Władysław Serafin dla NCZ!: Nagrywając wykonywałem wręcz zadania statutowe!

REKLAMA

Pierwszy wywiad polityka PSL WŁADYSŁAWA SERAFINA od czasu ujawnienia nagrania jego rozmowy z Władysławem Łukasikiem, która doprowadziła do dymisji ministra rolnictwa Marka Sawickiego.

Krzysztof Galimski (NCZ!): Panie Przewodniczący, minęło już kilka tygodni od czasu, gdy słynne nagrania ukazały się w mediach. Jak z perspektywy tego czasu może Pan to ocenić?

REKLAMA

Władysław Serafin: Zaskoczenie dla mnie było totalne. Ja przez pierwsze dni nie mogłem się odnaleźć, stąd wiele niekontrolowanych wypowiedzi. Nie miałem obok siebie żadnego doradcy, który doradziłby mi, co zrobić. Byłem akurat na urlopie w sanatorium… Dzisiaj gdybym miał to skomentować, na pewno bym inaczej zareagował. Powiedziałbym dlaczego, co i jaka przyczyna.

Więc jaka?

Jeszcze nie mogę dzisiaj tego powiedzieć, ze względu na prowadzone postępowania dowodowe w tej sprawie, gdyż tu chodzi o pewnego rodzaju działanie sprzeczne z zasadami. To był materiał wyłącznie mój prywatny. Został wykradziony. Został rozpowszechniony. Ktoś nad nim miesiącami pracował. Dzisiaj unikają politycy takiej odpowiedzi na pytanie… wykorzystano to jako narzędzie. Przecież w tym materiale nie padło nic nowego. To politycy wszyscy już wiedzieli i dziennikarze, zatem wykorzystano to bardziej jako twardy dysk i jako zagrywkę przeciwko Polskiemu Stronnictwu Ludowemu.

Przeciw komuś konkretnie?

Generalnie przez pierwsze dni odebrałem, że jest to próba skompromitowania mojej osoby. Bo przecież chyba każdy z oglądających ten materiał wie, że człowiek sam na siebie takiego materiału by nie wyprodukował. Jeżeli już ktoś to robi, to robi to w jakiś inny sposób, a przecież w tym materiale jest pokazane moje biuro, moja twarz, mój widok i on nie był przewidziany do rozpowszechniania, do kompromitowania kogokolwiek.

No dobrze, ale jednak to przecież Pan nagrywał.

To była rozmowa dwóch osób, gdzie chciałem zarejestrować słowa prezesa Łukasika, dlatego że nikt nie chciał go słuchać. Wszyscy go lekceważyli. Każdy go odsuwał. On został skrzywdzony, a ma porażającą wiedzę. Ta sprawa dotyczyła mienia publicznego! Zarządzanie, próba prywatyzacji Elewarru. Ja dostawałem dziesiątki korespondencji, listów. Ja wykonywałem wręcz zadania statutowe. Interesowała mnie tylko sprawa Elewarru, a nie żadna polityka. Jeżeli nie słucha mnie minister, nie słuchają mnie osoby decyzyjne, moje słowa i sygnały lekceważą, to postanowiłem zarejestrować rozmowę i pokazać im, co to jest i jak to jest groźne dla PSL. Ale myślę, że czas pokaże. Polska gospodarka w stanie takim, rabunkowym, nie może funkcjonować. Elewarr jest narzędziem interwencyjnym w ręku Unii Europejskiej i nie może być sprywatyzowany. Zamiar prywatyzacji – i jeszcze w domyśle przez dwie, trzy prywatne osoby – jest niedopuszczalny. Państwo się musi wycofać z prywatyzacji, bo w trzecim, czwartym podejściu przepisy przewidują, że na wolnym rynku kupi to francuski rolnik! Francuski bogaty farmer. Niemiecki! I przed tym będę chronił polskich rolników, uciekając się do różnych metod. Jak będzie trzeba, to i do takich!

(więcej tutaj)

REKLAMA