Francja: Cztery problemy Sarkozego

REKLAMA

Nie wszystko jest stracone dla prezydenta Nicolas Sarkozy’ego. Nadal może mieć nadzieję na zwycięstwo w drugiej turze wyborów prezydenckich. Pewnym zaskoczeniem jest sondaż zamówiony przez „Le Parisien” przeprowadzony po debacie (ale przed oświadczeniem François Bayrou), który wykazał zmniejszanie się dystansu pomiędzy kandydatami. 52,5 % respondentów wskazało François Hollande, a 47,5 % urzędującego prezydenta. Z drugiej strony, ten sam sondaż pokazał, że zdecydowana większość wyborców Marine Le Pen i François Bayrou, która nadal pozostaje niezdecydowana, skłania się do głosowania na Hollande. Prezydentowi Sarkozy’emu będzie bardzo trudno pokonać kandydata lewicy.

1. Pierwszym problemem Sarko jest precedensowy wynik szefowej Frontu Narodowego Marine Le Pen. Jest on istotny z kilku powodów. Po pierwsze, wynik jest znacznie lepszy niż w poprzednich wyborach prezydenckich. Wynik 10,44% z 2007 roku uzyskany przez jej ojca Jean-Marie Le Pena został przez nią zwiększony do 17,90%. Przede wszystkim udało się jej przyciągnąć elektorat kontestacyjny, któremu nie podoba się polityka państwa, w tym także klęska polityki emigracyjnej i integracyjnej, oraz wyborców z niższych warstw społecznych i obszarów wiejskich, gdzie do tej pory Front Narodowy nie osiągał dobrych rezultatów.

REKLAMA

Nicolas Sarkozy próbował przeciągnąć na swoja stronę wyborców Le Pen, jednakże wydaje się, że niezupełnie mu się to udało. Już w dniu ogłoszenia pierwszej tury wyborów było jasne, że elektorat Marin Le Pen podzieli się. Wielu wyborców Marine Le Pen głosowało na Sarkozy’ego w wyborach w 2007 r. skuszona obietnicą reform i twardej polityki. Prawdopodobnie jedna czwarta z nich zagłosuje jednak w niedzielę na François Hollande, a podobna ilość odda głosy nieważne lub nie pójdzie wcale na wybory.

Marine Le Pen, pomimo pewnych gestów ze strony prezydenta, nie zamierza roztrwonić swojego kapitału politycznego. Stawką może być bowiem nawet przebudowa układu politycznego na prawicy. We Francji dużo mówi się o rozpadzie ugrupowania Sarkozy’ego po jego klęsce w wyborach prezydenckich. Dlatego 1 maja, na wiecu Frontu Narodowego Marine Le Pen ogłosiła, że w niedzielę do urny wrzuci biały głos i tym samym nie poprze żadnego z kandydatów.

Wybór polityczny Marine jest jasny. Liczy ona na klęskę Sarkozy’ego i rozpad jego ugrupowania. Jest jej to potrzebne aby wprowadzić deputowanych do Zgromadzenia Narodowego. Analiza dotychczasowych wyników Frontu Narodowego w wyborach prezydenckich i parlamentarnych pokazuje, że nawet gdy wynik w wyborach prezydenckich jest wysoki, to poparcie jest znacznie mniejsze w wyborach parlamentarnych. Nawet historyczne wejście ojca Marine do drugiej tury nie przełożyło się na ani jeden mandat w Zgromadzeniu Narodowym. Tym razem ma być inaczej, dlatego z jednej strony Le Pen gra na rozpad dotychczasowych ugrupowań prawicowych, a z drugiej robi wszystko, by nie stracić zdobytego poparcia.

