Sommer: Nowa ordynacja wyborcza pomoże KNP?

REKLAMA

Do mediów przeciekła informacja, że, jak to nazywa bohater numeru Rafał Ziemkiewicz (NCZ! 35-36 dostępny w od środy w kioskach, jako e-wydanie w poniedziałek wieczorem w sklep-niezalezna.pl), „mafia i sekta” czyli PO i PiS, podobno zażarcie wobec siebie wrogie, nad podziw zgodnie pracują wspólnie nad nową ordynacją do Parlamentu Europejskiego. Ma ona ponoć przywrócić znaną z wyborów kontraktowych w 1989 r. tzw. listę krajową. Młodszym czytelnikom przypominam, że w takim rozwiązaniu chodzi o to by lider partii miał już całkowitą kontrolę nad składem parlamentarnej reprezentacji – mandat uzyskują bowiem osoby w kolejności od góry listy, więc nikt z dołu, uzyskawszy większe poparcie od niższych numerów już nigdy nie zrobi niespodzianki i nie przeskoczy partyjnych konkurentów wbrew woli wodza. A listę szykują oczywiście liderzy – czyli Donald Tusk w PO i Jarosław Kaczyński w PiS. I to oni będą mogli bardzo precyzyjnie obdarować wyznaczonych przez siebie ludzi mandatami do PE.

Jest też oczywiście druga przyczyna, dla której POPiS znowu działa razem. Ich liderzy liczą, że głosowanie na listy partyjne doprowadzi do wycięcia „przystawek”. W końcu po co ktoś miałby głosować na przykład na Solidarną Polskę, Ruch Palikota czy PSL skoro ich programy nie różnią się praktycznie odpowiednio od programów PO i PSL, a w przypadku zaistnienia listy krajowej nie ma szans na zagłosowanie na lokalnego lidera?

REKLAMA

Wydaje się, że taka ordynacja paradoksalnie może natomiast pomóc Nowej Prawicy. Jeśli bowiem wariant listy krajowej rzeczywiście przejdzie, to najprawdopodobniej listy podpisów nie będą zbierane tak jak dotychczas, czyli w okręgach, bo okręgów po prostu nie będzie. Będą więc zbierane centralnie, tak jak w przypadku wyborów na prezydenta, co dla mniejszych organizacji jest technicznie łatwiejsze. Prócz tego nie trzeba będzie organizować kampanii dla poszczególnych kandydatów, co w przypadku Nowej Prawicy jest zadaniem trudnym – tylko dla ugrupowania jako całości. Wystarczy więc wyłonić, najlepiej w formie prawyborów 3-6 liderów listy, którzy zobowiążą się do realnego prowadzenia kampanii i zorganizowania zbiórki podpisów, określić wolnościową formułę programową i ruszyć do walki. Przeprowadzenie takiej kampanii z wynikiem na poziomie ponad 5 proc. poparcia uważam za możliwe do przeprowadzenia przy tych środkach które Nowa Prawica obecnie posiada.

Niestety zaraz po wyborach do Parlamentu Europejskiego są wybory samorządowe, na które potrzebujemy 20 tys. kandydatów by myśleć o sukcesie. Na to jak doprowadzić do dobrego wyniku w tych wyborach, nie mam dobrego pomysłu.

REKLAMA