Ziemkiewicz o pozwie Michnika: „Przeziera z niego obraz starego frustrata”

REKLAMA

Adam Michnik pozwał Rafała Ziemkiewicza za stwierdzenie, że zwykł on terroryzować przeciwników pozwami sądowymi. Sformułowanie pojawiło się w kontekście Jarosława Marka Rymkiewicza, którego były naczelny „Gazety Wyborczej” pozwał za sugestie jakoby redaktorzy periodyku wydawanego przez Agorę byli „duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski”.

Pozew, który otrzymał Ziemkiewicz liczy aż 17 stron. Zdaniem publicysty zionący z niego charakterystyczny styl i argumentacja pozwalają domniemywać, że jego faktycznym autorem jest sam Michnik, a nie jego prawnik. – To kilkanaście stron inwektyw pod adresem moim i moich czytelników, w rodzaju: „Ziemkiewicz mądrzy się”, „bredzi”, pisze „kretynizmy”, „podłe nikczemne kłamstwa”, jest „pseudopublicystą”, „leczącym swoje kompleksy wobec Michnika i innych osób”, piszący dla „czytelników z rynsztoka”. Pada nawet taka obelga, że jestem „rzekomo wykształcony” – opisuje Ziemkiewicz.

REKLAMA

Zdaniem publicysty pozew uczepiony jest słowa „terroryzować”, ale generalnie konstrukcja myślowa jest taka, żeby mnie skazać „za całokształt”” na czele z „kretyńską” książką „Michnikowszczyzna”

O tym, że wysłany przez Michnika tekst to „prawdziwe kuriozum” mogli się przekonać bywalcy klubu Ronina, w którym Ziemkiewicz odczytał obszerne fragmenty dokumentu (nagranie wideo jest dostępne tutaj – kliknij)

O krótki komentarz do całej sytuacji poprosiliśmy p. Rafała.

NCZAS: Czy spodziewałeś się pozwu ze strony Michnika?

ZIEMKIEWICZ: Sądziłem, że Adam Michnik przy całym swym cynizmie jest osobą bardziej wyrachowaną, a co najmniej racjonalną. Z tego pozwu przeziera obraz starego frustrata, który nie może znieść myśli, że jakiś gówniarz – bo pewnie za takiego mnie uważa – bezkarnie sprzedaje kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy książki, która kompletnie Michnika negliżuje i wykazuje, że wszystko, co zrobił, jest kompletną głupotą. Sam siebie unieważnił swoim postępowaniem po roku 1990. W tej frustracji smaruje pozwy, nie zdając sobie sprawy, że robi kapitalną kampanię reklamową wznowieniu „Michnikowszczyzny”.

O czym świadczy fatalna forma pozwu?

Z jednej strony o braku profesjonalizmu, z drugiej o rozzuchwaleniu i wreszcie o poczuciu bezradności. Silny nie bluzga – niszczy przeciwnika. Jeżeli się przeciwnikowi ubliża, samemu pokazuje się siebie jako pętaka, który może napluć, ale ręce ma za krótkie, żeby uderzyć.

Nie boisz się, że proces będzie wyglądał tak samo jak pozew?

Jest to możliwe, ale nie mam wyjścia. Pójdę z tym choćby do Strasburga. Gdyby Michnik myślał racjonalnie, wiedziałby, że jeśli nawet wygra ze mną na sali sądowej, i tak na tym procesie przegrywa, a ja na tym zyskuję. Facet wyszedł z racjonalności, chyba że jest coś, o czym nie wiem.

Kiedy pierwsza rozprawa?

22 listopada.

REKLAMA