Zwycięstwo w wyborach na prezydenta Francji Franciszka Hollande oznacza wiele zmian w podejściu do imigrantów, z których większość jest wyznania islamskiego. Polityka rzekomych represji prowadzona przez poprzedniego prezydenta Republiki wobec imigrantów staje się historią. Z ekspansją islamu trzeba będzie się pogodzić. Takie procesy widać już w oświacie. Lewica od lat dominuje we francuskim szkolnictwie. Z jednej strony mamy więc „obronę laickości” państwa, a z drugiej postępującą islamizację i cichą zgodę na wpychanie się islamu w przestrzeń publiczną.
Niedawno kanał France 2 wyemitował dokument o laickości szkół. Podano tu przykład szkoły w rządzonym przez socjalistów miasteczku Villeurbanne, gdzie dzieci w szkolnej stołówce posługują się kolorowymi żetonami. Muzułmanie w okienku wręczają żeton zielony, który informuje, że wydany posiłek nie może zawierać wieprzowiny…
Nauczyciele starają się też oswajać niemuzułmańskich uczniów z islamem. Coraz częściej zdarzają się lekcje przybliżające kulturę i tradycję islamu, organizuje się wycieczki i spotkania w meczetach. Muzułmańscy aktywiści i duchowni opowiadają uczniom o Koranie, wyjaśniają gesty modlitewne i przepisy tej religii. Każda jednak próba zrównoważenia nauki „wielokulturowości” np. wizytą w kościele katolickim spotkałaby się z ostrą reprymendą, a być może i interwencją kuratora.
Na tym nie koniec, bo politycy socjalistyczni szykują w tym temacie kilka „niespodzianek”. Szefowa socjalistów Martyna Aubry wpadła np. na pomysł, by wprowadzić obowiązkową naukę języka arabskiego we wszystkich francuskich gimnazjach. W Lille, gdzie Aubry pełni funkcję mera miasta, zorganizowano na ten temat konferencję prasową i przekonywano, że język arabski będzie przydatny, bo „jego znajomość umożliwi lepsze poznawanie się i umocni więzi społeczne”. Do nauki arabskiego zachęca się też nauczycieli. Pomysł taki uskutecznia np. kuratorium w Montpellier. Teraz przynajmniej wiadomo, w jaki sposób socjaliści chcą zapewnić dzięki oświacie „społeczną integrację” imigrantów…
