Najpierw dwa listy:
Lubi się Pan przyrównywać do Ronalda Paula. Widział Pan kiedykolwiek, żeby Ronald Paul, mówiąc np. o znienawidzonym FED lub o gejach, robił „tfu” w czasie wywiadu dla Fox News albo CNN? Nie? To niech i Pan tego nie robi. Niech się Pan oduczy tego „tfu”, bo w mediach wygląda to po prostu żałośnie. Osobiście też mam odruch wymiotny gdy słyszę o gejach, ale „tfu” to ja sobie mogę robić w domu, a Pan, lider partii, szczególnie przed kamerami, zobowiązany jest do nienagannego zachowania. Zamiast plucia warto podkreślać, że nic nam do tego co kto robi pod własną kołdrą i we własnym domu oraz, że jako jedyna chyba partia, chcemy rzeczywistego, równego traktowania ludzi wobec prawa, niezależnie od seksualnych widzimisię, chorób, niepełnosprawności, odmienności, czy w ogóle przeróżnych kryteriów. O feministkach podobnie. Nie plujemy, nie wyśmiewamy, lecz mówimy, że jeśli kobieta chce być feministką, to nikt z KNP jej tego nie będzie zabraniał. {tfujcia}
Dokładnie to, ale nawet gdyby JKM to zrozumiał, to i tak za późno, przyzwyczaił się za bardzo do gadania o rzeczach bez znaczenia. Czy liberałowie zabronią komuś związków jednopłciowych? Nie. Zabronią kobietom do pracy chodzić? Nie. Jedyne co zrobią to skończą z naprawianiem „nierówności ręką państwa”. To niech się JKM do ciężkiej cholery nie wypowiada na tematy, których nie będzie regulować. Bo statystyczny wyborca nie rozumie różnicy między „opinią” a „zamiarem politycznym”. Jak ktoś nie lubi feministek, to wyborca myśli że zamknie wszystkie kobiety w kuchni, co jest oczywistą bzdurą. Dopóki Korwina nie zastąpi ktoś kto to rozumie, liberałowie będą zdobywać marginalne poparcie w wyborach. {Hrexandro}
Nie, Moi Drodzy – powtarzam, co pisałem wczoraj: prawda jest taka: p. Paul, podobnie jak ja, ma wielu, bardzo wielu, świadomych, gorących zwolenników – jednak nawet w Ameryce (gdzie przecież pokazują Go w telewizjach, gdzie uzbierał kilkadziesiąt milionów dolarów na kampanię) przyciąga tylko 10% Republikanów. Co to ja mówiłem zawsze: że mamy szanse najwyżej na 15%. Dla reszty tzw. elektoratu nasz program jest niezrozumiały, trudny i ryzykowny. By wygrać, musimy poza traktatami o gospodarce, gadać o (tfu!) „gejach”, o głupocie UE, o feministkach i o złodziejach w „Rządzie”. Jak d***kracja, to d***kracja!
P.Paul tego nie robi – i jaki efekt? Mimo tego, że ma możliwości znacznie większe, żadnego sukcesu nie odniósł. Ja wcale nie „lubię się porównywać do p.Paula”. Ja – uwzględniając znacznie trudniejsze warunki – odnoszę w Polsce znacznie większe sukcesy, niż p.Paul. Zapewniam Państwa, że gdyby teraz były prawybory to zarówno wewnątrz PO jak i wewnątrz PiS osiągnąłbym znacznie lepszy wynik, niż p. Paul wśród Republikanów.
To p .Paul powinien się uczyć ode mnie. Wścieka mnie, gdy wszyscy uważają, że Polak powinien się uczyć od innych, że Polak nie potrafi! Ja chcę – by zdobyć poparcie tych 15% – podrażnić pozostałe 85%. Niech wyją ze wściekłości. Wystarczy mi poparcie 15% normalnych kobiet (są takie!) i 15% Białych Męskich Szowinistycznych Świń. Feministki twierdzą zresztą, że wśród mężczyzn jest ich większość…
I to jest elektorat do zdobycia. Te mityczne „3 miliony drobnych przedsiębiorców” myślą głównie o tym, by dało się coś „załatwić” – a nie o Wolności. Wskutek tego mówiąc wyłącznie o gospodarce – co robiłem przez 17 lat – można osiągnąć tylko te 3%. Dokładnie to samo było ze śp.Jerzym Haid’rem w Austrii. Póki gadał o gospodarce – miał 3%. Jak zaczął gadać głupoty o „walce z kolorową immigracją” – skoczył na 25%.
