodała, że jest to postulat „nieprawdziwy” i jest „oczywiście przeciw”. Nawet na „prawym skrzydle” UMP przyznająca się do katolicyzmu Krystyna Boutin nie znalazła dla propozycji Le Pen żadnego uzasadnienia. Sam prezydent Mikołaj Sarkozy wypowiedział się w duchu „całkowitej niezgody” na w końcu dość umiarkowany postulat kandydatki FN. UMP nie zamierza się też wycofywać z planów dalszej liberalizacji przepisów aborcyjnych i zwiększenia na ten cel wydatków państwa.

Ministerstwo zdrowia wychodzi na przeciw postulatom środowiska proaborcyjnego i optuje za 100-procentowym zwrotem kosztów aborcji dla osób nieletnich i żyjących z zasiłków socjalnych.

Wychylone zbytnio w lewo wahadło polityczne nigdy nie wraca po prawej stronie do tego samego położenia…

REKLAMA