Światowej sławy filipiński bokser Manny Pacquiao otwarcie sprzeciwił się polityce Baracka Obamy zmierzającej do legalizacji „małżeństw” homoseksualnych. Przez swoje wypowiedzi został bezpardonowo wyrzucony z centrum handlowego The Grove w Los Angeles. Sportowiec, który już wcześniej drażnił postępowy świat swoją wiarą, nie zamierza jednak podporządkować się jego wymogom.
17 maja br. słynny filipiński bokser miał udzielić wywiadu popularnemu w Stanach Zjednoczonych programowi internetowemu „Extra” w centrum handlowym The Grove w Los Angeles. Do nagrania jednak nie doszło, a bokser został wyproszony. Powodem takiej decyzji dyrektora ds. korporacyjnych The Grove był fakt, że Manny Pacquiao – zdecydowanie sprzeciwiający się polityce Baracka Obamy zmierzającej do legalizacji związków homoseksualnych – wyraził swoje poglądy publicznie.
12 maja br. w wywiadzie dla „National Conservative Examiner” Pacquiao powiedział, że Biblia jasno sprzeciwia się wszelkiej aktywności homoseksualnej. Zdaniem Pacquiao, w odniesieniu do małżeństwa musimy przede wszystkim przestrzegać prawa Bożego. „Bóg oczekuje, że tylko kobieta i mężczyzna mogą być razem i zawierać legalne małżeństwa. Pod warunkiem, że się kochają” – powiedział Filipińczyk. Popełnił też polityczne „bluźnierstwo”, twierdząc, że Barack Obama rządziłby lepiej, gdyby… czytał Biblię.
Przeciwnik związków homoseksualnych
W tekście dołączonym do wywiadu red. Granville Ampong napisał: „Słowa Pacquiao skierowane do Obamy wzywają społeczeństwo do strachu przed Bogiem i zaprzestania promowania grzechu – małżeństw osób tej samej płci oraz współżycia pomiędzy nimi – o czym mówi Księga Kapłańska”. Zacytował również fragment z Księgi Kapłańskiej Starego Testamentu dotyczący aktów homoseksualnych: „Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli” (Kpł 20,13). W wyniku burzy medialnej, jaka rozpętała się wokół stanowiska boksera, oraz zarzutów kierowanych pod jego adresem, jakoby nawoływał do mordowania homoseksualistów, Bill Reich, dyrektor ds. korporacyjnych centrum handlowego The Grove w Los Angeles, gdzie miał zostać przeprowadzony wywiad z Pacquiao, na antenie „LA Weekly” powiedział, że bokser nie jest mile widziany w The Grove. Jak przekonywał Reich, „w The Grove nie ma miejsca dla nietolerancji”. Choć Pacquiao nie wypiera się swoich poglądów, zaznacza, że jego wypowiedź została wyrwana z kontekstu. „Nigdy nie stwierdziłem, że jakikolwiek homoseksualista zasługuje na śmierć” – mówił.
Ludzie Sorosa w akcji
Na stronie internetowej filipińskiego kongresmena możemy przeczytać oświadczenie: „Manny Pacquiao nigdy nie stwierdził, że ktokolwiek ze społeczności gejowskiej zasłużył na śmierć. Jego wypowiedzi zostały wyrwane z kontekstu i nie były jego opinią. Pacquiao jest po prostu przeciwny małżeństwom kogokolwiek, kto nie jest kobietą i mężczyzną, ponieważ uważa, że takie jest przesłanie Biblii. Pacquiao nigdy nie uważał i nie uważa, że ludzie zasługują na śmierć z powodu swojej orientacji seksualnej”. Jednak nagonka mainstreamowych mediów w USA na Pacquiao trwa nadal. Do akcji przeciw niemu włączyła się m.in. lewacka organizacja The Courage Campaign, licząca 750 tys. członków. Zaapelowała ona do firmy Nike – sponsora sportowca – by w związku z „mową nienawiści” wycofała się z jego finansowania. Nazwała go też „homofobicznym bokserem”. Prezes The Courage Campaign, Rick Jacobs, posunął się do stwierdzenia, że skandalem jest, iż Pacquaio jako filipiński parlamentarzysta… krytykuje amerykańskiego prezydenta, który jest – jak stwierdził – „przywódcą wolnego świata”.
Nagonkę lewaków wsparła natychmiast znana w USA platforma blogowa ThinkProgress.org, należąca do Center for American Progress. Jednym z głównych fundatorów tej liberalno-lewicowej organizacji jest George Soros – znany spekulant, milioner i finansista. Aktywiści ThinkProgress kłamliwie oskarżyli boksera o chęć „unicestwienia gejów i lesbijek”. Artykuły przekręcające słowa Pacquiao lub atakujące tego wybitnego sportowca zamieściło wiele innych postępowych serwisów internetowych i amerykańskich gazet, m.in. „LA Weekly”, „The Village Voice” i „USA Today”.
Konserwatywny pięściarz
Manny Pacquiao, przypomnijmy, jest ikoną światowego boksu. Jako pierwszy w historii tego sportu ośmiokrotnie zdobył tytuł mistrza świata (obecnie jest m.in. mistrzem świata WBO w wadze półśredniej). Na 59 stoczonych walk ma na swoim koncie 54 wygrane. Jest również filipińskim parlamentarzystą walczącym z kontrowersyjnymi zapisami projektu dotyczącego zdrowia reprodukcyjnego (Reproductive Health bills), czyli aborcji, oraz z ustawodawstwem popierającym legalizację rozwodów. Bokser znany jest ze swoich wypowiedzi, w których przekonuje, że korupcja jest dla Filipin większym problemem niż przeludnienie oraz że organy ustawodawcze powinny skoncentrować się na tworzeniu prawa mogącego walczyć z ubóstwem, nie zaś na promowaniu stosowania środków antykoncepcyjnych.
Pacquiao został wychowany w katolickiej wierze (większość mieszkańców Filipin stanowią właśnie rzymscy katolicy) i znany był z tego, że na ringu wykonywał znak krzyża, a po każdej wygranej walce za granicą uczestniczył w specjalnej mszy dziękczynnej w bazylice w Manili. Dopiero jednak na początku 2012 roku sportowiec ogłosił publicznie, że „narodził się na nowo” jako chrześcijanin i katolik – i że od tego momentu tylko Chrystus jest jego Panem i Zbawcą. Na oficjalnej stronie internetowej boksera możemy dziś znaleźć liczne zachęty do studiowania Pisma Świętego, a sam Pacquiao wziął ostatnio udział na Filipinach w rekolekcjach dla duchowieństwa, w których uczestniczyło ok. 200 kapłanów, w tym biskupi. Jak wynika z relacji prasowych, księża byli pod ogromnym wrażeniem przemówienia wygłoszonego przez mistrza świata. Mówił on m.in. o przemianie, jakiej doznał, oraz o korzyściach płynących z regularnej lektury Biblii.