Goldman dla NCZ! o realizowanym przez siebie projekcie Wolnego Stanu dla libertarian

REKLAMA

Z RICHEM GOLDMANEM, przewodniczącym Rady Dyrektorów organizacji Free State Project, rozmawia Piotr Włoczyk. Projekt Wolnego Stanu opisaliśmy tutaj (Paweł Łepkowski: Projekt Wolnego Stanu. Przyczółek libertarian?)

NCZAS: Plan jest prosty: w ramach Free State Project (FSP) chcecie Państwo zebrać 20 tysięcy osób, które zadeklarują gotowość przeniesienia się do New Hampshire, by stworzyć tam raj na ziemi dla każdego libertarianina. Na razie jest was 12 tysięcy. Dlaczego chcecie się osiedlić akurat w New Hampshire?

REKLAMA

GOLDMAN: Ponieważ jest to najbardziej wolny stan w USA. Na początku działalności FSP wytypowaliśmy 10 małych stanów mających mniej niż półtora miliona mieszkańców. Gdy osiągnęliśmy liczbę 5 tysięcy uczestników – w 2003 roku – przeprowadziliśmy głosowanie, które miało wskazać, gdzie mamy się przenieść. Każdą kandydaturę prześwietliliśmy m.in. pod kątem wolności posiadania broni, autonomii w edukacji, wysokości podatków i jakości życia. Sprawdzaliśmy też, czy lokalna kultura i klimat polityczny sprzyjają libertarianom. New Hampshire okazało się bezkonkurencyjne – zdecydowana większość z nas opowiedziała się właśnie za tym stanem.

NCZAS: Co jest takiego atrakcyjnego w New Hampshire dla libertarian?

GOLDMAN: Jest tam kilka rzeczy, które są ewenementem na skalę krajową: nie ma tam stanowego podatku od dochodu osobistego, nie ma podatku od sprzedaży [sales tax – Red.] i bardzo łatwo jest się dostać do stanowego parlamentu. W New Hampshire średnio jeden deputowany przypada na każde 3 tysiące mieszkańców, co jest naprawdę świetnym wynikiem. Dzięki temu już udało nam się wprowadzić do stanowego parlamentu 14 ludzi z FSP. Można tam zrobić poważną kampanię wyborczą, wydając jedynie kilkaset dolarów i ograniczając się w zasadzie tylko do odwiedzania mieszkańców w ich domach. Klimat polityczny jest więc bardzo dobry. Motto stanu – „Live Free or Die” („Żyj wolnym lub zgiń”) – dobrze oddaje miejscowe podejście do kwestii wolności. Mieszkańcy stanu są bardzo otwarci i przyjaźni. Gdy na początku projektu spotkaliśmy się z ówczesnym gubernatorem, widać było, że jest bardzo zainteresowany tym projektem i usłyszeliśmy od niego: „przyjedźcie wszyscy, na pewno będziecie tu mile widziani”.

NCZAS: Może i New Hampshire jest najbardziej przyjazne libertarianom, ale na pewno chcielibyście tam zmienić to i owo.

GOLDMAN: FSP nie ma jednolitego programu. Wszyscy zgadzamy się tylko co do jednego: maksymalną rolą rządu jest ochrona życia, wolności i własności. Jeżeli jednak chodzi o takie sprawy jak wysokość podatków, to rozwiązanie tych kwestii będzie zależało od utarcia stanowiska już na miejscu. Niczego nie przesądzamy z góry, nie popieramy żadnej konkretnej partii, nie mówimy ludziom, na kogo mają głosować. Zajmujemy się edukowaniem ludzi w sprawach wolnościowych i próbujemy przekonać jak najwięcej osób do pomysłu przeprowadzenia się, a na miejscu każdy zajmie się kwestiami, które najbardziej leżą nam na sercu. Są u nas osoby, którym przede wszystkim zależy na całkowitym zalegalizowaniu marihuany do celów medycznych, a np. inni lobbować będą u stanowych polityków w sprawie obniżenia podatków. Zresztą to już się dzieje, bo na razie do New Hampshire przeprowadziło się ok. tysiąca członków FSP.

„Live Free or Die” („Żyj wolny lub zgiń”) – taką dewizą kierują się Amerykanie, którzy założyli ruch społeczny zmierzający do budowy wolnego stanu – Free State Project (FSP). Organizacja ta ma na celu zebranie przynajmniej 20 tysięcy osób o poglądach libertariańskich, chętnych do zamieszkania wspólnie w jednym regionie USA w celu wpływania na lokalną politykę fiskalną. FSP zakłada, że przy odpowiednim wzroście liczby mieszkańców o wolnościowych poglądach będzie można utworzyć nowy, niezależny i liberalny gospodarczo stan (więcej na ten temat tutaj).

Cały wywiad jest dostępny w NCZ! 27/28 2012 oraz w e-wydaniu (tutaj).

REKLAMA