Wozinski: Alfabet fenków

REKLAMA

Fenek żyje w Polsce od zawsze. Ma duże uszy, bo ciągle nasłuchuje spisków i rozmów lewactwa. Gdy tylko wywietrzy podstęp, zmyka gdzieś na pustynię. Z natury lękliwy i zakompleksiony, chichocze złośliwie w domowym zaciszu ze swego otoczenia i przeklina swoich wrogów. Fenek jest na tyle płochliwy, że wszędzie widzi swoich wrogów. Oskarża o wspieranie przeciwników politycznych nawet innych przedstawicieli swojego własnego gatunku. Wszędzie widzi tropiące go służby specjalne, które tylko czyhają, aby schwytać go do klatki. Choć on i jemu podobni są wszędzie, zawsze uważa się za wymierający gatunek. Watahy fenków można spotkać na każdym rogu ulicy i choć same są drapieżnikami, zawsze uważają siebie za ginącą mniejszość. Fenek nie znosi wolności gospodarczej, gdyż jest zwierzęciem stadnym i bez pomocy państwa czuje się bezradny i bezbronny. Na osobniki, które próbują zrobić coś niezależnie i postulują wolny rynek patrzą wilkiem i warczą. Ich populacja stale rośnie, poznajmy więc z kim mamy do czynienia.

Autorytety – fenki mają swoje własne i nie chcą, żeby im narzucano jakieś obce. Mają już gotowy zestaw lektur do państwowej szkoły, nazwiska do odznaczenia państwowymi honorami oraz naukowców, którymi powinno się obsadzać katedry na państwowych uniwersytetach.

REKLAMA

bracia Karnowscy – w świecie fenków odpowiednik Najsztuba i Żakowskiego. Potrafią mieć niezły odlot.

dotacje – pożywienie fenków. Dorosły samiec z PiS-u zasiadający w Sejmie zjada rocznie podatki warte setek tysięcy. Naukowcy odkryli, że populacja fenków jest wprost proporcjonalna do wysokości podatków. Czasami liczba fenków spada ze względu na wzmożoną aktywność lemingów, lecz na ogół ich łączna populacja jest stała.

hetero – fenki wiedzą, jak się rozmnażać, ale żeby się upewnić w tej kwestii, chcą jeszcze odpowiedniego zapisu w państwowych ustawach.

IPN – jedno z miejsc pracy fenków, w którym dostają od swojego ukochanego państwa kiepskie pensje. Wywołuje to u nich frustrację, gdyż lemingi z korpo zgarniają średnio o tysiąc więcej i szybciej dostają kredyt.

Kaczor – poza fenkami nikt nie docenia jego wielkości i mężowości stanowej. Wybitny strateg, a wszelkie schizmy w jego sekcie są tak naprawdę świetnie zaplanowanymi rozgrywkami służącymi zmianom na scenie politycznej, które ostatecznie zapewnią PiS-owi władzę.

korpo – fenki pracują dla nich w ostateczności, wszak należą głównie do Niemców. Fenki kochają państwo, które powinno według nich walczyć z zagranicznymi korporacjami i dawać im zasiłki.

Lemingi – obiekt drwin fenków, które uważają się za patriotów i jedyne prawdziwe zwierzęta futerkowe w państwowej hodowli.

Liberały – najgorsza zaraza, która tworzy takie konie trojańskie, jak wolny rynek czy też modernizm. Fenki widząc liberała głośno wyją.

Mesjanizm – niektóre fenki mają taki odlot, że uważają, iż zbawiają świat.

Michnik – generał-gubernator zła na Polskę. Porywa dzieci fenków i zjada je żywcem w swoim biurze na Czerskiej.

Młodzież – wśród fenków jest najwięcej ludzi starszych, którzy narzekają, że młodzież już nie taka. Im jesteś starszy, tym większa szansa, że sam staniesz się fenkiem.

Państwo – fenek jest bardzo małym i płochliwym zwierzęciem i nigdy nie uwierzy, że poza państwem coś istnieje. Kocha je całym sercem.

Petelicki – fenek należy do rodziny psowatych i ma wyczulony węch, więc we wszystkim węszy drugie dno. Jeżeli jesteś osobą publiczną, to lepiej nie umieraj ani nie popełniaj samobójstwa, bo fenki na pewno wywęszą w tym spisek.

Piłsudski – socjalistyczny hochsztapler, którego fenki czczą jako największego męża stanu. Kto był większy od niego? Ja wiem… może Sobieski, może Kazimierz Wielki trochę.

PJN – fenek słysząc to słowo ujada niczym ogar. W PJN-ie są zdrajcy, którzy nie rozumieją misji dziejowej Jarosława.

Podziemie – fenki są tak przewrażliwione na swoim punkcie, że tworzą dla siebie urojone podziemie. Choć mają trzy ogólnopolskie dzienniki, kilkadziesiąt pism (najczęściej dotowanych), własne programy telewizyjne i obżerają się podatkami, uparcie twierdzą, że lemingi zepchnęły je do katakumb. Paskudnie kłamliwe są te fenki.

Smoleńsk – to na pewno był zamach. Fenki budują czasami w swych norkach ołtarze poświęcone ofiarom zamachu. Ponadto powtarzają nieustannie, że Smoleńsk pokazał jak słabe mamy państwo i że musi być silne.

SUV – samochodami tej klasy jeżdżą dziennikarze „Uważam Rze”. Jednocześnie uważają, że są prześladowani i że zostali zepchnięci do podziemia.

Tusk – fenki rytualnie go obszczekują, bo zabrał władzę Kaczorowi Poza tym to Kaszub, a nie prawdziwy Polak.

TVP – fenki bardzo chciałyby przejąć nad tą instytucją kontrolę. A gdy już ją przejmą, wówczas będą wolne media.

Uważam Rze – w Polsce istnieje ponoć układ medialny, który nie pozwala fenkom mieć żadnego wielkiego organu medialnego, ale póki co od półtorej roku ich ukochana gazeta ma największy nakład w Polsce i reklamują się w niej wielkiej firmy. Ale fenki i tak uważają, że wskutek spisku dni ich ulubionej gazety są już policzone. Hajdarowicz przyjdzie i zje braci Karnowskich żywcem w sosie przygotowanym przez młodych Kuroniów.

WSI – fenki twierdzą, że są wszędzie, choć je już rozwiązano. Zakładają partie, rozwiązują je, układają ramówki stacji telewizyjnych oraz decydują, które newsy mają być promowane. Jeżeli sam tego nie widzisz albo temu przeczysz, na pewno jesteś już zwerbowany.

REKLAMA