Sensacja: Hitler znów w mainstreamie!

REKLAMA

Zbrodniarz wraca do "łask" jako punkt odniesienia dla wielu politycznych kwestii
Przez całe lata Janusz Korwin-Mikke był potępiany przez krytyków za używanie porównań do Adolfa Hitlera oraz III Rzeszy. Mówienie o tym, że paradoksalnie III Rzesza obłożyła Polskę mniejszymi podatkami niż III Rzeczpospolita, a co jeszcze zabawniejsze, mimo wojennych zniszczeń na wsiach w Generalnej Guberni zapanował boom budowlany, bo prawo budowlane przestało obowiązywać, uchodziło nawet za przyczynę klęsk UPR a potem Nowej Prawicy. Tymczasem JKM znów okazał się prekursorem. W piątek Hitlera wykorzystał w swoim przemówieniu sam Jarosław Kaczyński. A dziś media szeroko relacjonowały wynurzenia posła PO Andrzeja Halickiego, który stwierdził m.in.: „Mam wrażenie, że główną lekturą prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego jest ostatnio „Mein Kampf”, powołując się na Adolfa Hitlera, przyrównując do hitlerowców – i tak często używając tych skojarzeń – wydaje mi się, że ma blisko siebie tę złą lekturę.”

Potem ciągnął wątek dalej i głębiej. Czy oznacza to wszystko, że to jednak inne sprawy, a nie mówienie o Hitlerze, doprowadziło do lat klęsk wolnościowej prawicy?

REKLAMA
REKLAMA