Domino: Homoterroryzm, czyli od słów do czynów

REKLAMA

Zaledwie pół roku obcowania z pederastami i lesbijkami wystarczyło, by 28-letni Floyd Lee Corkins II z pełną wiarą przyjął bajania środowisk homoseksualnych o rzekomych prześladowaniach i cierpieniach osób „kochających inaczej”. Dlatego z bronią w ręku postanowił bronić ich praw. Pod koniec sierpnia wywołał strzelaninę w siedzibie Family Research Council w Waszyngtonie – ośrodku promującym tradycyjny, chrześcijański model rodziny. To kolejny już przypadek homoterroru.

Corkins na stałe mieszka wraz z rodzicami w mieścinie Herdon. To już stan Wirginia, ale dosłownie o rzut beretem od opłotków stołecznego Waszyngtonu. W środę przed dwoma tygodniami, tuż po dziesiątej rano Corkins zaparkował swój samochód przy jednej ze stacji metra. Do śródmieścia Waszyngtonu zdecydował się dojechać środkami transportu publicznego. Spieszył się. W swym aucie na przednim fotelu pasażera pozostawił otwarty czarny futerał na pistolet. Broń nabył legalnie kilkanaście dni wcześniej. Natomiast najwidoczniej „zapomniał”, że w federalnym Dystrykcie Columbia nielegalne jest przewożenie oręża środkami transportu publicznego. Nie niepokojony dojechał w pobliże centrali Family Research Council. Po drodze zdążył jeszcze kupić w barze szybkiej gastronomii sieci Chick-fil-A 15 kanapek ze smażonym kurczakiem i pewnym krokiem minął fasadę z wykutym w kamieniu hasłem „Wiara, Rodzina, Wolność”. Wszedł do środka budynku. – Jestem tu umówiony. Mam przeprowadzić wywiad – skłamał w recepcji. Nie wszystkich jednak udało się mu oszukać. W zachowaniu Corkisa musiało być coś niepokojącego, bo drogę zagrodził mu postawny ochroniarz Leonardo „Leo” Johnson. Zdając sobie sprawę, że dalszą drogę ma zatarasowaną, intruz postanowił grać w otwarte karty.

REKLAMA

Zamach

– Nie podoba mi się wasza zajeb*** polityka! – zakrzyknął na cały hol. Z kieszeni wyciągnął pistolet marki Sig Sauer, kalibru 9 mm. I wystrzelił w ochroniarza. Na szczęście Corkins II jest kiepskim strzelcem. Strażnik został tylko ranny w lewe ramię. Rannemu udało się powalić i obezwładnić napastnika oraz przetrzymać go do czasu, gdy zjawiła się zaalarmowana policja. Dzięki bohaterstwu tego człowieka (– Wykonałem tylko swoją robotę – powiedział skromnie) najprawdopodobniej uniknięto prawdziwej masakry. Terrorysta miał przy sobie przeszło 50 sztuk amunicji. Floyd Lee Corkins II siedzi w areszcie bez możliwości wyjścia za kaucją. Ma zeznawać w tym tygodniu. Podczas wstępnego przesłuchania niewiele udało się z niego wydusić. Siedział cicho i tępym, beznamiętnym wzrokiem gapił się gdzieś w dal. Sprawiał wrażenie całkowicie nieobecnego. Postawiono mu zarzut napaści z zamiarem zabicia, za co grozi kara do 30 lat więzienia. Oskarżono go także o popełnienie drugiego przestępstwa – nielegalnego przewozu broni przez granicę stanu. To może zwiększyć jego odsiadkę o następne 10 lat.

Pederaści popierają terroryzm

Strzelaninę w waszyngtońskim Ośrodku Badań nad Rodziną potępili zgodnie Barack Obama i republikański kandydat na prezydenta Mitt Romney. Ale rodzice są dumni ze swego syna. – On ma bardzo silny charakter i stanowcze przekonania. Uważa, że homoseksualistów nie można traktować w poniżający, niesprawiedliwy sposób – tłumaczą swoją latorośl. Także środowiska LGTB (skrót od lesbijek, gejów, transwestytów i biseksualistów) „rozgrzeszają” swojego obrońcę. – To uprzejmy, łagodny i skromny chłopak – nie może się go nachwalić David Mariner, szef waszyngtońskiego środowiska sodomitów i seksualnych odszczepieńców.

W przypadku Corkinsa można śmiało przyznać rację powiedzeniu, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jego ojciec – Floyd Lee Corkins I – jest zajadłym orędownikiem praw homoseksualistów. Co ciekawe, studiowali na tej samej uczelni. Tyle że junior nie zdołał przebrnąć przez końcowe egzaminy. Od początku bieżącego roku synalek pracował jako wolontariusz w stołecznym ośrodku LGTB. Jakie wrażenie wywarły na jego rzekomo wrażliwej duszy slogany o „tolerancji i równości”, pokazał, ściskając w ręku spluwę Sig Sauer. Motywy działania homosiowego terrorysty wydają się jasne. Według amerykańskich mediów, Corkins nie zgadzał się z tym, że chrześcijańska organizacja zdecydowanie potępiła aborcję i wszelkie próby redefinicji małżeństwa i ostro krytykuje legalizację związków homoseksualnych. Środowiska LGBT, w których przez ostatnie miesiące obracał się Corkins II, okrzyknęły ją „grupą nienawiści”.

Krucjata Chick-fil-A

Do zbrodniczego działania popchnęła go zaś ostatnia decyzja kierownictwa Family Resaerch Council, które udzieliło pełnego poparcia sieci restauracji Chick-fil-A. Firma ta jedynie w tym roku przekazała przeszło 2 miliony dolarów ze swego wypracowanego zysku na pomoc dla wszelakich antygejowskich ugrupowań i zaciekłą obronę małżeństwa jako wyłącznie związku jednego mężczyzny z jedną kobietą. Taka polityka oczywiście zboczeńcom podobać się nie może. Dlatego nawołują do bojkotu tej sieci gastronomicznej. Dodatkowo zaś zdenerwowała ich ostania wypowiedź szefa firmy, Dana Cathy’ego, który publicznie skrytykował związki jednopłciowe, podkreślając, że tolerowanie tego typu zachowań sprowadza na amerykański naród sąd Boży. Podjudzony przez gejowską propagandę Corkins II postanowił działać – i to w sposób zbrodniczy.

REKLAMA