Orliki 3.0: boiska do badmintona, korty tenisowe, ścianki wspinaczkowe, pola do gry w minigolfa i siatkówki plażowej

REKLAMA

Wszyscy pamiętamy „orliki”. Te podwórkowe boiska do gry w piłkę nożną premier uważa za symboliczne pomniki swojej skuteczności w działaniu na rzecz lokalnych społeczności. Szef rządu m.in. co roku obejmuje patronat nad orlikowymi „turniejami o puchar Donalda Tuska”. Tegoroczna, III edycja zawodów zgromadziła blisko 16 tys. drużyn i ponad 150 tys. zawodników. Można założyć, że większości towarzyszyli rodzice lub znajomi. Widać więc jak skutecznie Tusk potrafi uprawiać polityczny marketing na koszt podatników. A ten nie jest wcale mały. Na obiekt kosztujący ok. 1 mln zł netto zrzuca się w imieniu władz centralnych Urząd Marszałkowski (33,3% wartości kosztorysowej) oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki (33,3%). Resztę („pozostałą wartość inwestycji według faktycznie poniesionych kosztów”) dokładają lokalni podatnicy z miasta lub gminy. Organa samorządowe mogą na własną rękę korzystać ze wsparcia europejskich podatników.

Biurokratycznym filarem, który ma dbać o tężyznę fizyczną dzieciaków jest rządowo-samorządowy program „Moje Boisko – Orlik 2012” rozwijany w ramach ministerstwa sportu. Jego hasłem przewodnim jest chwytające za serce zawołanie „Zdrowe i uśmiechnięte dzieci – Najważniejsze!”.

REKLAMA

Pogram mający na celu „udostępnienie dzieciom i młodzieży nowoczesnej infrastruktury sportowej w celu aktywnego uprawiania sportu i rozwoju fizycznego oraz popularyzację aktywnego stylu życia” został przedstawiony przez premiera podczas expose 23 listopada 2007. Od tamtej pory podlega ewolucji. Najpierw budowano boiska piłkarskie o wymiarach 30.0 m × 62 m. Następnie umożliwiono w ramach tego samego programu budowę tzw. orlików wielofunkcyjnych o wymiarach 20 m × 30 m do gry w piłkę ręczną, koszykówkę oraz siatkówkę. Koncepcja uległa kolejnej modyfikacji po drugim expose premiera. Nowe, lepsze „orliki” miały być obiektami sportowymi umożliwiającymi uprawienie zarówno gier zespołowych jak i innych dyscyplin sportowych np. lekkoatletyki oraz… jazdy figurowej na łyżwach! Ostatecznie Ministerstwo Sportu i Turystyki uruchomiło „pilotażowy program obejmujący budowę składanych lodowisk sezonowych oraz lodowisk stałych na terenie kompleksu sportowego powstałego w ramach programu Moje Boisko-Orlik 2012″. Innymi słowy rząd postanowił wyłożyć do 300.000 zł pieniędzy podatników na ujęcie wody, którą można zalać np. już wybudowany „orlik”, „przyłącze elektryczne o mocy zapewniającej prawidłowe funkcjonowanie lodowiska”, budowę „miejsca składowania przenośnych elementów lodowiska poza okresem jego funkcjonowania” itp. Taki zmodyfikowany orlik umożliwiający „popularyzację sportów zimowych” nosi miano „białego orlika”.

Kolejnym pomysłem na rozwój wiekopomnych „orlików” były tzw. „świetliki”. Wbrew pozorom nie chodzi o zadaszone i oświetlone „orliki”. „Świetlik” miał być tworem iście genialny, marketingowym kameleonem, który mógł stać się dokładnie tym, czego wyborca sobie zażyczył. Premier wyjaśnił idee „świetlików” podczas spotkania w Żyrardowie (09.2011). Miałby to być miejsca „ożywiające społeczność”, o „różnym charakterze” zależnym od potrzeb danej gminy czy miasta. Świetlik mógł być „świetlicą dla dzieci, uniwersytetem III wieku albo żłobkiem”! Genialne prawda? Choć świetlików miało być ok. tysiąca to program póki co nie doczekał się wdrożenia. Zabrakło pieniędzy.

Tymczasem Joanna Mucha – po serii klęsk wokół użytkowania Stadionu Narodowego – postanowiła wziąć przykład ze swojego pryncypała i po raz kolejny zmodyfikować ideę „orlików”. Ich następna emanacja to prawdziwa „jazda bez trzymanki”. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Mucha wykazała chęć budowania: boisk do badmintona, kortów tenisowych, bieżni lekkoatletycznych, ścianek wspinaczkowych, pól do gry w minigolfa, skateparków a nawet siatkówki… plażowej! W grę wchodzi także budowanie siłowni na świeżym powietrzu oraz „ścieżek zdrowia”. Przez chwilę w głowach urzędników roił się nawet pomysł wdania 2,5 mln zł pieniędzy podatników na… promocję już wybudowanych „orlików”! Ostatecznie resort sportu z pomysłu się wycofał nazywając go „luźną koncepcją”.

Program budowy muszych „orlików” wciąż jest w powijakach. Póki co został jedynie rozpisany konkurs architektoniczny na infrastrukturę.

REKLAMA