Sommer: 70 lat JKM. Czyli 100 lat!

REKLAMA

W tym tygodniu, dokładnie 27 października, Janusz Korwin-Mikke, założyciel „NCz!” i jeden z głównych autorów naszego tygodnika, obchodzi siedemdziesiąte urodziny. Zaczynam więc mój wstępniak od złożenia życzeń zdrowia oraz oczywiście dalszych lat owocnej współpracy. Wszystkiego najlepszego!

Jednocześnie zaczyna mnie nachodzić taka myśl, że zaczynamy powoli obcować z żywym klasykiem. Któż bowiem, jeśli chodzi o publicystów III RP, pozostanie na stałe w historii?

REKLAMA

Przecież nie Adam Michnik, którego nudne i niezbyt błyskotliwe wypociny odejdą w zapomnienie, gdy tylko upadnie sponsorujący je holding. Przecież nie publicyści „Polityki”, których główną ofertą jest dość prymitywny postkomunizm, co wynika z ich PRL-owskiego pochodzenia, a spośród młodszych autorów tego tygodnika – czyli będących w okolicach pięćdziesiątki – większość pisze w taki sposób, że już po tygodniu nie da się ich wytworów czytać. Wreszcie przecież nie publicyści pokroju Tomasza Lisa, który co tydzień w rozmaitych gazetach udowadnia, że nie ma nic ciekawego do powiedzenia, a potem tomy książkowe z tą wiedzą zalegają na rozmaitych „tanich książkach”.

Wydaje mi się, że autorów z III RP, których publicystyka przetrwa próbę czasu, jest tak naprawdę tylko trzech – i nieprzypadkowo wszyscy są w jakiś sposób związani z „Najwyższym CZASEM!”. Są to: Rafał Ziemkiewicz, Stanisław Michalkiewicz oraz Janusz Korwin-Mikke. Jednak dwaj pierwsi, choć doraźnie sprzedają się lepiej od JKM, piszą rzeczy, których wartość będzie wyrażonym precyzyjnie i z talentem świadectwem epoki, podczas gdy twórczość Jubilata poza tę epokę wyraźnie wystaje.

Co oczywiście dwóch pozostałych autorów w żaden sposób nie deprecjonuje – gdy piszę ten tekst, jestem w trakcie korekty książki Stanisława Michalkiewicza, którą zatytułowaliśmy „Polska droga do zniewolenia” i która trafi do sprzedaży jeszcze przed świętami, co pozwoliło mi zorientować się, że zdecydowana większość jego felietonów wciąż zachowuje, a nawet niepokoi aktualnością.

W każdym razie to, co pisze JKM, ma zupełnie inny charakter. Jego spostrzeżenia i bon moty na temat rzeczywistości mają najczęściej charakter uniwersalny dla tej formacji umysłowej, którą reprezentuje. Są zrozumiałe i dziś, i takie pozostaną za setki lat. Niektóre z jego tekstów bez specjalnych przeróbek można by wrzucić do światowych syllabusów filozofii konserwatywnego liberalizmu. Zaznaczam przy tym, że nie są to żadne okrągło-urodzinowe kadzenia, tylko trzeźwa ocena polskiej publicystki.

Urodziny JKM zbiegły się z debiutem nowego logo naszego tygodnika. Mam nadzieję, że mimo zmiany wszyscy Państwo znaleźli w kioskach nasz periodyk (lub tutaj e-wydanie). Serdecznie witam też tych wszystkich, którzy sięgnęli po nasz tytuł po raz pierwszy i dopiero zaczynają wraz z nami swoją wolnościową przygodę.

REKLAMA