Bawarska fundacja im. Hannsa Seidla od 30 lat przyznawała nagrody dla wykonawców popularnej muzyki ludowej. Nie ujawniano jednak, że te środki pochodziły ze spadku po zadeklarowanych nazistach, pp. Marii i Maksie Wutz (zmarłych w 1983 r.), którzy byli swego czasu wśród najbardziej zaufanych współpracowników Adolfa Hitlera. Fundacja zapowiedziała zbadanie sprawy przez neutralnego rzeczoznawcę, a na razie przyznawanie nagród wstrzymano. Niemiecka Partia Zielonych domaga się, żeby Fundacja zrezygnowała ze wspierania muzyki ludowej, a „nazistowskie pieniądze” przekazała na konto Fundacji im. Amadeusza Antonio, walczącej z rasizmem i antysemityzmem, Fundacji „Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość” albo Centralnej Rady Żydów.
Znaczy się nazistowskie pieniądze na muzykę ludową są trefne, a na Centralną Radę Żydów koszerne? Jaki rebe to orzekł?