PO rzekomymi ulgami uderza w rodziny wielodzietne

REKLAMA

W swoim exposé z 18 listopada 2011 roku premier Donald Tusk zapowiedział między innymi likwidację ulgi podatkowej na pierwsze dziecko dla rodzin zarabiających powyżej 85 tysięcy zł rocznie oraz podwyższenie ulgi prorodzinnej na trzecie i kolejne dziecko. Teraz te zapowiedzi materializują się. Na początku lipca rząd przyjął nowelizację ustawy o podatku od dochodów osób fizycznych, która wprowadza właśnie te zamierzenia. Aktualnie na każde dziecko rodzina ma ulgę podatkową w wysokości 92,67 zł miesięcznie, czyli 1112,04 zł rocznie – i nie ma z tego tytułu żadnych limitów dochodowych. Natomiast od 2013 roku ma to wszystko zostać zróżnicowane – jeśli oczywiście ustawa przejdzie w tym kształcie przez zdominowany przez koalicję PO-PSL parlament.

Z projektu ustawy wynika, że w przypadku rodzin mających jedno dziecko ulga będzie przysługiwała tylko w sytuacji, gdy dwoje rodziców będzie zarabiało łącznie nie więcej niż 112 tysięcy zł rocznie, a jeśli rodzic wychowuje dziecko samotnie – 56 tysięcy zł rocznie. Oznacza to, że ulgę straci samotna matka wychowująca jedno dziecko i zarabiająca niezbyt wygórowaną kwotę 3340 zł netto miesięcznie. Czy to jest rzeczywiście tak gigantyczny dochód, że należy odbierać ulgi podatkowe? „Dzielne kobiety samotnie wychowujące na nieszczęście jedno dziecko, znowu zostałyśmy ukarane za to, że potrafimy sobie radzić w życiu. Ojciec dziecka może nie pracować i nie płacić alimentów. Jest biednym, skrzywdzonym przez los człowiekiem. My za dużo zarabiamy, żeby przysługiwała nam jakakolwiek pomoc” – skomentowała jedna z internautek. W przypadku posiadania dwójki dzieci sytuacja się nie zmienia. Jeśli natomiast chodzi o trzecie dziecko, to wysokość ulgi ma zostać podniesiona o 50 procent – do 139,01 zł miesięcznie, czyli 1668,12 zł rocznie. Z kolei na czwarte i kolejne dzieci w rodzinie ulga podatkowa ma zostać zwiększona o 100 procent, tj. do 185,34 zł miesięcznie, czyli 2224,08 zł rocznie. Oczywiście w przypadku rodzin wielodzietnych ulga podatkowa za pierwsze i drugie dziecko nie zmienia się, a podniesiona zostaje tylko ulga za dzieci kolejne. Oznacza to, że na przykład rodzina z piątką dzieci będzie mogła odliczyć od podatku za pierwsze dziecko – 1112,04 zł, za drugie dziecko – 1112,04 zł, za trzecie dziecko – 1668,12 zł, za czwarte dziecko – 2224,08 zł i za piąte dziecko – 2224,08 zł, czyli łącznie 8340,36 złotych. Problem polega na tym, że aby w ogóle móc skorzystać z tych kwot, trzeba najpierw zapłacić fiskusowi podatek dochodowy w takiej wysokości! Natomiast aby zapłacić podatek w takiej wysokości, trzeba mieć spore zarobki, a konkretnie każde z rodziców musiałoby zarabiać po minimum 5210 zł brutto miesięcznie, bo wtedy podatek dochodowy każdego z nich wyniesie 4176 zł, więc będą mogli odliczyć całą ulgę w wysokości 8340,36 złotych.

REKLAMA

[nggallery id=40]

Natomiast jeśli w przykładowej rodzinie pracowałby tylko ojciec, to aby mógł odliczyć sobie całą ulgę na dzieci, musiałby zarabiać co najmniej 9100 zł brutto miesięcznie, bo wtedy jego zaliczka na PIT wynosi 8344 złote. Ile wielodzietnych rodzin w Polsce zarabia takie pieniądze? Dlatego ta ulga prorodzinna powinna być niezależna od wysokości zapłaconych podatków. Należy jednocześnie zauważyć, że prawa do ulgi na dzieci nie mają i nie będą miały osoby prowadzące działalność gospodarczą opodatkowaną 19-procentowym podatkiem liniowym ani opodatkowaną tzw. ryczałtem.

Nowa, bardziej grabieżcza regulacja rodzi też szereg pytań interpretacyjnych związanych z liczeniem uprawnionych dzieci. Jak liczyć ten podatek, jeśli pierwsze dziecko jest już dorosłe, a drugie i trzecie dziecko uczące się? Podatnik ma wtedy dla trzeciego dziecka ulgę jak za drugie czy jak za trzecie dziecko? „I znów rząd zyska. Bogatym ulgę na dzieci odbiera [w przypadku posiadania jednego dziecka – T.C.], a biedni i tak nie mają z czego sobie odliczyć, chociażby na trzecie i kolejne dziecko było i dziesięć razy więcej” – skomentował internauta. „Jak ktoś ma takie dochody, to gwiżdże na te groszowe odpisy” – napisał inny.

REKLAMA