Korwin-Mikke: Czy Polska wciąż jest suwerenna?

REKLAMA

W wyniku powszechnej i przymusowej reżymowej „oświaty”, ucieczki elit za granicę oraz panoszenia się telewizji właściwie żaden normalny dyskurs polityczny nie jest dziś możliwy. Ludzi umiejących czytać i pisać jest 20 razy za dużo – liczba ludzi umiejących pisać poprawnie spada do statystycznego zera. Jak można dyskutować o polityce, gdy ludzie nie rozumieją najprostszych pojęć? Np. „suwerenność”. Praktycznie wszyscy ludzie piszący dziś w Polsce o „suwerenności” kompletnie nie rozumieją tego pojęcia. Niemal wszyscy mówią np., że „większe państwa mają więcej suwerenności”. Jest to nonsens. „Suwerenność” jest pojęciem prawnym, zero-jedynkowym. Nie można mieć „więcej suwerenności” – tak samo jak nie można być „bardziej rozwodnikiem”. Można mieć więcej pola do działania, więcej możliwości., więcej siły – ale suwerenność się ma albo się jej nie ma. Rozwodnikiem się jest – albo się nie jest. Mogę mieszkać razem z byłą żoną, sypiać z nią i jadać, co mi ugotuje – ale jestem rozwodnikiem. To jest pojęcie prawne.

Księstwo Liechtenstein jest znacznie mniejsze od województwa mazowieckiego – jednak Księstwo jest suwerenne, a województwo nie. Różnica polega na tym, że książę Jan Adam II może np. zebrać wojska i wypowiedzieć wojnę Niemcom, najeżdżając na Bawarię i naruszając przy tym integralność Austrii. To jego suwerenna decyzja. Skutki tego byłyby dla Księstwa katastrofalne – dokładnie tak samo jak skutki napadu chudzielca z patykiem w ręku na draba z kijami baseballowym – ale taką decyzję władca może podjąć. I wykonać. Gdyby natomiast decyzję napadu na województwo łódzkie w celu odebrania Rawy Mazowieckiej i Tomaszowa Mazowieckiego podjął wojewoda mazowiecki – to nikt palcem nie kiwnie, sąd w razie potrzeby orzeknie, że nie ma on takich uprawnień, a wojewodę co najwyżej wsadzą do czubków. A raczej potraktują sprawę jako dobry (w Łodzi: „niesmaczny”) dowcip. Oczywiście to samo by nastąpiło, gdyby decyzję taką podjął Sejmik Województwa Mazowieckiego większością nawet 3/4 głosów. A nawet jednomyślnie. Też nikt by tej uchwały nie wykonał.

REKLAMA

Powtarzam: nie ma to nic wspólnego z wielkością. Po prostu województwo nie jest suwerenne. Jeśli dziś czytamy, że Polska nie może zrobić tego czy owego, bo Unia nie pozwala, to znaczy, że po prostu suwerenem nad ziemiami polskimi nie jest od 1 grudnia 2009 roku III Rzeczpospolita, tylko Unia Europejska.

Mamy ogromną autonomię, możemy nawet chyba zebrać wojsko i napaść na Czechy (by odebrać Śląsk Cieszyński) czy Niemcy (by odebrać Łużyce) – trzeba by przeczytać traktat lizboński – ale nie jesteśmy już suwerenni. PRL od chwili swego powstania (w 1952 roku) była państwem suwerennym – choć jej władze do 1955 roku były obsadzone przez nominatów Moskwy. Natomiast nie była suwerenna Generalna Gubernia. Jest ciekawym pytaniem, czy „Rzeczpospolita 2,5”, czyli dziwny twór okupujący ziemie polskie w latach 1945-1952, była suwerenna – ale odpowiedź na nie może być tylko „tak” albo „nie”, a nie że „była częściowo suwerenna”.

Powtarzam: „suwerenność” to pojęcie czysto prawne. Nie jest wykluczone, że prezydentem Polski jest obecnie agent amerykański, wszyscy ministrowie są agentami CIA, a także 3/4 senatorów i posłów; nawet gdyby tak było, to III RP byłaby państwem suwerennym. Po następnych wyborach agenci mogliby zniknąć z naszych władz – i suwerenność nie drgnęłaby nawet, tym bardziej że nikt by tego nie zauważył. Poza szefem CIA oczywiście. Gdy myślimy o takiej możliwości, odczuwamy pewien dyskomfort – i słusznie, bo tak naprawdę to pojęcie „suwerenność” odnosi się do suwerena – jedynowładcy. Suwerenny to jest monarcha. W d***kracji usiłuje się utrzymywać fikcję, pisząc, że„suwerenem jest L*d” – ale wtedy powstaje sytuacja, w której wiemy, że jesteśmy suwerenni…

…lecz nie wiemy, kto naprawdę rządzi!

REKLAMA