2. Drugim problemem urzędującego prezydenta jest nieudana kampania po pierwszej turze. Nie powiodło mu się przekonanie potrzebnych mu do zwycięstwa wyborców Marine Le Pen. Połowa jej elektoratu może okazać się niewystarczająca, tym bardziej, że niektórzy zasilą szeregi wyborców François Hollande. Gesty wobec wyborców kandydatki Frontu Narodowego mogły mu nawet nieco zaszkodzić, gdyż wielu zinterpretowało je jako początek końca izolacji politycznej tego ugrupowania.

Nie udała się mu także środowa debata obydwu kandydatów, gdyż nie przyniosła wyraźnych rozstrzygnięć. Zwycięzcą wydaje się François Hollande, choć efektem debaty raczej nie będzie zwiększenie jego przewagi w drugiej turze. Rezultatem natomiast na pewno będzie utwierdzenie wyborców obu kandydatów w ich przekonaniach. Taki wynik jest niekorzystny dla Sarkozy’ego, bo stracił szansę na pozyskanie niezdecydowanych wyborców François Bayrou i Le Pen.

3. Kolejny cios zadał Sarkozy’emu François Bayrou, który jest jednym z wielkich przegranych w tych wyborach, gdyż w wyborach prezydenckich w 2007 otrzymał 18,57%, a obecnie to poparcie spadło do 9,11%. François Bayrou wbrew swoim wcześniejszym zapowiedziom wybrał kandydata, na którego będzie głosował w drugiej turze, zaznaczając jednak, że jest to jego osobisty wybór. Okazał się nim François Hollande. Bayrou zarzucił Sarkozy’emu zbytnie zbliżenie do Frontu Narodowego,„imigracyjną obsesję”, „obsesję przywracania granic”, a także to, że jego program polityczny i gospodarczy jest kompletnie niedostosowany do wyzwań stających przed Francją. Decyzja Bayrou jest dla urzędującego prezydenta prawdziwa katastrofą, gdyż prowadzi nieuchronnie do pozbawienia go wielu głosów elektoratu centrowego.

4. François Hollande jest w zacznie lepszej sytuacji. Jest zwycięzcą pierwszej tury i wie, że zagłosują na niego wyborcy kandydata skrajnej lewicy Jean-Luca Melenchona – kandydata ugrupowania Front de gauche, które stworzono przede wszystko po to, aby było przeciwwagą dla Frontu Narodowego – oraz kandydatki ekologów Evy Joly, która miała ponad 2 procent głosów. Hollande sięgnie także prawdopodobnie po dużą część centrowego elektoratu François Bayrou.

Trudno przewidzieć dokładny wynik drugiej tury, ale nadal jest możliwe, że w drugiej turze Hollande uzyska około 55 procent głosów i wygra z Sarkozym z przewagą blisko 10 punktów procentowych. Porażka Sarkozy’ego, która jest bardzo prawdopodobna może spowodować trzęsienie ziemi na francuskiej prawicy i doprowadzić do jej radykalnego przeobrażenia. Największym beneficjentem takiego rozwoju sytuacji może się okazać Front Narodowy. Może dzięki temu wyjść z politycznej izolacji oraz zdobyć solidną pozycję we francuskim Zgromadzeniu Narodowym.

We francuskiej polityce europejskiej może dojść do pewnych drobnych zmian. François Hollande w wielu sprawach nie do końca zgadza się z linią urzędującego prezydenta. Zmiany te nie będą jednak wielkie, gdyż Sarkozy i Hollande zgadzają się co do podstawowych zasad funkcjonowania Unii Europejskiej. Nawet w kwestii paktu fiskalnego i środków oszczędnościowych, z którymi Hollande się nie zgadzał i bardzo starał się to podkreślać to po swojej kampanii, dojdzie pewnie do kompromisu.

(tekst otrzymaliśmy od Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej działającego przy prawicowym think-tanku: „Fundacja Republikańska”; kliknij, aby odwiedzić stronę; autorem tekstu jest Michał Pełka – b. pracownik Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Urzędu Komitetu Integracji Europejskie)

REKLAMA