Premier Hiszpanii prosi o utworzenie „super rządu” w UE. Niemcy przytakują!

REKLAMA

Na ekonomicznej konferencji w Katalonii (pierwsza połowa czerwca), „centroprawicowy” (czyli ani prawicowy, ani wyraźnie lewicowy) premier Hiszpanii Mariano Rajoy zaproponował utworzenie w strefie euro „ponadnarodowej władzy fiskalnej”. Wg jego postulatu, ta ponadnarodowa władza powinna kontrolować i „harmonizować” budżety państw oraz zarządzać europejskimi długami (!). Premier oświadczył też m.in., że Unia Europejska potrzebuje większej politycznej integracji i dodatkowego przeniesienia suwerenności państw – szczególnie w dziedzinie fiskalnej.

Pilnie potrzeba utworzenia nowej europejskiej władzy fiskalnej, która kierowałaby polityką finansową w strefie euro, harmonizowała politykę fiskalną państw UE i umożliwiała scentralizowaną kontrolę publicznych finansów państw – oznajmił Rajoy. Te dość szokujące postulaty premiera rządu Hiszpanii, rządzącego od listopada ub. roku, oznaczają zamiar pełnej kapitulacji jego rządu przed „rynkami” i władzami UE oraz gotowość rezygnacji z dotychczasowej suwerenności tego państwa.

REKLAMA

W związku z tym wystąpieniem hiszpańskiego premiera nowy impuls otrzymały też rozmowy prowadzone od kilku tygodni w Brukseli – w sprawie utworzenia europejskiej „unii bankowej”. Podstawą tej unii miałby być centralny euronadzór nad wszystkimi bankami, jednolite zasady ochrony wkładów i centralny eurofundusz wspierający zagrożone banki – ale raczej poprzez rządy i budżety państw, jak w Hiszpanii, a nie bezpośrednio.

Na zaskakujące postulaty premiera Hiszpanii szybko i chętnie odpowiedzieli Niemcy. Kanclerz Angela Merkel stwierdziła w Berlinie, że grupa państw wspólnej waluty jest „skazana” na więcej integracji politycznej i fiskalnej niż obecnie, aby unikać kryzysów. Instytucje UE powinny uzyskać więcej możliwości kontroli rozwoju sytuacji w poszczególnych państwach członkowskich, bo inaczej unia walutowa nie będzie sprawna – powiedziała Merkel dziennikarzom na wspólnej konferencji prasowej z szefem Komisji UE José Barroso (który jej przytakiwał). W opinii szefowej rządu Niemiec, podpisany w marcu pakt fiskalny UE (mający na celu wzmocnienie budżetowej i finansowej dyscypliny państw) to jedynie pierwszy krok w tym kierunku – ale niewystarczający.

„Świat chce wiedzieć, jak wyobrażamy sobie pożądaną unię polityczną w obszarze unii walutowej” – przekonywała Merkel. Opowiedziała się też za ścisłą kontrolą wielkich banków. Widać więc, że rząd Niemiec opowiada się już całkiem otwarcie za dalszym przekazywaniem dotychczasowych kompetencji państw władzom i strukturom UE, a więc za dalszym ograniczaniem suwerenności krajów Europy. Jest to najprawdopodobniej podstawowy warunek większego niż dotychczas zaangażowania rządowego
Berlina w ratowanie różnych eurobankrutów.

„Nam potrzeba nie tylko unii walutowej, lecz także unii fiskalnej, czyli więcej wspólnej polityki budżetowej. Ale przede wszystkim potrzeba unii politycznej” – powiedziała niemiecka kanclerz w telewizji ARD (7 czerwca). Merkel zapowiedziała, że do końca czerwca jej rząd przedstawi plan działań na rzecz utworzenia unii politycznej państw strefy euro i wzmocnienia „integracji” tych państw. Jej zdaniem, ten plan mógłby zostać przyjęty na przewidywanym szczycie UE w dniach 28 i 29 czerwca – przynajmniej wstępnie.

Tego samego dnia minister finansów Niemiec, Wolfgang Schäuble, domagał się od eurorządów „daleko sięgającej” unii fiskalnej. Wg jego opinii, w europejskiej unii walutowej występuje bowiem wyraźny brak zgodności między polityką pieniężną a polityką fiskalną poszczególnych państw. Schäuble wyjaśniał na łamach dziennika „Handelsblatt”, że Niemcy mogłyby wycofać swój dotychczasowy sprzeciw wobec projektów wspólnych euroobligacji dla państw strefy waluty UE, ale jedynie w warunkach „ realnej unii fiskalnej”. Dodał, że rząd Niemiec nie sprzeciwia się natomiast obligacjom celowym na rzecz realizacji konkretnych projektów w ramach UE – głównie tych w dziedzinie infrastruktury.

REKLAMA