Wśród argumentów przeciwko panatuskowej podwyżce wieku emerytalnego padały również nonsensowne. Jeden z nich, często powtarzany przez przywódców związkowych, jest piramidalnie absurdalny – ale… zwolennicy reformy jakoś go nie wyśmiewają. Proszę się zastanowić dlaczego.
Argument ten brzmi: „Ta reforma w niczym nie poprawi sytuacji budżetu – a jeśli, to tylko na krótki czas”. W rzeczywistości owa reforma to gigantyczny rabunek. I spowoduje, że do budżetu wpłynie tyle pieniędzy, że rządzący III Rzecząpospolitą złodzie… – pardon: „klasa polityczna” – będą mieli co rozkradać przez długie lata.
Popatrzmy najpierw na sytuację mężczyzn. Jak w dyskusji ze mną w Polsat News twierdził p. Jeremi Mordasewicz, mężczyzna przez 33 lata płaci średnio po 900 zł, by potem przez siedem lat otrzymywać 1800. Proszę jednak pamiętać, że prawie połowa mężczyzn umierała przed osiągnięciem 65 lat – i ich składki znikały w brzuchu Lewiatana. No i nie zapomnieć o procencie składanym, który przez 33 lata podwaja wartość wkładu. Podwyżka wieku do 67 lat powoduje trzy skutki: 1) Część mężczyzn, którzy dożyli 65 lat, nie dożyje 67 – i nie dostaną ani grosza. 2) Ci, którzy dożyją, będą płacić składki przez dodatkowe dwa lata. 3) A potem będą pobierali emeryturę nie przez siedem, lecz przez pięć lat.
W sumie ZUS zaoszczędzi na mężczyznach, a to oni wpłacają najwięcej – ponad połowę pieniędzy!
Z kobietami jest inaczej: przeciętna kobieta płaci składki przez 23 lata, a pobiera emeryturę przez 18 lat. Kobiety więc zarabiają na obecnym systemie; jest on (jak słusznie zauważył kiedyś na łamach „NCz!” kol. Krzysztof Szpanelewski) gigantyczną pompą tłocząca pieniądze od mężczyzn do kobiet. I oto Męskie Szowinistyczne Świnie powiedziały: „Dość tego wyzysku” – a opłacane przez zdominowany przez te Świnie establishment feministki przekonują teraz kobiety, że to jest dla nich dobre!
Tymczasem podniesienie wieku o siedem lat spowoduje, że część kobiet (znacznie mniejsza niż mężczyzn!) umrze przed osiągnięciem tego wieku – ale znów: pobierać będą emeryturę nie przez 18, lecz przez 11 lat. Również kobietom ten system przestanie się opłacać.
A reformatorzy nie podkreślają tego, bo za wszelką ceną chcą ukryć gigantyczną skalę tego rabunku. ONI to robią – wicie-rozumicie – „dla gospodarki”, a nie po to, by mieć w budżecie więcej do rozkradania i marnowania. P. Mordasewicz słusznie więc twierdził, że ta reforma będzie korzystna dla gospodarki. Odparłem na to jednak, że wyzucie z ziemi (bez odszkodowania) 3 milionów złych gospodarzy i przekazanie ich gospodarstw dobrym rolnikom dałoby jeszcze lepsze efekty gospodarcze.
Tylko tego nie wolno robić!