Szymowski: Echa filosemickiej inwigilacji. Niepokorni nie komentują

REKLAMA

Dwa tygodnie temu temu ujawniliśmy szczegóły operacji UOP i ABW, w ramach których inwigilowano prawicowych dziennikarzy, w tym środowiska Radia „Maryja” i „Najwyższego Czasu!”. Temat podjęły niszowe portale internetowe, oraz kilka mediów polonijnych. Na naszą publikację nie zareagowała ani ABW, ani większość mediów głównego nurtu w tym nikt z tzw. „autorów niepokornych”. Ten ostatni fakt mówi sam za siebie.

Tydzień temu ujawniliśmy, że Urząd Ochrony Państwa, a potem jego następczyni – ABW – prowadziły szereg operacji polegających na inwigilacji środowiska dziennikarskiego. Inwigilacja ta polegała na zdobywaniu ważnych informacji z życia prywatnego dziennikarzy, podsłuchiwaniu ich rozmów, a także na plasowaniu agentury w środowisku dziennikarskim. Ujawniliśmy kulisy dwóch operacji. Pierwsza – opatrzona kryptonimem „Cmentarze” – została wszczęta jesienią 2011 roku pod pretekstem ochrony przed wandalami cmentarzy żołnierzy Armii Czerwonej (inwigilowano wówczas m.in. dziennikarzy kwestionujących oficjalną wersję katastrofy smoleńskiej). W kwietniu 2012 roku wszczęto operację o kryptonimie „Menora”, której oficjalnym powodem było „zabezpieczenie operacyjne” uroczystych obchodów rocznicy powstania w getcie warszawskim. Zabezpieczać miano przed „antysemickimi ekscesami”. W ramach tej operacji, objęto inwigilacją część środowisk Radia Maryja, w tym publicystę „NCz!” Stanisława Michalkiewicza. Więcej szczegółów i więcej informacji o prowadzonych operacjach w mojej książce „Media wobec bezpieki” (wyd. Bollinari Publishing House), która niedawno trafiła do księgarń. Tam odsyłam wszystkich bardziej zainteresowanych tematem.

REKLAMA

Syndrom pałacu prezydenckiego

Ciekawe jest co innego: od momentu, w którym tekst „Media wobec bezpieki” znalazł się w „Najwyższym Czasie”, monitorowaliśmy większość mediów, czekając na echa tekstu. Te okazały się mniejsze niż sądziliśmy. Wzmiankę o naszych informacjach przekazały jedynie trzy portale polonijne, oraz dwa portale działające w Polsce (w tym „Fronda.pl”). Tekst zauważyła również blogerka używająca pseudonimu „elig”, która poinformowała na swoim blogu na kilku portalach, iż „książkę intensywnie reklamuje >>Najwyższy Czas!<<”. Jednak media głównego nurtu miały inne problemy. Mówiły choćby o nowej instytucji od zwalczania „mowy nienawiści”, którą pokierować ma Michał Boni. Najbardziej zdumiało nas to, że oczywistym skandalem jakim jest podsłuchiwanie i inwigilowanie dziennikarzy nie zajęły się tuzy „salonowego” dziennikarstwa jak choćby Wojciech Czuchnowski z „Gazety Wyborczej”, który wielokrotnie naświetlał szkodliwą działalność służb specjalnych wobec dziennikarzy. Nie rozumiemy również dlaczego z alarmem w sprawie nie wystąpił Tomasz Wołek. To ostatnie jest o tyle zdumiewające, że jeden z etapów inwigilacji miał miejsce na początku lat 90., gdy rządziły formacje uznające się za „prawicowe”, a duży wpływ na politykę mieli tak znienawidzeni przez Wołka bracia Kaczyńscy. Z jednej strony, nie chce nam się wierzyć, by obaj znamienici publicyści nie zauważyli naszego artykułu. Znalazł się wszak na okładce poprzedniego numeru „NCz!”. Z drugiej strony, trudno nam wierzyć, że obaj publicyści (Czuchnowski i Wołek) reagują alergicznie tylko na te skandale, które ich zdaniem miały miejsce w czasach PiS, a w głębokim poważaniu mają łamanie prawa przez służby w czasach obecnej koalicji. Takie rozumowanie byłoby wprost podejrzeniem o stosowanie „moralności Kalego”, o co przecież obu szacownych publicystów podejrzewać nie sposób.

Wytłumaczyć można to tylko w taki sposób, że padliśmy ofiarą „syndromu pałacowego”. Przypomnijmy: gdy w Pałacu Prezydenckim urzędował Lech Kaczyński, nie było redakcji, która nie byłaby wyczulona na wszelkie nieprawidłowości u pracujących tam urzędników (piętnowano choćby prezydenckiego doradcę Marka Surmacza za przekraczanie prędkości). Gdy Lech Kaczyński zginął, a przed wydaniem formalnego aktu zgonu do „pałacu” wszedł Bronisław Komorowski, dziennikarze głównych mediów nabrali wody w usta. Tu jest podobnie. Gdy w czasach PiS pojawiały się zarzuty pod adresem funkcjonowania służb, prasa reagowała natychmiast. Gdy „Najwyższy Czas!” ujawnił praktyki jeszcze bardziej skandaliczne tyle, że w czasach PO, nastaje cisza.

