Czytelnik: Marzy mi się prawicowy tygodnik…

REKLAMA

Od Redakcji: Nasz tygodnik wszedł w fazę zmian, które zwieńczy m.in. bardzo prawdopodobna zmiana winiety. Poniżej propozycja nowego logo (takie jak na nczas.com) w dwóch kolorach oraz stare.

[nggallery id=51]

REKLAMA

W związku z jesiennymi porządkami zaprosiliśmy Czytelników do dyskusji o proponowanych zmianach. Oto jeden z głosów:

Łukasz Niemirowski: Marzy mi się ogólnopolski, poważny, nowoczesny ale przede wszystkim prawicowy tygodnik. Nadzieje rozbudził we mnie „Uważam Rze”, ale entuzjazm szybko opadł, gdy okazało się, że jest to tuba propagandowa PiS-u. Później pojawił się „Wprost Przeciwnie”, który wypełniał rynkową niszę i był „skazany na sukces”, ale zniknął tak szybko jak się pojawił. Powróciłem więc do starego, dobrego „Najwyższego Czasu”. Tylko że właśnie – czy rzeczywiście „dobrego”? Rozumiem, że czytelnicy tego pisma to w sporej części konserwatyści, jednak moim zdaniem potrzebne są poważne, głębokie zmiany. Chciałbym, aby „Najwyższy Czas” mógł konkurować jak równy z równym z lewackimi „Neewsweekiem”, „Polityką” czy „Wprostem”. Jaką widziałbym receptę, aby ten cel osiągnąć?

Cóż… Pamiętam mój własny pierwszy kontakt z „NCzasem”: znalazłem 3-4 ciekawe artykuły, a reszta (niestety) wiała nudą. Zastanówmy się, co jest w stanie porwać tłumy. Okładka? Na pewno powinna być kontrowersyjna. Taka, by ludzie widząc ją na półce w Empiku z ciekawości sięgnęli, nawet jeśli tylko po to, by przeczytać nagłówek głównego artykułu. Kontrowersja zawsze pomaga w osiągnięciu popularności – wie to chociażby JKM, który dzięki kontrowersji po raz kolejny znalazł się na ustach wszystkich Polaków. Idźmy dalej. Czy szachy albo brydź jest w stanie porwać tłumy? Sam jestem gorącym miłośnikiem pokera, ale do głowy by mi nie przyszło proponowanie specjalnej, niszowej rubryki pokerowej. Dlaczego? No właśnie dlatego, że byłaby niszowa! Co z tego że ja bym ją śledził z zainteresowaniem, jeśli 95% czytelników przewracałoby kartkę? W brydża, szachy czy pokera gra może 4-5% społeczeństwa. Jeśli te rubryki nie znikną, nigdy nie wyrwiecie się z poziomu niskonakładowego pisma. Ogólnopolskiego, ale jednak w pewnym sensie „lokalnego”.

Przeglądam właśnie najnowszy numer „NCzasu”. Weźmy na przykład artykuł z 38 strony, nt. Berlina. Gdy zobaczyłem go po raz pierwszy, ucieszyłem się – „Oho, wreszcie jakiś naprawdę ciekawy temat! Poczytam berlińskim stylu życia, o przemianach gospodarczych, o mniejszości tureckiej, która powoli przestaje być mniejszością, o jednaj z największych w Europie sieci metra, o berlińskim nocnym życiu, o corocznym „Festiwalu Światła”, o tym dlaczego Berlin nazywany jest miastem singli itd.”. Gdy wyjeżdżałem pierwszy raz w życiu do Berlina i zapytałem tatę co mogę tam ciekawego zobaczyć, odpowiedział mi że „w Belinie nawet jeśli nic się nie dzieje, to dzieje się bardzo wiele”. Parafrazując te słowa, można powiedzieć, że autor artykułu pisze o historii, historii i historii, a nawet jak nie pisze o historii… to i tak pisze o historii! Artykuł może i jest ciekawy, ale dla osób w wieku 60+. I tym sposobem pan Zdzisław Kościelak zmarnował ogromny potencjał, jaki wiązał się z tematem europejskiej metropolii, Berlina. A przecież artykuł ukazał się w zakładce „Publicystyka”. W ten sposób na pewno nie traficie ani do osób młodych, ani nawet do osób z kategorii 30-50… Zresztą uwag można wymienić jeszcze sporo. Na przykład Marek Arpad Kowalski. Nawet jeśli uznamy, że jego felietony są warte publikowania, to, na miłość boską, dlaczego umieszczacie zdjęcie pana Marka, które wygląda jak żywcem zabrane z nagrobka? Albo z „kroniki milicyjnej”? Zdjęcie mówiące „Mam grube okulary z minionego stulecia, jestem bezbarwny zupełnie jak moja fotografia i za chwilę zasnę”. Czy nie można by panu Markowi zafundować jakiegoś normalnego, bardziej interesującego, żywego zdjęcia?