Bo tzw. „elektorat” TO właśnie (a nie rozważania o podatku dochodowym!) rozumie. No – a z chwilowego braku kolorowych immigrantów…
I odpowiadam na komentarz: No, to już jest jakaś groteska.. Ron Paul zrobił dla idei wolnościowych sto razy więcej niż Pan. „Natomiast mówiąc wyłącznie o gospodarce – co robiłem przez 17 lat” …że CO proszę? pił Pan coś?.. przecież Pan minuty na wizji (/fonii) nie potrafi wytrzymać bez mówienia o całkowicie trzeciorzędnych, acz najbardziej kontrowersyjnych sprawach – w dodatku z manierą ukierunkowaną na świadome zaszokowanie publisi {mr_kultura}
Myli się Pan całkowicie. Po pierwsze: o gospodarce to ja mówię przez cały czas. Tylko Pan (podobnie jak 99% Polaków) zagląda na strony, gdzie gada się o (tfu!) „gejach”, feministkach itp. – a nie na strony, gdzie mówi się o gospodarce; np.: http://bankier.tv/korwin-mikke/lista.html, http://bankier.tv/korwin-mikke-w-2012-roku-kryzys-murowany-8263.html, http://bankier.tv/korwin-mikke-mialem-pomysl-na-podatki-8631.html.
Przez 17 lat pisałem i mówiłem niemal wyłącznie o gospodarce. Od kilku lat to zmieniłem – i dlatego mam notowania nie na poziomie 1% tylko 5% w ostatnich sondażach. Zahlen entscheiden! Panie! Mnie ci (tfu!) „geje” są kompletnie obojętni – podobnie jak feministki. Nie mam żadnego odruchu wymiotnego. Mówię o nich TYLKO dla zwiększenia poparcia – bo ze 30% ten odruch wymiotny ma. Podobnie jak przez innych polityków wykorzystywani w tym samym celu są na ogół Żydzi. Ci (tfu!) „geje” [to (tfu) „gej wstawia mi automat…] i ich parady to dla nas po prostu skarb!
Po drugie: P. Paul działa w USA – państwie, w którym jeszcze ćwierć wieku temu śp.Ronald Reagan wygrał wybory, w którym p.Rush Limbaugh ma program słuchany przez dziesiątki milionów ludzi, w którym istnieje Fox TV i tysiące prywatnych telewizyj, w którym w połowie szkół wykłada się normalną ekonomię, w którym miliony pamiętają, że Ameryka rozwinęła się dzięki wolnemu rynkowi i wierzą nadal w the American dream, w którym do tego, co ja mówię, nie trzeba przekonywać 10%, bo 10% i tak w to już wierzy; a ja działam w kraju, w którym w ostatnich 3 latach ani razu nie byłem w żadnej głównej (TVP1, TVP2, TVN, PolSat) telewizji, w którym „departament plotki” w MSWiA wyłaził ze skóry by Prawicę oczerniać (ostatnio jakby przestał…), w którym bezpieka zakłada swoje partie polityczne nazywane potem przez reżymowe media „prawicowymi”, w którym ludzie żyli w kapitaliźmie przez może kilkanaście ostatnich lat XIX wieku – a potem to już tylko różne odmiany socjalizmu, w którym socjalizm jest przymusowo wbijany w łby w szkołach, na uczelniach, przez gazety i wszystkie telewizje, gdzie w bibliotekach w ogóle nie ma książek wolnościowych… Gdzie Pan w polskiej bibliotece znajdzie Rothbarda, von Misesa, Hay’ka, Friedmana, czy Ayn Rand?!? A w USA są wszędzie. Powiedzmy: prawie wszędzie.
„Cudze chwalicie – swojego nie znacie”. Niech Pan chwilę się zastanowi!