Wielki skandal

Na nasz artykuł nie zareagowały czynniki oficjalne. Ani Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ani nadzorujący ją minister Jacek Cichocki, ani premier, ani żaden z posłów sejmowej komisji ds. służb specjalnych. A przecież ujawniliśmy skandal ogromnego kalibru. Z przedstawionych przez nas informacji wynika bowiem, że w demokratycznym ponoć państwie prawa, gdzie obowiązują przepisy mówiące o rozdziale władzy i gwarantują niezależność mediom, od wielu lat inwigilowano – pod błahymi zupełnie pretekstami – dziennikarzy. Rolą prasy jest kontrola władzy. W Polsce sytuacja wygląda inaczej. Większość mediów zajmuje się utrwalaniem władzy konkretnej partii politycznej, a odpowiedzialne za utrzymanie tego stanu rzeczy są służby specjalne. Przy czym ich działania obejmują kontrolę zarówno mediów walczących o poparcie PO, jak i tych, które popierają PiS. W tym kontekście jasne jest z jakiego powodu intensywnej inwigilacji poddawani byli publicyści Radia Maryja i „NCz!”. Próby penetracji tych dwóch środowisk przez służby nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. O ile „NCz!” jako pismo nie mieszczące się w „mainstreamie”, nie był jeszcze dla bezpieki zagrożeniem, o tyle koncern medialny ojca Rydzyka skutecznie mógł powalczyć o „rząd dusz” i służby upatrywały w nim większe zagrożenie.

Zdumiewające są preteksty używane do inwigilacji dziennikarzy. Z pozycji zdrowego rozsądku trudno bowiem podejrzewać Stanisława Michalkiewicza czy Grzegorza Brauna o to, by mogli brać udział w jakichkolwiek zamieszkach na tle narodowościowym. Działalność publicystyczna ich obu sprowadza się do wyrażania poglądów (do czego mają prawo), które przedstawiają inne spojrzenie na rzeczywistość. Za poglądami Brauna czy Michalkiewicza nie idą żadne akty przemocy ani żadne akty wandalizmu, więc obejmowanie ich obu inwigilacją jest co najmniej nieporozumieniem. Tym bardziej, że ABW – zabezpieczająca operacyjnie przebieg uroczystości w getcie – nie odebrała jako zagrożenia dla państwa faktu, iż bezpieczeństwa pilnowali również uzbrojeni funkcjonariusze izraelskich służb specjalnych. Trudno mi znaleźć przypadek innego państwa, do którego oficjalnie przyjeżdżają uzbrojeni funkcjonariusze innych służb, by chronić swoich obywateli.

Definicja zagrożenia

W ramach operacji „Cmentarze” objęto inwigilacją osoby podejrzewane o nastawienie „antyrosyjskie”. Co to oznacza? W praktyce, ABW inwigilowała tych, których sama uznała za „antyrosyjskich”. Podobnie jak w przypadku operacji „Menora”, inwigilowano tych, których funkcjonariusze bezpieki sami uznali za „antysemitów”. Uznawali na podstawie sobie tylko znanych kryteriów. W praktyce, przy takich pretekstach, ABW może przy każdej sprawie inwigilować każdego, kogo według własnego widzimisię uzna za zagrożenie. Weźmy przykład: jeśli ABW chce inwigilować biznesmena X, a nie ma do tego podstaw prawnych, to może uznać go za zagrożenie dla porządku konstytucyjnego i powód do inwigilacji już się pojawia. W ten sposób służby mogą zawsze i wszędzie inwigilować każdego, kogo chcą. Jeśli dodamy do tego faktyczny brak kontroli nad służbami (kontrola ta jest iluzoryczna) i faktyczny brak możliwości ścigania popełnianych przez nich przestępstw (prokuratorzy nie dostają materiałów operacyjnych służb) to mamy odpowiedź dlaczego w Polsce służby specjalne działają jak państwo w państwie. I dlaczego zamiast dbać o bezpieczeństwo Polski realizują swoje gierki nie zawsze wiadomo komu służące.

Pytania „Najwyższego Czasu!” do ABW:

1. Gdzie w ustawie o ABW istnieją zapisy dotyczące ochrony uroczystości żydowskich? Jeśli ich nie ma, to czy funkcjonariusze prowadzący operację „Menora” nadużyli prawa?
2. Kto w ABW i na czyje zlecenie wydał rozkaz o przeprowadzeniu operacji „Menora”? Czy takie operacje mają być przeprowadzane w przyszłości? Jeśli tak to na jakiej podstawie prawnej?
3. Czy prawdą jest, że prowadzący filosemicką operację „Menora” funkcjonariusze dostali za nią nagrody i w jakiej wysokości?
4. Dlaczego ABW toleruje obecność uzbrojonych funkcjonariuszy izraelskich służb (m.in. Mossadu) w Polsce?
5. Jakiego rodzaju antysemickie zagrożenie upatruje ABW w osobie Stanisława Michalkiewicza?
6. Jakiego rodzaju zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa upatruje ABW w osobach Grzegorza Brauna, Leszka Szymowskiego, Jana Pospieszalskiego i innych, objętych inwigilacją w ramach operacji o kryptonimie „Cmentarze”?
7. Czy materiały operacyjne dotyczące inwigilacji dziennikarzy „Najwyższego Czasu!”, w tym akta z lat 90. zostały komisyjnie zniszczone, jak nakazuje to prawo?

REKLAMA