Niby detal, ale zauważalny. I takich detali jest sporo. Sama idea „Kwaśnego ogórka” również jest fajna, ale forma już nie. Patrzę na zdjęcie tych ogórków w beczce i na ogórka na wagonie kolejowym i to trochę taka… wiocha? W gazecie typu „Działkowiec podlaski” takie grafiki byłyby ok, ale nie w piśmie które ma wyższe aspiracje! Dziwię się, że tylko ja to widzę…

Jeszcze do niedawna Ireneusz Krosny w jednym ze swoich skeczy wyśmiewał się z regionalnego TVP 3, w którym można było obejrzeć programy o „cyklu wierszy, będących wyrazem tęsknot lirycznych samego Mickiewicza”. I faktycznie taka była prawda – od ramówki TVP 3 wiało nudą. W pewnym momencie przeprowadzono prawdziwą rewolucję, całkowicie zerwano z dotychczasowym wizerunkiem i stworzono TVP INFO, które miało być czymś na kształt TVN24, a więc dużo informacji, dużo polityki, dużo ekonomii, dużo reportaży itp. Oczywiście konsekwencją był natychmiastowy wzrost oglądalności. Czy potrzeba bardziej wymownego przykładu?

Gdy pies zachoruje i trzeba go zmusić do połknięcia ohydnej w smaku tabletki od weterynarza, nie ma skuteczniejszego sposobu niż wetknięcie jej w kawałek kiełbasy – pies zeżre ze smakiem kiełbasę, przy okazji pochłaniając lekarstwo. Lewackie tygodniki opinii zrozumiały to już dawno temu i dlatego w pismach newsweekopodobnych można przeczytać ciekawe artykuły poświęcone przeróżnym tematom: o najsłynniejszych w świecie pokerzystach, o dawcach organów na ścigaczach, o najwyższych budynkach świata, o seksturystyce w Tajlandii, o plagiatach wśród profesorów polskich uczelni… Owe ciekawe artykuły są przeplecione lewacką propagandą, ale czytelnicy pochłaniają jedno i drugie – tabletkę razem z kiełbasą. Problem z „Najwyższym Czasem” polega na tym, że serwujecie wyłącznie tę „gorzką tabletkę”, a w efekcie nie jesteście w stanie wyjść poza hermetycznych czytelników skupionych wokół Nowej Prawicy. Jeśli waszym celem jest pozostanie niszowym pismem, to oczywiście nie ma problemu.

Wydaje mi się jednak, że tak jak celem partii politycznej jest objęcie władzy, tak i celem gazety jest zdobycie jak największej ilości czytelników, tak aby popularyzować pewne idee. A może nie ma sensu robić głębokich reform w „Najwyższym Czasie” i lepiej byłoby stworzyć po prostu całkowicie nowe pismo? Byłoby to o tyle wskazane, że „NCzas” ma już pewną wyrobioną opinię wśród Polaków, a zupełna nowość zawsze przyciąga większą uwagę…

Na koniec jeszcze jedna uwaga. Jakiś czas temu na „demotywatorach.pl” ukazał się obrazek o pod tytułem „Polska 2.0”, który przedstawiał listę proponowanych zmian, które należałoby wprowadzić w życie, aby Polska stała się normalnym krajem. 90% z nich pokrywało się z programem KNP, choć ani o Nowej Prawicy ani o Korwinie nie było ani słowa! Obrazek zdobył _OGROMNĄ_ liczę pozytwnych głosów. Ale gdy pojawia się jakiś demotywator z cytatem JKM-a, zdania robią się bardzo podzielone. Wniosek: Korwin jest dla KNP błogosławieństwem, ale i przekleństwem. Gdyby nie on, nie byłoby tych 3% popracia, ale jednocześnie jego postać sprawia że ciężko będzie wznieść się powyżej te 3%! Sam pamiętam, jak na tegorocznym Woodstocku zbierałem podpisy dla inicjatywy „Piwo pod chmurką” w koszulce z JKM-em. Ludzie podpisywali bardzo chętnie, ale wielu z nich przed złożeniem podpisu zerkało nieufnie na moją koszulkę i upewniało się czy aby na pewno podpisując się za legalizacją piwa w przestrzeni publicznej nie popierają Korwina! (sic!) Może byłoby zatem dobrym pomysłem, by w nowym piśmie (gdyby takowy miał powstać), schować nieco w cień kontrowersyjnego JKM-a? Oczywiście, niech pisze artykuły i felietony, ale tylko jako „jeden z wielu”. Robert Gwiazdowski słusznie powiedział, że „poglądy JKM-a mają znacznie więcej zwolenników niż wynika to z wyników wyborów”. Propragujmy więc libertariańskie idee opakowując je w ciekawe artykuły, a poparcie dla KNP przyjdzie wtedy samo… P.S.: „Najwyższy Czas” przez dłuższy czas czytałem w Empiku, wychodząc z założenia że nie ma sensu płacić za coś, co mogę przejrzeć za darmo, albo przeczytać w internecie. Dopiero kiedy zobaczyłem na youtube dyskusję pana Sommera z naczelnym Przeglądu, dojrzałem do tego, by zacząć was wspierać finansowo. Na pohybel lewusom :)
(Łukasz Niemirowski)

REKLAMA