UE – „na wszelki wypadek” – przygotowuje się na rozpad strefy euro

REKLAMA

System politycznej waluty UE pęka w Grecji, Portugalii i Hiszpanii; nawet w Holandii pojawiają się walutowe problemy, a eurosocjalizm załamuje się już w większości krajów UE – z wyjątkiem Szwecji, Danii, Niemiec, Austrii i Luksemburga. Władze Niemiec obstają przy eurokursie redukcji wydatków i kontroli polityki fiskalnej krajów eurolandu. Ale i Berlin, i władze Unii szykują się już na rozpad lub redukcję systemu euro.

Według przewidywań niektórych zachodnich analityków, ten rozpad systemu euro zacznie mocno przyspieszać 18 czerwca – nazajutrz po wyborach w chorej finansowo i umysłowo Grecji (wg majowych badań, aż od 78 do 82 proc. Greków chce bowiem pozostania ich kraju w eurolandzie i systemie eurosocjalizmu – ale bez żadnych większych oszczędności i cięć wydatków budżetu, bez sprzedaży znacznej części majątku państwa i bez systematycznego spłacania długów wg harmonogramu ustalonego przez UE). A ponieważ wiele wskazuje na to, że kolejne greckie wybory wygra radykalna lewica, nieskora do cięć wydatków itd. – „Europa” szykuje się już od końca maja na ogłoszenie bankructwa Grecji. Minister finansów Niemiec Wolfgang Schäuble znów zapewnia rodaków, iż „będziemy gotowi na wszelką ewentualność”, a komisarz UE ds. handlu Karel de Gucht ujawnił 28 maja, że Komisja Europejska już rozpoczęła przygotowania na wypadek rozpadu strefy euro. Z kolei szefowie rządów UE ustalili w Brukseli 24 maja, że każdy kraj UE ma rozpocząć opracowywanie własnych planów ratunkowych.

REKLAMA

Z punktu widzenia władz UE i paru bankrutujących krajów zadaniem najpilniejszym jest szybka ratyfikacja przez niemiecki Bundestag umowy o stałym Europejskim Mechanizmie Stabilizacji (ESM). Ten fundusz ratunkowy ma zacząć działać od 1 lipca i dysponować kwotą ok. 500 mld euro na ratowanie eurorządów (nie banków). Ta ratyfikacja w niemieckim parlamencie wydaje się pewna, ale zapewne nie dojdzie do niej w czerwcu. Zależy ona bowiem od wyników negocjacji rządzących chadeków i
FDP z opozycyjnymi SPD i Zielonymi w kwestii ratyfikacji przez parlament Niemiec „paktu fiskalnego” UE (te negocjacje o zmianach i uzupełnieniach „paktu”, a także o ratyfikacji umowy o ESM mają rozpocząć się 11 czerwca). Unijna Bruksela podjęła też ponoć poufne rozmowy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym w sprawie pomocy Funduszu na wypadek rozpadu strefy euro i paniki w bankach. A Fundusz podobno zasygnalizował eurokomisarzom swoją zgodę na możliwość kolejnych pożyczek – tym razem aż w wysokości ok. 450 mld dolarów (!).

REKLAMA